Dawne ortografie, gramatyki i podręczniki języka polskiego

Okładka
Jan Nepomucen Kamiński
Czy nasz język jest filozoficzny?; Wywód filozoficzności naszego języka1
Pierwsze wydanie: „Haliczanin”, t. I oraz II, Lwów 1830, format: 8º, 71–108 oraz 108–164 s.
Języki: polski
Seria A

Informacje o autorze

Jan Nepomucen Kamiński (1777–1855) był czynnym uczestnikiem życia kulturalnego Lwowa jako dyrektor teatru, dramatopisarz, poeta, tłumacz, publicysta i redaktor czasopism – m.in. od roku 1835 „Gazety Lwowskiej”, której prawa własności  rząd austriacki przejął w roku 1847. Był także autorem pism filozoficznych i językoznawczych oraz książek do czytania na klasę drugą i trzecią. 

Fotografia J.N. Kamińskiego z „Haliczanina”, t. II, ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.

Należał do uznanych twórców nie tylko w Galicji, a omawiane tu jego artykuły językoznawcze spotkały się z szerokim oddźwiękiem:

„Drugim ważnym wydarzeniem dla Lwowa było utworzenie z inicjatywy i pod redakcją Walentego Chłędowskiego kwartalnika literackiego pt. „Haliczanin” z początkiem 1830 r. W. Chłędowski należał do grona najzdolniejszych i najczynniejszych młodych literatów w ówczesnej Galicji. Pasjonował się filozofią i pisarzami niemieckimi. Zgromadził wokół pisma wiele uznanych powag nauki i pióra, reprezentujących różne kierunki nurtu umysłowego i literatury. Na łamach „Haliczanina” drukował swe teksty Jan Nepomucen Kamiński, którego artykuły dotyczące języka polskiego (Czy nasz język jest filozoficzny? Wywód filozoficzności naszego języka) wzbudziły najwięcej emocji. Jego tekstom towarzyszyły wywody filozoficzne Chłędowskiego, teksty Aleksandra Fredry, Augusta Bielowskiego, Józefa i Leszka Dunin-Borkowskich. W piśmie głoszono przekonanie o związkach poezji polskiej z literaturą narodów słowiańskich. Lata, które nastąpiły w Galicji po powstaniu listopadowym, uważane bywają często za okres kulturalnej stagnacji, czemu jednak wydają się zaprzeczać ruch kulturalny i intelektualny Krakowa i Lwowa, dwu głównych miast w zaborze austriackim” [Jarowiecki 2005, 73].

Dużą popularnością cieszyły się zwłaszcza utwory dramatyczne Jana Nepomucena Kamińskiego – już to dzieła oryginalne, już to adaptacje bądź przekłady. Jest on m.in. autorem libretta do opery Zabobon, czyli Krakowiacy i górale, będącej przeróbką znanego utworu Wojciecha Bogusławskiego Cud mniemany, czyli Krakowiacy i górale, po raz pierwszy wystawionej w Warszawie w 1816 r. Jak wskazują dane z bibliografii Karola Estreichera za lata 1871–1889, tylko ten utwór Kamińskiego był ówcześnie wydawany – i to dwukrotnie: w roku 1885 we Lwowie oraz rok później w Poznaniu [Estreicher 1890, XI/282, 308]. Z kolei o dokonanej przez Kamińskiego przeróbce Lekarza swojego honoru Calderona wypowiada się bardzo pozytywnie Adam Mickiewicz w liście do Antoniego Edwarda Odyńca z 20 maja [/1 czerwca] 1828 r.: „Czy nie dostaniesz Kalderona przez Kamińskiego? Ciekawe zjawisko!” [Mickiewicz 1953, 359]. Poeta miał  podobne do J.N. Kamińskiego, typowe ówcześnie zainteresowania etymologiczne, o których pisze w liście z 30 lipca 1854 r. do Eustachego Januszkiewicza, przywołując rozprawę Feliksa Michałowskiego. Warto tu przytoczyć długi fragment tego krótkiego listu, niemal w całości poświęconego rozważaniom nad etymologią i jej badaniem, bo ilustruje on zarówno ówczesną powszechność tego typu zainteresowań (poeta przywołuje ponadto Szajnochę, Statzmana i Lindego), jak i charakter „materii” badań, „gdzie wiele opiera się na domysłach”, ale badania są „prawdziwie dla mowy użytecznymi”:

„Czytałem z tym większą uwagą, że sam trudniłem się podobnemi badaniami i niektóre wypadki moich badań są zupełnie zgodne z wnioskami autora, na przykład o znaczeniu dźwięku ch, k etc., o wyrazach pochodnych od  j a, do których trzeba dodać pochodne od  t y,  o n  etc.; nawet figurę pochodzeń  t r ó j k ą t n ą  wykreśliłem podobną tej, jaką znajduję w rozprawie. (...) Wszakże w wielu innych punktach do różnych i przeciwnych widzeniu autora wniosków przyszedłem. Kto ma racją z nas, trudno osądzić w podobnych badaniach, gdzie wiele opiera się na domysłach, bo materia dotąd ledwo dotkniona. Jeśliby autor ciągnął dalej swoje poszukiwania, życzyłbym mu odczytać wstęp Lindego do Słownika i strzec się, żeby zbyt daleko nie zabrnął w szczegóły, jak p. Szajnocha, który o stosunku zgłosek i formach odmian dwa tomy napisał, trudne do czytania, albo jak filozof niemiecki Statzman, autor dzieła o literze H, gdzie dowodzi, że a jest positives Leben, e czy też i – negatives Leben, a h podobno, jeśli pamiętam, volles Leben czy też Indeferenzpunkt etc. etc. Takie przebranie miary odstrasza potem publiczność od zajmowania się badaniami prawdziwie dla mowy użytecznymi, na których drogę, zda mi się, wszedł nasz autor” [Mickiewicz 1955, 510–511].

W Encyklopedii powszechnej S. Orgelbranda Jan Nepomucen Kamiński, urodzony „w Kutkorzu w Złoczowskiem, w Galicji, z ojca ekonoma, † 1855 we Lwowie”,  jest przedstawiony jako „zasłużony pisarz i aktor polski”, którego pisma „odznaczają się wzorową polszczyzną”, jednak jego „badania filozoficzne o języku polskim” są ocenione jako „niewielkiej wagi” [Orgelbrand 1900, 59].

Twórczość

  1. Jan Nepomucen Kamiński, Zabobon czyli Krakowiacy i Górale. Zabawka dramatyczna ze śpiewkami. W trzech aktach, Nakł. K.B. Pfaffa, druk. J.J. Pillera, Lwów 1821.
  2. Don Pedro Calderon de la Barca, Lekarz swojego honoru, tragedia w 5 aktach, z dzieł... przez J. N. Kamińskiego dla teatru polskiego przerobiona, Lwów 1827.
  3. Jan Nepomucen Kamiński, Hymn śpiewany przez aktorów sceny polskiéy w wigilią urodzin Nayiaśniejszego Cesarza i Króla Galicyi i Lodomeryi, Druk. Józefa Schnaydera, Lwów 1828.
  4. Jan Nepomucen Kamiński, Przekłady i ulotne wiersze, Druk. Piotra Pillera, Lwów 1828.
  5. Jan Nepomucen Kamiński, Wywód filozoficzności naszego języka, „Haliczanin”, t. II, Lwów 1830 (108–164).
  6. Jan Nepomucen Kamiński, Czy nasz język jest filozoficzny?, „Haliczanin”, t. I, Lwów 1830 (71–108).
  7. Jan Nepomucen Kamiński, Kossynier czyli Antek z pod Racławic. Komedyo-opera w jednym akcie, Druk. Baryckiego, Warszawa 1831.
  8. Jan Nepomucen Kamiński, Hymn błagalny o długie panowanie Najj. Cesarza i Króla Franciszka I, Lwów 1834.
  9. Jan Nepomucen Kamiński, Siedem dziewcząt pod bronią. Krotochwila w jednym akcie z muzyką kompozytorów, przetłomaczona przez ..., Dyrektora Teatru Lwowskiego, Nakł. S.H. Merzbacha, księgarza, druk. J. Węckiego, Warszawa 1835.
  10. Jan Nepomucen Kamiński, Haliczanka, czyli Zbiór nowszy wierszy, Druk. Piotra Pillera, Lwów 1835.
  11. Jan Nepomucen Kamiński, Zbiór wierszy wesołych, Druk. A.B. Winiarza, Lwów 1849.
  12. Jan Nepomucen Kamiński, Dusza uważana jako myśl, słowo i znak. Psychologiczno-etymologiczne poszukiwanie, Druk. E. Winiarza, Lwów 1851.
  13. Jan Nepomucen Kamiński, Książka do czytania na klasę drugą c. k. Szkół ludowych, Druk. L. Grunda, Wiedeń 1852.
  14. Jan Nepomucen Kamiński, Książka do czytania na klasę trzecią Szkół głównych, Druk. L. Grunda, Wiedeń 1852.
  15. Jan Nepomucen Kamiński, Skalmierzanki, czyli koniki zwierzynieckie. Komedioopera w 3 aktach, Warszawa 1863.
  16. Jan Nepomucen Kamiński, Szlachta czynszowa, czyli kłótnia o wiatr. Komedyo-opera w jednym akcie, Nakł. i druk Fr. Chocieszyńskiego, Poznań 1890.

Charakterystyka

O przyczynach uwzględnienia w opracowaniu obu artykułów Kamińskiego. Krótko o pierwszym z nich 

Czy nasz język jest filozoficzny? oraz Wywód filozoficzności naszego języka to dwa obszerne artykuły Jana Nepomucena Kamińskiego zamieszczone w dwóch kolejnych początkowych tomach „Haliczanina”. Nie są one w ścisłym znaczeniu gramatykami języka polskiego, lecz teoretycznymi pracami o języku, pisanymi z punktu widzenia filozofa języka. Zostały uwzględnione w naszym wydawnictwie z kilku przyczyn:

  • wśród gramatyk wymieniają je różni autorzy, np. Bogdan Walczak [1999, 265–266] w omówieniu słowników i gramatyk doby nowopolskiej  czy wcześniej J. K. Plebański w haśle Grammatyka i grammatycy w t. X Ecyklopedii powszechnej Samuela Orgelbranda [Plebański 1862, 556],
  • dobrze ilustrują związek między obowiązującymi w epoce prądami kulturowymi i literackimi a podejściem do języka i sposobem jego opisu,
  • reprezentują ten sam nurt myślenia o języku, który jest obecny w twórczości wielkich polskich romantyków – Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, w mniejszym stopniu Cypriana Kamila Norwida,
  • ukazują język polski jako wartość, chronioną przez gramatyków, o czym autor mówi m.in. w ostatnim zdaniu Wywodu filozoficzności naszego języka: „Oby ten Chram narodowy, ta świątynia słowa Bożego, od zagłady na wieki zachowana przez Serafitów swoich – przez Kopczyńskich, Mrozińskich, Bandkich, Szopowiczów, Lelewelów, Jakubowiczów i wielu, wielu innych, jak przez aniołów z płomienistym mieczem strzeżona, pod wielką pieczęcią narodów słowiańskich, jako arka przymierza, jak świętość i dziwo, na zawsze nietykalną pozostała” (s. 164).

W opracowaniu są uwzględnione oba artykuły Jana Nepomucena Kamińskiego, bo oba łączy ta sama tematyka, a drugi z nich nawiązuje wyraźnie do pierwszego. Wywód filozoficzności naszego języka rozpoczyna zdanie bezpośrednio nawiązujące do zamieszczonej w pierwszym tomie „Haliczanina” pracy J.N. Kamińskiego Czy nasz język jest filozoficzny?:

„Aby to, cośmy w tomie I. Haliczanina, pod napisem: »Czy nasz język jest filozoficzny?« pod wielorakim względem pobieżnie i jakby atomistycznie wyrzekli, nie miało pozoru wysnutéj z urojenia mrzonki, równie aby i to, co jeszcze w tomie niniejszym powiedzieć zamyślamy, zostało stwierdzoném i w nic się nie rozsypało; umieszczamy w miasto zwykłéj wymownéj przemowy zdania niektórych myślących mężów, a sobie na ten raz przybiéramy godło: E s  g i b t M e n s c h e n, d i e bloss darum nichts irren, weil się sicht nichts Vernünftiges vorsetzen” [Kamiński 1830, 108].

Po tej deklaracji następują liczne cytaty z różnych autorów (s. 108–117), wśród których jest kilka z pierwszego z jego dzieł o języku. Są to m.in.:

„My tak rzeczy bierzemy, jak nam się brać d a j ą, jak nam się zdają; jak nas poruszają, wzruszają, jakie mamy o nich wyobrażenie, jakie w nas czynią wrażenie, jaki mamy ich wid, i wied przez czucie w jednostce: ale to wszystko dzieje się po sobie, przez sposób: a priori. (T. I. Hal)” (s. 111).

„Każda r z e c z, o której coś rzec możemy, ma swoje J a, którém się ob-ja-wia przez swoje s i ę. Wszystko ma swój um, czyli swoje s i ę, o którém człowiek, to jest: istota rozumem i wiedzą czuła, po wiedzy swej powiada, że to s i ę jest jego J a. – Ob. T. I. Hal” (s. 111).

„(Wszystko płynie z czasem w czasie, tylko punkt, w którym mówimy: jesteśmy, jest naszym, teraźniejszym; ale duch jako istność istoty, a zatém jako jestestwo niezmienne, jest zawsze J e s t. Ob. Hal. T. I.)” (s. 111, cytaty podane w nawiasie to tłumaczenia tekstów obcojęzycznych, często dowolne).

Po licznych cytatach – już to z poprzedniej własnej pracy, już to z różnych autorów polskich i obcych – Kamiński ponownie nawiązuje do pierwszej ze swoich prac o języku słowami:

„Pytając się: czy nasz język jest filozoficzny? niepytaliśmy się, czy jest filozoficznym; a tak pytaliśmy się: Co jest i jaki jest: ale nie jakim i czém i przez jaki środek jest.

Pytając się, czy jest filozoficzny? pytaliśmy się, czy mu filozofija wyrobiła twarz, lice pełne wyrazów, znamion, znaków filozoficznych, po którychbyśmy poznać mogli jego filozoficzność, czyli istność jego istoty; czy mu jego filozoficzność ziściła, wyrobiła iściznę, czyli summę umienia, czy ma już postać, po której stoi, czy już jest jako jestestwo miesce swoje w filozofii zabierające? Ztąd idzie, żeśmy się pytali tylko: czy istota naszego języka jest filozoficzna, ale o istności, istliwości, czyli o filozoficzności języka naszego, która istotę filozoficzną skréśla i określa, znaczy i oznacza, nie pytaliśmy się w y r a ź n i e” (s. 117–118).

Kamiński w drugim chronologicznie artykule stawia sobie zadanie wskazania środków, dzięki którym język jest filozoficzny, co w pierwszym z nich było jedynie sygnalizowane:

„Mówiąc, czy język nasz jest filozoficzny, mówiliśmy tylko przedmiotowo; mówiliśmy nominalnie, jak nam powiadano, jak nas nauczono, ale niemówiliśmy instrumentalnie, to jest: niebraliśmy sami języka środkiem jako ducha, jako materyję czyli tworzywo, i jako przedmiot; nieokazywaliśmy, jakim sposobem i czém się stawał” (s. 119).

W tym artykule daje więcej przykładów, koncentruje się na większej liczbie znaczących „wyrobków”, odnajdywanych nierzadko w przypadkowo ze sobą zestawianych wyrazach, często własnych neologizmach. Nadal jednak zrąb pracy stanowią rozważania nad je, ju, ja i się:

„Dowodem najwyższéj filozoficzności języka są wyrobki: Je, ju, ja i się; (jest, istność, iściwość, istliwość, istota, jestestwo, istnieć, iścieć, iściwy, isty, jąć, po-jąć, po-jętliwy, po-jętny, po-jemliwy, jemny, po-jemny, po-jętliwość, po-jętność, je-dno, w-idno, w-jedno, w-jé (coś w-je), po-w-je, w-jedza (wiedza). Tym idealnym wyrazom, stoją przez środek, medium, s-ię, jako oppositum, następujące: Siebie, mnie, być, byt, bytność, pobyt, bierliwy, bierny, bierność, bierliwość, stwór, stworzenie, stwora, twór, tworzenie, twórczość, tworliwość, tworność, wytwór, potwór, potworzysko, poczwara, poczwarka, potworek, potworka, (tak zwane augmentatywa i diminutywa, są formy potencyi zmysłowéj: + i – postaciowe), i wiele podobnych” (s. 128–129).

Dziewiętnastowieczne językoznawstwo natchnione w ujęciu Bogdana Walczaka

Charakterystykę dziewiętnastowiecznego językoznawstwa natchnionego, który to nurt reprezentują oba dziełka Jana Nepomucena Kamińskiego, przedstawił Bogdan Walczak w rozdziale Słowniki i gramatyki doby nowopolskiej w Zarysie historii języka polskiego. Poglądy autora stanowią trafną ocenę „nurtu refleksji ogólniejszej, filozoficzno-etymologicznej” w dziewiętnastowiecznej „produkcji podręcznikowej”, dlatego są tu przytoczone w całości:

Coraz bardziej fantastycznemu etymologizowaniu doby średniopolskiej kres położył racjonalizm okresu Oświecenia. Nie trwał on jednak długo. W latach dwudziestych XIX wieku ustąpił irracjonalizmowi romantyzmu. Zmienia się charakter teoretycznej refleksji nad językiem. Miejsce logiki zajmuje przeczucie i intuicja. Z rozważań nad wyrazami i innymi elementami języka rodzą się subiektywne, oparte na indywidualnych wrażeniach i przeżyciach interpretacje pochodzenia wyrazów, ich wzajemnych związków i zależności. Rodzi się mistyczny kult słowa, wiara w odkrywczą siłę natchnionej intuicji, nie podlegającej żadnym ograniczeniom i rygorom wypracowanym przez „mędrca szkiełko i oko”. Powstaje tzw. językoznawstwo natchnione, pojmujące język jako emanację ducha.

Główną jego dyscypliną staje się bardzo swoiście rozumiana etymologia. „Analiza” etymologiczna polega na intuicyjnym poznaniu jakiegoś „wewnętrznego” znaczenia głosek i łączeniu go z rozmaitymi pojęciami ogólnymi. Taką etymologię uprawiali czołowi przedstawiciele językoznawstwa natchnionego – Jan Nepomucen Kamiński (Czy nasz język jest filozoficzny? 1830, Dusza uważana jako myśl, słowo i znak. Psychologiczno-etymologiczne poszukiwanie 1851), Feliks Jezierski (Przygotowanie do wiedzy mowy polskiej 1843) i Kasper Ciechoniewski. Jezierski przypisywał poszczególnym głoskom pewne ogólne właściwości, które konkretyzują się w trakcie tworzenia słów. Oto jego wywód na temat wyrazu ład:

„Ideą pierwotną jest a, a zatem ł może siebie zagadnąć, czym jest i jak wygląda w obliczach pierwotnej idei a (ła). Więc ła jest treścią w istocie […]. Jeżeli ten materiał zechce uczynić jakikolwiek krok ku użytkowi, musi nabrać zaokrąglenia postaci D, wtenczas dopiero będzie Ład […]”

Podobne wywody o „wewnętrznym” znaczeniu głosek rozwijał także Kamiński, który jednak posuwał do skrajności subiektywizm interpretacji: nie wyznaczał z góry nawet najbardziej ogólnej wartości poszczególnych głosek, jak Jezierski, lecz ustalał ją dopiero w trakcie „analizy” etymologicznej; stąd np.

„[…] wyraz: Smak, kto się weń etymologicznie wpatrzy, oznacza onomatopeicznie: że to jest […] płynna siła z ciała; że to jest sok, […] smak, który idzie przez cmok, przez wciągnięcie czegoś miłego i przyjemliwego; dalej, ażeby się jego jakości dowiedzieć, zatrzymujemy przemocą przez jakiś moment w języku, a potem ten sok, tę jakość połknąwszy i mlaskiem to ogłosiwszy, wydajemy sąd: że jest dobre, że jest rzecz do brania”.

Kamiński zatem nie przyjmuje żadnego określonego systemu wartości głosek, ustala je dopiero w trakcie „analizy”, którą rozpoczyna od jakiegoś wybranego elementu dźwiękowego wyrazu. Spółgłoski i samogłoski przybierają różne wartości zależnie od kontekstu znaczeniowego: możliwe więc, że w innych wypadkach ze spółgłoską s wiązał Kamiński wyobrażenia zupełnie inne niż w wyrazie smak. Jest rzeczą oczywistą, że w ten sposób można dowieść wszystkiego, czego się chce dowieść.

Duch czasu do pewnego stopnia zaważył nawet na objaśnieniach etymologicznych historyków i filologów, jak Joachim Lelewel czy Samuel Bogumił Linde.

Do kręgu językoznawców natchnionych wypada też zaliczyć Mickiewicza z okresu mistycznego. Wielki poeta znacznie rzadziej jednak uzasadnia treść wyrazu mistycznymi wyobrażeniami o wartości głosek, częściej natomiast w swoich wywodach opiera się na skojarzeniach dźwiękowych, które podporządkowuje swoim ideom filozoficznym i historiozoficznym. Powszechnie znana jest jego etymologia imienia Nabuchodonozor, które ma pochodzić od ne Boh odno car (nie Bóg, lecz car) [Walczak 1999, 264–266].

Ten wyjątkowo trafnie oceniający stan polskiego językoznawstwa w I połowie XIX wieku długi cytat z opracowania Bogdana Walczaka wymaga krótkiego uzupełnienia: analiza wyrazu smak nie pochodzi z żadnego z dwóch analizowanych tu artykułów Kamińskiego, lecz z jego dzieła znacznie bardziej filozoficznego, mianowicie z książki Dusza uważana jako myśl, słowo i znak. Psychologiczno-Etymologiczne poszukiwanie, z rozdziału Smysł smaku [Kamiński 1951, 49–51]. Analizy Kamińskiego w obu artykułach językoznawczych są nieco bardziej wyważone, choć jego podejście badawcze cechuje skrajny dedukcjonizm oparty na fałszywych przesłankach.

Problematyka artykułu Czy nasz język jest filozoficzny?

Niezgodnie z chronologią krótko został już omówiony drugi z artykułów Kamińskiego, teraz krótka charakterystyka pierwszego z nich.

Artykuł Czy nasz język jest filozoficzny? dzieli się na 18 nieopatrzonych tytułami fragmentów, sygnalizowanych znakiem § i kolejnym numerem, co różni go od Wywodu filozoficzności naszego języka, który nie posiada strukturyzacji treści.

Zgodnie z tytułem, Kamiński zastanawia się nad filozoficznością naszego języka, przypatrując się najpierw zarówno grafii poszczególnych liter, jak i brzmieniom głosek. Doszukuje się symbolicznych znaczeń w kształcie liter, a przypadkowe i często tylko bardzo przybliżone podobieństwo brzmieniowe wyrazów pozwala mu łączyć je ze sobą, co sygnalizuje kursywą. Przykładowo o literze M – stosując termin głoska – mówi m.in.:

„Tę głoskę M mieli kabaliści za trzy piramidy mądrości; to jest trzy kąty wraz z przewróconym. Unum versum sum, uniwersum. Przewracam się, jestem Lellum po Lellum. – Lellum po Lellum, znaczy iść kulawą przez Lamdę; co kula to się toczy; Lell po Lellum znaczy iść palcami – Pollex – Pollux; palce znaczą liczenie, iście przez Lamdę, liczbę, rachunek – znaki święte – runy, bukwa, buksztab. Mówiono i rachowano palcami – nawet dotąd utrzymuje się ten sposób uczenia na Czerwonej Rusi. Kto złoży obie dłonie wielkimi palcami ku sobie, widzi śliczność, śliczenie (symetryja), widzi W (wiele) czyli M przewrócone, widzi Moc” (s. 87) […] Głoska M jest razem liczbą 3. – Głoska M ma w sobie razem N, ma w sobie Z, to jest ma w sobie dwa, czyli N położone: Z. Głoska M jest zarazem B w innym kierunku, i t. d.” (s. 88).

Autor przypisuje znaczenia poszczególnym samogłoskom i – zwłaszcza – połączeniu je, które jest szczególnie ważne dlatego, że występuje w czasowniku jest. Fałszywa etymologia każe mu ten czasownik widzieć w rzeczowniku istota, zapisywanym jako jestota:

„Człowiek jest jestota, istota, która istnie zaiste, zaistnie ze swojego jest, z jistoty swojej, która wié i czuje zarazem, która ma wied i wid, i czucie w jednostce” (s. 94).

Sylabę je (obecną w czasowniku jest, co wskazuje na bycie, ale i miejsce tego bycia) łączy z ja, automatycznie odwołując się do zaimka ja (a także jego formy supletywnej mnie i zaimka zwrotnego się):

„Jamto, poznawszy swoje je, poznał zarazem swoje Ja i swoje się i swoje mnie. Moje mnie, jest moje oppositum, zawsze stoi przed mojém Ja, jako przedmiot mego poznania” (s. 96).

Te uwagi o ważnych dla autora połączeniach je, ja, także jo, ju pozwalają na zrozumienie fragmentu o znaczeniu samogłosek:

„Wszystkie samogłosy coś znaczą, na przykład: je miesce; i czas i tosamość; o obwód miesca, objęcie; u ścisłą głębokość; a łącznik i rozłącznik (cyrkel: A, głos dyfferencyi, różnicowania, rozumu i rozsądku); e exystencyją” (s. 101).

Znaczenia ustalone na zasadzie dowolnych skojarzeń są też przypisane wybranym kategoriom morfologicznym, np. systemowi przypadków gramatycznych:

Genetivus jest zawsze w ruchu, zawsze rodzi; accusativus czyli przedsob stoi w miescu, i pod względem, oznaczonego miesca, jest localis; pod względem zaś nieoznaczonego miesca, jest dativus. Accusativus postaciowo, jako narzędzie wzięty, jest instrumentalis. Vocativus, apostrofa, przemówienie wprost, casus poetyczny. Accusativus poznany staje się nazwanym, czyli nominativus. W gramatyce niéma, a przynajmniej niepowinno bydź żadnych nieforemności, żadnych anomalów, jak ich niéma w porządnym rozumie i w porządnej myśli” (s. 98).

Kamińskiego interesują także zagadnienia z zakresu teorii literatury. Zastanawia się nad definicją i charakterystyką poezji, prozy, rymu, miary. Poezję porównuje do matki, prozę – do córki. Widzi podobieństwo między poezją, językiem, filozofią i muzyką:

„Poezyja, jak i język, jak i filozofija, jest: smysłową, umysłową, rozumową, idealną, plastyczną, i ma potemu środki swoje. Takąż jest i muzyka – muzyka przez swoje figury ma i plastyczność – płynie i staje i stoi” (s. 103).

Jan Nepomucen Kamiński w ocenie innych

Prawdopodobnie również wydawcom przynajmniej niektóre poglądy Kamińskiego wydawały się co najmniej niezgodne z powszechnie przyjętymi, bo postanowili artykuł opatrzyć długim przypisem, w którym czytamy m.in.:

„Nieutrzymujemy wcale, aby rzecz jaśniej wyłożoną bydź niemogła; to jednak wymagałoby osobnego i obszernego dzieła, autor zaś chciał tylko dać rys całości, w składowych pierwiastkach. Przypuszczamy, że nie dla wszystkich od razu zrozumiałym będzie, a najmniéj dla tych, którzy wszystko chcieliby czytać i widzieć w formie romansów i lekkich powiastek; ci zapewne, mierząc zakres swojéj umysłowości, chętnie uwierzą, iż rzecz nie dla nich pisana, i lekko tych parę arkuszy przerzucą. Od tych jednak, dla których przedmiot sam przez się jest interesujący, którym nie jest obce badanie żywiołów języka, i którzy nie martwym jego szkieletem, ale więcéj jego duchem zajmować się lubią – od tych mówię, gdy jedynie o prawdę nam tu chodzi, mamy prawo wymagać, aby z przychylnym i szczérym umysłem przystępowali do badania rzeczy, aby w rozbiorze myśli odrywali się, gdzie potrzeba, od znaczeń wyrazów przez zwyczaj niefilozoficznie wprowadzonych, aby śledzili drogę, którą autor się puszcza, a nieprzeciągali go na powszechny gościniec – tych nareszcie prosimy, i śmiało to uczynić możemy, aby nie wyrokowali przedwcześnie, i dla tych jedynie oświadczamy, że na każdy rozsądnie z rzeczy uczyniony zarzut, odpowiedzieć przygotowani jesteśmy” (s. 72).

Językoznawcze rozważania Kamińskiego już w XIX w. spotkały się z surową oceną, co przywołuje Stanisław Urbańczyk:

„Gramatyki polskie aż do 1860 r. zestawił skrupulatnie i po części ocenił J. PLEBAŃSKI w Encyklopedii powszechnej Orgelbranda t. X, 1862, pod hasłem Gramatyka i gramatycy. Jest ich aż kilkadziesiąt, toteż tylko niektóre z nich mogą być tu omówione. Plebański wypowiedział się o nich surowo: „Prace Jezierskiego, Kamińskiego, Adama Jochera i liczne Zapyty Glossofilów [przytyk do Batlejczyka] śmieszności jak najdziwaczniejszej pełne, świadczą równie o lekkomyślnym dowcipie [inteligencji], jak o zupełnym braku wszelkiej gruntownej filologicznej i lingwistycznej nauki”. Jest to wynik zaniedbań w gimnazjach i braku szkół wyższych: brak szkół wyższych „wbił nas równocześnie w Pyszkę samouków, geniuszów oryginalnych, a w Pyszkę samorodnów rozumów i zarozumialstwo dyktatorów gramatyki” [Urbańczyk 1993, 51].

Cytowany przez Stanisława Urbańczyka dr J. K. Plebański w długim – bo zamieszczonym na s. 437–560 tomu X Encyklopedii powszechnej Samuela Orgelbranda – artykule hasłowym Grammatyka i grammatycy wypowiada się ponadto odrębnie o samym Janie Nepomucenie Kamińskim, omawiając pierwszy jego artykuł jako 31 gramatykę w historii polszczyzny. Ten sąd warto tu przytoczyć w całości:

„Już w 1830 r., wystąpił 31) N. Kamiński z rozprawą: Czy nasz język jest filozoficzny? (Haliczanin, wydawany przez Walentego Chłędowskiego, Lwów 1830 r., t. I, pag. 71–108). Oto próbka tej filozofii: § 10. „Co się cznie, to się i zaczyna, co się zacznie, to już zrobiło zaczęcie, objawiło się zaczątkiem. Co się cznie, to się zadziérga, reflektuje. Co się zaczęło, to się już do życia zadzierzgnęło. Co się cznie, to się czuci; co się zaczuło, to się zaczęło, to zrobiło nieświadomie życia zaczęcie.” pg. 83. O cierpliwości papieru! Takie błazeństwa, jeżeli w oburzeniu godzi się użyć tego wyrazu, jerzą się w tegoż autora dziele: Dusza, uważana jako myśl, słowo i znak. Psychologiczno-etymologiczne poszukiwanie, Lwów, 1851. Wartość zdań w naszych książkach historyi literatury zawartych wielkiej ujmy doznaje, gdy o takich bredniach czytamy, że „Kamiński najważniejsze zajmuje miejsce w literaturze, jako badacz językowy.” Kamiński zdaje się sądzi, że każda gadanina, każda szarlataneryja języczna jest filozofiją. Boże uchowaj! filozofija ma ściśle naukowe zasady, od których jej odstąpić nie wolno; przedewszystkiém loika! A gdzież tu w tych językowych lukubracyjach ziarnka loiki się dopatrzysz?” Nie wiele co więcej wartości, ale zawsze umiarkowańsza trochę w swoich polotach myśli czy fantazyi jest praca, 32) Felixa Jezierskiego, Przygotowania wiedzy do mowy polskiej, Warszawa, 1843; 2) Rzecz o pojęciach ludzkich, ich pochodzeniu i rozwijaniu się, Warszawa, 1846” [Plebański 1862, 556].

Recepcja dzieła

Krótka wzmianka o Janie Nepomucenie Kamińskim znalazła się w pracy Mikołaja Rudnickiego o językoznawstwie polskim w dobie Oświecenia:
„J. N. Kamiński wygłasza zdanie: «Tylko w języku narodowym może kwitnąć nauka i umiejętność narodu; ale wszelką umiejętność powinien poprzedzać język umiejętny jako środek i klucz do umiejętności». Zdanie to umieszcza Łazowski jako motto swojej «Skróconej gramatyki języka polskiego», Kraków 1948.” [Rudnicki, 1956, 123].
Etymologiczne poglądy Kamińskiego przedstawił Bogdan Walczak, który wymienia trzech dziewiętnastowiecznych językoznawców natchnionych: Kaspra Ciechoniewskiego, Jana Nepomucena Kamińskiego i Feliksa Jezierskiego. Kasper Ciechoniewski jest poprzednikiem Kamińskiego, Kamiński zaś – poprzednikiem Jezierskiego.

Kasper Ciechoniewski w r. 1804 wydał w Warszawie niewielką, bo tylko 58 stronicową, książkę: Oko, hieroglifik ּtwór rzeczy, źrzódłósłów, pierwszy wyraz słownika polskiego: z Wględami nad niem Grammatycznemi, z Postrzeżeniami, z jego Sposobami mówienia czyli Frazesami i z niektóremi w ogólności uwagami za wzór całego Słownika Polskiego, iaki może bydź zrobiony. W zasadzie jest to – co sygnalizuje tytuł – „wzór słownika polskiego”, czyli ukazanie sposobu redakcji hasła słownikowego na przykładzie leksemu oko. Kolejno podane są: 1) definicje tego wyrazu, poczynając od tej, która informuje, co znaczy oko „właściwie”, po wszelkie znaczenia przenośne, 2) charakterystyka fleksyjna wyrazu, i 3) liczne, znajdujące się na s. 4–20 kolokacje, określone jako „Sposoby mówienia, czyli Frazesa, właściwe oku”. W tym zakresie propozycja nie różni się od typowej naukowej mikrostruktury hasła słownikowego. Romantyczne językoznawstwo natchnione reprezentują fragmenty traktujące o genezie wyrazu: „Oko, zdaje się mieć pierwiastkowy swóy Źrzódłosłów od Hieroglifika czyli Figury ּ z punktem we środku, od którego idą promienie do obwodu koła, bieg wyrażającego.” (s. 2). Rozbudowane rozważania etymologiczne stanowią punkt wyjścia do ewaluacji nie tylko samego wyrazu, ale i jego desygnatu: „Oko w składzie całej natury za naywyższy Przedmiot, za pierwszy Pamiętnik uważać można. Wzrok iego naytaiemnieisze przenika skrytości, i tam się dopiero kończy, gdzie obwód świat cały określa i zamyka. Co tylko go składa, wszystko to promienie źrzenicy iego ożywiaią, oświecaią i utrzymuią” (s. 22). Takie podejście jest zgodne z prezentowanym na kartach dziełka poglądem: „Mówiąc o nazwiskach rzeczy, należało nadmienić i o tych rzeczach, co pierwszym ich bydź mogło tworem” (s. 55). Sama „etymologia” wyrazu sprowadza się również do przywołania jego odpowiedników obcojęzycznych, a te wywody służą wprowadzeniu ogólnych sądów o polskim języku i narodzie. Sądy te są patetyczne, cechują się nagromadzeniem bezpośrednich zwrotów i emocjonalnych pytań retorycznych:

„Twego ięzyka, Naródzie polski, iest zaletą, a nawet szczególnieiszym darem, iż z własnych powiększey części postrzeżeń rzeczy, ich własności, stworzyłeś ich nazwiska: iż iest tak do mówienia, chociaż bez względu na szyk wyrazów, dogodny; iak do zrozumienia ich łatwy: iż odmienność zakończeń wyrazów, przypadki ich dokładniey wystawia. Maszże ten tak wielki i drogi skarb utracić? Maszże go w wieczney zagrzebać niepamięci? Maszże się wstydzić tym językiem mówić, któregoby zazdrościły inne narody, gdyby iego całą budowę, tak doskonale złożoną, zupełnie poznały”. (s. 51–52).

Warto też dodać, że Ciechoniewski musiał znać powszechną wówczas teorię ewolucjonizmu o pochodzeniu od wspólnego przodka języków spokrewnionych, bo jej jednak zaprzecza: „Słowa, które iedne od drugich przeięły nie mogą dowodzić, że ięzyk ich początkowy z iednego wypływa źrzódła, lub iednego drzewa iest gałęzią” (s. 37).
Dość dokładne przywołanie w tym opracowaniu poglądów Ciechoniewskiego służy ukazaniu tego, że poglądy Kamińskiego nie były wówczas ewenementem.

Trzeba też dodać, że doczekały się uznania i kontynuacji w dziele Przygotowania do wiedzy mowy polskiej Feliksa Jezierskiego, wydanym w Warszawie w 1843 r. Już we wstępnej części dzieła Jezierski przywołuje Kamińskiego, stosując przypis w postaci: * Kamiński – Haliczanin (Tom I):
„Z pomiędzy wszystkich istot które się stały, sam tylko człowiek powiedzieć może jestem, to jest istnienie objektywne, które dzieli z naturą, bo jako członek powszechnego bytu, istnieje tylko przez całość – w całości, oznaczyć cechą istnienia własnego, przez uznanie.
Z przytoczonych dotąd myśli, wywiązują się pewne formuły wyrażające oddzielne charaktery ducha i natury. Jedno i drugie doskonalą się. j. posuwają się do skonu (*), lecz oba z odmiennymi celami. Natura rozwija się, aby wykończyć tylko wskazane sobie doby – duch rozwija się wiekuiście” [1843, 4].
Poglądy Kamińskiego stanowią też inspirację do własnych dociekań etymologicznych Jezierskiego, który bezpośrednio po analizie znaczenia głosek w wyrazie ŁAD pisze:
„W powyższym wzorze wskazaliśmy przykład rozbiorowego badania – Sama droga do tego badania przez rozbiór nie powiemy żeby była naszém wynalezieniem, ponieważ popęd do analizmu dał już wielki mąż J: N: Kamiński. Ale pytanie, czyli czepianie się prądu urządzonego przez mistrzów, może komu czynić zniewagę? Czyli nie dla tego właśnie zaszczepia się kierunek, aby w imię jego założyciela dalej pospieszano na drodze żmudnej, pełnej cierniów, lecz za to wiodącej do świątyni prawdy? Dla rzucenia znowu kilku pomysłów o drugim sposobie badania natury głosów, (którą tylko działania poznawać możemy), wypadnie, jak powiadam, cofnąć mowę w stanowisku zarodu” [Jezierski 1843, 125]. 
 Jezierski przywołuje Kamińskiego wielokrotnie, na przykład także wówczas, kiedy mówi o pierwiastkach, które można utożsamiać z krótkimi, znaczącymi połączeniami samogłoski i spółgłoski, niekiedy ze rdzeniami: „Pierwiastki bez względu czy kiedykolwiek istniały dziejowo lub nie, są stopniem odpowiadającym: sile, albo: podmiotowej dobie tego co się nadarza; w nich spoczywa nie treść, nie materyjał, ale samo ja zjawiska, nie zaprzeczające siebie, nie odstawione, jak mówi Kamiński” [1843, 183]; poglądy Kamińskiego o pierwiastku je autor przywołuje także dalej, np. na s. 193, 244, mówiąc, że Kamiński je nazywał tętnem wszystkiego stworzenia. Zarówno Kamiński, jak i Jezierski takie je odnajdują w różnych formach fleksyjnych, zwłaszcza w odmianie różnych czasowników, jak: JE-m, JE-st, umIEM czy wIEM.
Ostatni raz nazwisko Kamińskiego pojawia się na kartach dzieła Jezierskiego w kontekście wskazującym wręcz na czołobitność: „Bezwzględność powszechnej zasady, unoszącej się nad zasadami języka, potwierdza najlepiej teorya rodzaju, i jeżeli gdzie, tedy tutaj dojrzewa przymiot filozoficzności, którą mowie naszej przysądził i dowiódł wielki mistrz mowoznawstwa J. N. Kamiński” [Jezierski 1843, 317].
Dobrze treść książki Jezierskiego oddają rozbudowane, sygnalizowane kursywą tytuły 27 jej części, wprowadzanych znakiem §. Tytuły te zostały tu przywołane także dlatego, że – jak w wypadku § 15, 16 i 17 (o samogłoskach) oraz § 18 (o spółgłoskach) – wskazują na fakt przypisania ogólnych znaczeń poszczególnym głoskom. Także niektórym kategoriom gramatycznym, np. kategorii czasu i osoby – jak w § 23 i 24 – zostały przypisane „podmiotowe i przedmiotowe strony myśli”, tzn. pogląd, że kategorie te pełnią nie tylko funkcję gramatyczną, ale jako takie mają też znaczenie, np. czas teraźniejszy i osoba pierwsza są rzekomo odbiciem strony zachowawczej, przeszły i osoba druga – twórczej, przyszły i osoba trzecia – twórczo-zachowawczej.

Poglądy Kamińskiego i Jezierskiego nie były podówczas odosobnione. Stanisław Urbańczyk, prezentując Hipolita Cegielskiego jako autora wydanej w roku 1841 w Poznaniu na łamach „Orędownika Naukowego” rozprawy naukowej O powstaniu mowy i szczególnych języków, pisze: „Korzysta on już z dorobku nowoczesnego językoznawstwa, ale nie brak u niego też naiwnych nawiązań do Platońskiej interpretacji głosek (np. że a, e zwiastują spokój i zadowolenie, o zadziwienie, u przestrach, i radość, ę boleść). Jeżeli ten inteligentny człowiek, szkolony już w nowoczesnym językoznawstwie, ulegał przednaukowym poglądom, to tym bardziej nie można się dziwić, że w twórczości Mickiewicza, filologa wychowanego w kulcie dla greckiej filozofii, znalazły się rozważania na temat znaczeniowej wartości głosek. Zresztą i dziś nie brak ludzi bezkrytycznie przyjmujących wywody Platona i jego naśladowców” [Urbańczyk 1968, 410].

Tytuły kolejnych części dzieła Jezierskiego (które dobrze ilustrują treść książki, a ich zamieszczenie można traktować jako swego rodzaju aneks):

§ 1. Ludzkość jest wcieloną myślą postępu. Podwójna strona człowieka: stanowisko zależności i stanowisko reakcyi. Wyrazem stanowiska reakcyi jest uznanie – uznanie jest czynem twórczości – twórczość objawia się w mowie. Mowa jest dziełem człowieka. Natura stanowiska obranego przez Autora. (s. 1)
§ 2. Język jest reprodukcyą natury, lecz względnie. Jest owocem związku nie wielu czynników – Ideał języka. Język ma w sobie samym wszystkie zarody do rozwinięcia. Jest myślą – jego nauka, nauką myśli – Język rozwija się wiekuiście w pokoleniach. (s. 7)
§ 3. Właściwe pojęcie językowego postępu: Zasada utrzymująca i twórcza. Ich objawienie się na narodach, na muzyce, zastosowanie ich do języka. – Trzy stanowiska myśli: zaród, zaprzeczenie, powrót do saméj siebie, stanowisko języka. – Język ma stronę zachowawczą i twórczą. – Wywody. (s. 16)
§ 4. Wznowienie strony zachowawczéj w języku. – Postęp języka uchwycony w 3-ch dobach; zachowawczéj, twórczéj i twórczo-zachowawczéj – Głowne zadania nauki języka, dodatek. (s. 31)
§ 5. Filozofia mowy. Powrócenie do zaczętego obrazu, rozwijanie się myśli muzycznéj – myśli narodu i myśli języka – Unaocznienie – Filozofia języka jako uznanie postępu myśli w postępie mowy. (s. 36)
§ 6: Stanowcze odróżnienie pojęcia Mowy i Języka – język nawykłością – języki oddzielne – Słowiańszczyzna – siedliskiem samodzielności duch języka. – Ten duch nie otrzymuje się drogą abstrakcyi, lecz jest typem twórczo-pierworodnym. (s. 43)
§ 7. Duch języka gnieździ się u gminu – Piśmiennictwo i mowa ludu – dodatnia i ujemna strona oświaty – wpływy obce – Staroświeczczyzna – Początkowa wzmianka o narzeczach (s. 49)
§ 8. Ostateczne wyrzucenie strony zewnętrznej z języka – Duch i organa czynnikami mowy – ztąd odpowiednie im zasady: pojęciowa i głosowa. – Język rozwija się w tych dwóch połowach – Wywiązujące się ztąd znamiona języków – przenośnia i dźwięczność. (s. 57)
§ 9. Mowa ma w swoich żywiołach zarody do postępu wiekuistego. Głosowa strona i pojęciowa – Wygłośnia czyli deklamacya. – Wzmianka pierwotna o pierwiastku i zakończeniu. (s. 63)
§ 10. Dokładniejsze określenie pierwiastku i zakończenia – Zakończenie jest przybytem. –Zmiany zachodzące w pierwiastku i przybycie (s. 67)
§ 11. Głoski. – Powtórzenie obranego stanowiska. – Fenomenologia głosów: spółgłoski i samogłoski. Pierwszeństwo samogłosek – spółgłoski – ich stosunek do samogłosek. Zgłoski. (s. 75)
§ 12. Fenomenologia głosów. – Wzmianka o różnicy samogłoski od spółgłoski – Głosowe przejścia samogłosek, ich własność w mowie naszej – A jest pierwogłosem. – Spółgłoski, ich żywiołem przydech, ich postępem postęp przydechu – organiczny wywód spółgłosek. - Uwagi nad istotą każdej z nich. (s. 85)
§ 13. Fenomenologia głosów. – Wzmocnienie zasad powziętych. – Pokolenia głosek, pokolenia te mają nietylko stronę pojęciową, ale i dziejową. – Szczegółowy rozbiór pokoleń. (s. 97)
§ 14. Mowa nasza jest słowiańską. (s. 109)
WIEDZA GŁOSOW.
§ 15. Zarys ogólny – istota głosow – dwojaka droga jej badania: rozbiorowa – jej wzory – system Kamińskiego. – Droga zbiorowa. – A jest pierwogłosem, czyli pojęciem zachowawczem. – E wyobrażeniem siły twórczej. – O zakończeniem pochodu. – J znamieniem przejścia od zarodu do czynu (s. 118)
§ 16. Dalszy ciąg wiedzy głosów – Y, znamię oderwanego pojęcia o ruchu – czyli droga, którą sobie otwiera pojęcie do rozwoju – Pokazanie takiego zawodu na pierwiastkach i formach – Dodatek – a. o. e. y. i. stanowią stare pokolenie głosów. (s. 153)
§ 17. Nowe pokolenie głosów – Samogłoski ścieśnione: ó. é. – Ścieśnienie wyobraża ujemną stronę pojęcia. – Spostrzeżenie nad mową gminu. – U jest dnem utrzymującym pochód idei. (s. 162)
§ 18. Spółgłoski. – Właściwe pojęcie samogłoski i spółgłoski – pierwsza wyobraża ideę, druga nasze pojęcie o idei – Spółgłoski – Przejście od samogłoski do spółgłoski otwierają brzmienia nosowe – postęp spółgłosek w zasadzie przydechu – jest on postępem naszego pojęcia względem idei – filozoficzne znaczenie pokoleń spółgłoskowych. (s. 169)
§ 19. Przystosowanie zasady utrzymującej i twórczej do części mowy – Właściwe pojęcie pierwiastku, imienia i słowa. (s. 182)
§ 20. Pierwiastek je jako wyobrażenie zasady twórczej – zawarte w nim nasiona pojęć: osoby, czasu, liczby (s. 193)
§ 21. Przeniesienie odmian pierwiastku je na cały układ czasowania – jest on głównym żywiołem czasowników – najdawniejsze pokolenia słów: jesm, jem, umiem, wiem, dam, bym – rzuty z gramatyki porównawczej. (s. 201)
§ 22. Nowsze pokolenia czasowników. – Słowa zwane początkującemi (inchoativa) – czasowniki najświeższego pochodzenia – słowa na am – Uwagi (s. 217)
§ 23. Postęp słowa w zasadzie trzech czasów – Właściwe pojęcie czasu – Czas teraźniejszy, przeszły i przyszły – Teraźniejszy jest odbiciem strony zachowawczej, przeszły twórczej, przyszły twórczo-zachowawczej – mowa gminna – właściwe pojęcie przybytu – przybyty słowiańskie i polskie – Szczegóły porównawcze. (s. 226)
§ 24. WŁAŚCIWE POJĘCIE OSOBY. Podmiotowa i przedmiotowa strona myśli – osoba pierwsza wyobrażeniem zasady zachowawczej, druga twórczej, trzecia twórczo-zachowawczej. Liczba w słowie – zaimek – nieosobistość. (s. 251)
§ 25. WŁAŚCIWE POJĘCIE LICZBY. Osadzenie pojęcia liczby na pojęciu istoty i treści – liczba pojedyncza i mnoga – imiona zbiorowe – liczba podwójna. (s. 306)
§ 26. WŁAŚCIWE POJĘCIE RODZAJU. Rodzaj jest prawdziwem godłem zasady zachowawczej i tworczej – Bezróżnicowe stanowisko rodzaju – Podstawą rodzaju jest zasada płci – Imiona żywotne i nieżywotne – pojęcie rodzaju męzkiego, żeńskiego, nijakiego. (s. 317)
27 (pomyłkowo bez symbolu §). Rodzaj – Rzeczowniki nieżywotne – zasada zakończenia – ciążenie rodzaju pada na istotę nie na zakończenie – System rodzajowy Beckera – Dalsze pojęcie rodzaju. (s. 335).

Ciekawostki

Jan Nepomucen Kamiński jest także autorem – wydanego we Lwowie w pierwszym roku drugiej połowy XIX wieku – książkowego już wydawnictwa Dusza uważana jako myśl, słowo i znak. Psychologiczno-Etymologiczne poszukiwanie. W książce tej nie ma żadnego bezpośredniego odwołania do wcześniejszych jego prac. Jest to dzieło głównie filozoficzne, w mniejszym stopniu językoznawcze, ale mające z poprzednimi, omawianymi tu artykułami o charakterze językoznawczym, pewne cechy wspólne: podobną tematykę, w dużej mierze tę samą terminologię (z podstawowymi leksemami smysł, um, ale też rozum, poznanie, uznanie), to samo częste przywoływanie autorytetów, w tym starożytnych, jak Seneca czy Cicero, ten sam sposób pokazywania pokrewieństwa językowego, wspólnych rdzeni (często kojarzonych na zasadzie przypadkowego podobieństwa brzmieniowego zestawianych ze sobą wyrazów) – poprzez stosowanie dywizu i rozstrzelony druk wyrazów rzekomo pokrewnych, jak w przykładowym fragmencie oddziału trzeciego O pojętliwości (pierwsze dwa oddziały to kolejno Smysł w ogólności oraz Um): „Znanie umu nie jest je-szcze znaniem rozumu, ale jest już to: J e, ten zaród, to: s z c z o,  to  s z c z e,  z       c z e g o się w dnie umu, to znanie po znaniu – jako poznanie rozumu w s z c z ą ć może” (s. 120) 

W tym dziele kolejne fragmenty (sygnalizowane znakiem §) oddziału pierwszego to: Smysł w ogólności. (s. 36), Smysł zwrotny, powierzchny, tkliwy. (s. 43),  Smysł dotykania, macania, smysł dotkliwy, tkliwy przez bezpośrednie dotknięcie się przedmiotu w przestrzeni. (s. 47), Smysł smaku. (s. 49), Smysł węchu. (s. 51), Smysł wzroku. (s. 53), Smysł słuchu (s. 56), Smysł ciepła (s. 59), Smysł wewnętrzny, smysł czuły, smysł uczuć. (s. 62), Smysł powszechny jako tryb wewnętrzny, jako instynkt. (s. 66), Przeczucie. (s. 71), Sen wieszczy, proroczy (s. 73), Somnambulizm (s. 73), Somnambulizm rodzimy, naturalny. (s. 73), Somnambulizm przez zewnętrzne środki rozbudzony. (s. 77).

Tytuły wskazują, że J.N. Kamiński wydziela znacznie więcej zmysłów niż pięć podstawowych. Warto przywołać tu początek § 33 o smyśle ciepła:

„Człowiek, jako spój duszy i ciała wraz, jako jednostka pełna liczb duchowych i smysłowych, jest w jednostce swojej, w samosobiu, w systemie swoim, którym  s i s t i t – jeden tylko um i jeden tylko smysł; jednakże różnej przymiotowości. Każdy smysł w organizmie ciała, jak każda władza w organizmie umu, ma swoją właściwą czynność w odwrotny sposób przez odwrotne środki. Organem smysłu ciepła jest skóra, pełna czujek, pełna oczek, zerek; a każde zerko jest czujnie pobierliwe, spostrzegające. Schelling nazywa ten smysł: okiem ciepła. – System skóry, połącza się z systemem nerwów. Ten smysł jest dla pobierania postrzeżeń temperatury ciał zewnętrznych” [1851, 59–60]

Literatura przedmiotu

  1. Kasper Ciechoniewski, Oko, hieroglifik twór rzeczy, źrzódłósłów, pierwszy wyraz słownika polskiego: z wględami nad niem grammatycznemi, z postrzeżeniami, z jego sposobami mówienia czyli frazesami i z niektóremi w ogólności uwagami za wzór całego słownika polskiego, iaki może bydź zrobiony, Warszawa 1804, s. 58.
  2. Karol Estreicher, Bibliografia polska, cz. 2, t. 3 (Ogólnego zbioru tom XI. Stólecie XIX i dopełnienia do wieku XV-XIX), Kraków 1890.
  3. Karol Estreicher, Bibliografia polska XIX stulecia (1827–1908), wyd. 2. nowe, red. Karol Estreicher (jun.), t. XIV, Kraków 1987.
  4. Jerzy Jarowiecki, Lwowska prasa przed powstaniem listopadowym, Annales Academiae Paedagogicae Cracoviensis, Folia 25. Studia ad Bibliothecarum Scentiam Pertinentia III, 2005, s. 63–88.
  5. Feliks Jezierski, Przygotowania do wiedzy mowy polskiej, Warszawa 1843.
  6. Adam Mickiewicz, Dzieła. Wydanie Narodowe, t. XIV. Listy. Cz. 1. Od roku 1817 do roku 1831, opr. S. Pigoń, Warszawa 1953, s. 578, tabl. 1.
  7. Adam Mickiewicz, Dzieła. Wydanie Narodowe, t. XVI. Listy. Cz. 3. Od roku 1845 do roku 1855, opr. S. Pigoń, L. Płoszewski, Warszawa 1955, s. 683, tabl. 1.
  8. Samuel Orgelbrand (wyd.), Encyklopedia powszechna z ilustracjami i mapami, t. VIII, Warszawa 1900.
  9. Józef Kazimierz Plebański, Gramatyka i gramatycy, [w:] Encyklopedia powszechna, t. X, Warszawa 1862.
  10. Mikołaj Rudnicki, Językoznawstwo polskie w dobie Oświecenia, Poznań 1956 (Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Wydział Filologiczno-Filozoficzny. Prace Komisji Filologicznej, t. XVII, z. 2, s. 111–141).
  11. Halina Rybicka-Nowacka, Dziewiętnastowieczni pionierzy językoznawstwa polskiego, [w:] Slawistyka na przełomie XIX i XX wieku, red. Mieczysław Basaj i Stanisław Urbańczyk, Wrocław 1990, s. 19–33.
  12. Stanisław Urbańczyk, Językoznawstwo polskie pierwszej poł. XIX wieku, [w:] tegoż: Szkice z dziejów języka polskiego, Warszawa 1968, s. 370–412.
  13. Stanisław Urbańczyk, Dwieście lat polskiego językoznawstwa (1751–1950), Kraków 1993.
  14. Bogdan Walczak, Zarys dziejów języka polskiego, wyd. 2 popr., Wrocław 1999.

Przedmowa

Jako przedmowę uwzględnia się tu wstępną czterostronicową część pierwszego artykułu J.N. Kamińskiego Czy nasz język jest filozoficzny?, bo poprzedza ona fragment – wprawdzie nieopatrzony tytułem, ale jednak sygnalizowany jako §. 1; kolejne części pracy są wprowadzane analogicznie, tj. bez tytułów jako §. 2, §. 3 itd.





Fragment

W tej części opracowania warto uwzględnić te fragmenty z obu analizowanych artykułów J.N. Kamińskiego, które zawierają symbole graficzne. Takich stron jest w dziełach więcej, zwłaszcza w pierwszym z nich; tu przywołuje się po dwie strony z każdego z nich, czyli s. 87 i 88 z pracy Czy nasz język jest filozoficzny?, oraz s. 128 i 129 – z Wywodu filozoficzności naszego języka.

Wydarzenia

Świat

Polska

  • 1772–1918 Lwów stolicą Galicji wchodzącej w skład Monarchii Habsburgów, przekształconej najpierw w Cesarstwo Austriackie, potem w Austro-Węgry
  • 1792–1835 Panowanie Franciszka I Habsburga, cesarza Austrii, króla Czech i Węgier
  • 1830 Powstanie listopadowe
  • 1830 Urodził się Franciszek Józef, cesarz Austrii panujący w latach 1948–1916.
  • 1867 Przekształcenie Cesarstwa Austriackiego w Monarchię Austro-Węgierską.

Opracowanie: Alina Kępińska

 
©2014-2018 Uniwersytet Warszawski. Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN 978-83-64006-99-9