Dawne ortografie, gramatyki i podręczniki języka polskiego

Okładka
Carl Friedrich Müller
Vollständige, deutliche und nach Art der Lateinischen Grammatic des Herrn Professor Langens, eingerichtete Pohlnische Grammatica, mit beygefügter Lehre vom Unterscheide der Polonismorum und Germanismorum
Pełna, przejrzysta, na wzór gramatyki łacińskiej profesora Langena sporządzona gramatyka polska, z nauką o różnicach między językiem polskim i niemieckim
Pierwsze wydanie: Königl[ich] Preußische Hof-Buchdruckerey, Królewiec 1750, format: 8° , 4151 s.
Języki: niemiecki, polski
Seria A

Informacje o autorze

O życiu Karola Fryderyka Müllera wiadomo niestety niewiele. Urodził się w Berlinie, ale nie znamy daty jego przyjścia na świat. Kształcił się w Gdańsku, w Warszawie był natomiast profesorem filozofii w gimnazjum. Studiował potem na Uniwersytecie Albertyna w Królewcu. Z tym miastem związał się na dłużej. Pracował jako nauczyciel języka polskiego w tutejszej szkole miejskiej, dokładniej w wywodzącym się z miejskiej szkoły łacińskiej lipnickim gimnazjum realnym. Ephraim Praetorius, pastor i teolog spisujący życiorysy i bibliografie profesorów gdańskich, toruńskich i elbląskich, zamieścił w swoim dziele Danziger Lehrer Gedächtniß (1760, 91) następującą notatkę: „Carl Friedrich Müller, berlińczyk. Były mnich, wyjechał w 1739 roku ponownie do Królewca i został nauczycielem w Lipniku“. Müller był też tłumaczem przysięgłym przy wszystkich królewieckich sądach. Poza tym wspólnie z drukarzem Marcinem Eberhardem Dornem wydał w 1743 roku okazowy numer czasopisma Publiczna relacja o tym, co się temi czasy na świecie działo. Trudności finansowe uniemożliwiły jednak druk dalszych numerów. 

Karol Fryderyk Müller zmarł w 1751 roku.

Charakterystyka

Na liczące ponad 400 stron dzieło Müllera składają się następujące części:

  • strona tytułowa
  • dedykacja
  • przedmowa do łaskawego czytelnika (1-6)
  • przygotowanie (s.7)
  • ortografia (s. 8-17)
  • część pierwsza gramatyki: imię (s. 18-239)
  • część druga gramatyki: czasownik (s. 240-290)
  • część trzecia gramatyki: partykuły (s. 291-337)
  • część czwarta gramatyki polskiej: składnia (s. 338-410)
  • część piąta gramatyki polskiej: prozodia (s. 411-415)
  • indeks rzeczowy (strony nienumerowane)  

Gramatyka polska jest – o czym autor informuje w zajmującym zaledwie pół strony Przygotowaniu (Vorbereitung), poprzedzającym zasadniczą część dzieła – „nauką o języku polskim, która uczy, jak poprawnie wymawiać sylaby, wyrazom dawać należne im końcówki, zręcznie je ze sobą zestawiać, zatem jak wyrazy właściwie rozumieć, poprawnie mówić i pisać” (s. 7). Jest to jednocześnie jego definicja gramatyki, jako sztuki poprawnego rozumienia, mówienia i pisania.

Ortografia

Müller pojmuje ortografię jako naukę czytania, pisania i wymawiania liter. Podobnie jak jego poprzednicy (np. Roter, Dobracki, Moneta), nie rozróżnia głosek od liter. Nie podaje liczby liter, z których składa się polski alfabet, nie przedstawia ich podziału, stwierdza jedynie lakonicznie, że w polskim alfabecie jest pięć samogłosek (Vocales), pozostałe litery to spółgłoski (Consonantes) (s. 11). Proste litery (pojedyncze samogłoski i spółgłoski) tworzą w polszczyźnie – podobnie jak we wszystkich innych językach, jak twierdzi autor – litery złożone. Samogłoski złożone nazywa dyftongami i wylicza dla języka polskiego następujące dyftongi (s. 14):      


 

W wypadku spółgłosek złożonych wymienia tylko najczęściej używane i najtrudniejsze w wymowie (s.14-15):

Jak pokazuje zestawienie „spółgłosek złożonych”, w istocie bardzo rzadko mamy tu do czynienia z dwuznakami oddającymi poszczególne polskie głoski  (są to: ch, cz, dz, , i sz, przy czym uderza brak dwuznaków na oznaczenie spółgłosek miękkich, takich jak np. w wyrazie siano), częściej – w rejestrze znalazły się zbitki spółgłosek, jak bz czy szcz. Część poświęcona ortografii nie jest systematycznym opisem liter (głosek) języka polskiego, lecz zestawieniem uwag dotyczących wymowy wybranych głosek, grup spółgłoskowych, niekiedy też całych sylab, np. w wyrazach rodzimych i obcych, w których występują ai lub au, oi lub ou:

[…] należy zauważyć, że litery ai lub au, oi lub ou nigdy nie dadzą się umiejscowić w jednej sylabie (id eſt: in unam eandemque ſyllabam). No chyba że są to wyrazy obce: np. Auszoug, Auditorium itd. W przeciwnym razie ilekroć i lub u następują bezpośrednio po a lub o, to i lub u stanowią oddzielną sylabę. Zatem Kraina lub Nauka są nie dwusylabowymi, lecz trzysylabowymi; a rozmaicie lub uſpokoić lub krzywouſty czterosylabowymi wyrazami. (s. 14)  

Autor komentuje zwłaszcza te głoski lub grupy głosek, które wyróżniają polszczyznę na tle innych języków, np. ą, ę, ł, ń, ś, ź i in. W opisie ich wymowy posiłkuje się opisem sposobu artykulacji, porównaniem z wymową odpowiednich głosek w języku niemieckim lub francuskim, np.:

  • przekreślone l (ł), zwane transfixum, należy wymawiać z szeroko rozłożonym językiem w sposób bardziej przytłumiony niż niemieckie l;
  • ilekroć w wyrazie występuje pojedyncze s, należy sobie wyobrazić, że to podwójne niemieckie ſſ, np. Sen wymawiać trzeba, jakby się czytało ſſen, Rosoł niczym Roſſoł;
  • polskie c należy wymawiać jak niemieckie z, np. Cud wymawia się niczym niemieckie Zud, Cygan Zygan, całuię załuię;
  • ż wymawia się jak ostatnią sylabę we francuskim słowie Charge;
  • ilekroć po z stoi r, to wymawiane jest jak ż; wyjątek stanowią tu barzo i marznie oraz ich derywaty i złożenia;
  • sz odpowiada niemieckiemu sch, natomiast cz niemieckiemu tsch;
  • wszystkim spółgłoskom znakowanym kreseczką na górze (ʹ) towarzyszy w wymowie delikatne i, dlatego tuż po nich nie może stać żadna samogłoska; jeśli po znakowanych kreseczką spółgłoskach musi pojawić się samogłoska jako końcówka deklinacyjna lub koniugacyjna, to jest to możliwe tylko za pośrednictwem i, np.: Gosć → Gosćia, a nie Gosća.

Inne uwagi dotyczą dystrybucji wybranych liter oraz tworzenia sylab i ich długości, np.:

  • sylaba, w której występuje i, wymawiana jest długo, natomiast sylaba, w której jest y, wymawiana jest krótko; dla porównania biłem vs. byłem;
  • jeśli y jest ostatnią literą wyrazu i występuje przed nim samogłoska, to nie jest zgłoskotwórcze, lecz razem z poprzedzającą je samogłoską należy do jednej sylaby: np. moy, twoy, swoy to wyrazy jednosylabowe;
  • występujące na końcu wyrazu i jest zgłoskotwórcze, jeśli występuje przed nim inna samogłoska; moi, twoi, swoi to wyrazy dwusylabowe;
  • po g oraz k nigdy nie stoi samogłoska e, chyba że pośredniczy tu i, np. ubogi ubogiego, a nie – ubogego; Worek Workiem, a nie – Workem;
  • po spółgłoskach ć, g, k, l, ń, ś, ź, nigdy nie stoi y, lecz i, natomiast w rdzennie polskich wyrazach po d, h, ł, r, t, ż, cz, rz, sz, szcz nigdy nie występuje i, tylko y.  

W tej części autor zwraca również uwagę na zjawisko alternacji, które zachodzi w deklinacji oraz koniugacji. Podaje, które głoski ulegają wymianie na głoski pokrewne pod względem etymologicznym (litera kognata), np. z wymienia się na r, dz na g (w  czasownikach na j), sz na ch itd.

Aby sprawdzić, czy uczeń opanował polską ortografię i wymowę, autor proponuje zadanie polegające na przeczytaniu następujących słówek (s. 15):

 

Rozdział poświęcony ortografii kończy się zaleceniem nauczenia również typowych abrewiatur (s. 16-17), wśród których są skróty form nie tylko w przypadku podstawowym, ale też w przypadkach zależnych, zawierające oprócz początkowych liter także ostatnią, np. Wo. Xa. Litto., co uwzględnia m.in. następujący spis:

Część pierwsza

Rozdział pierwszy O podziale wyrazów

Zgodnie z zapowiedzią w tytule autor przeprowadza na kolejnych stronach podział wyrazów biorąc za podstawę różne kryteria. Rozpoczyna od stwierdzenia, że w języku polskim – podobnie zresztą jak w niemieckim – jest osiem gatunków wyrazów (Gattungen der Wörter). Pod tym pojęciem rozumie części mowy. W języku polskim wyróżnia, posługując się terminologią łacińską: 1. Nomina, 2. Verba, 3. Pronomina, 4. Participia, 5. Adverbia, 6. Præpoſitiones, 7. Conjunctiones, 8. Interjectiones. O czterech pierwszych częściach mowy pisze, że są odmienne, „gdyż zmieniają swoją ostatnią sylabę po części przez dwie liczby i osiem przypadków, po części przez gerundium, dwie liczby, trzy osoby, cztery czasy, osiem trybów” (s. 20). Cztery pozostałe są nieodmienne, gdyż nie zmieniają ostatniej sylaby. Podział wyrazów na części mowy Müller nazywa podziałem pierwszym. Podział drugi to podział na wyrazy podstawowe (np. Niebo) i wyrazy pochodne (np. Niebieski, Nieboſzczyk). W trzecim podziale autor wyróżnia trzy grupy wyrazów: wyrazy proste, np. bic, wyrazy złożone z dwóch, np. odbic i wyrazy złożone z trzech wyrazów, np. poodbic. Jak wskazują przykłady, mamy tu do czynienia z czasownikiem bić i jego przedrostkowymi derywatami.

Po przedstawieniu podziału wyrazów autor zajmuje się podziałem imion (Nomina). W pierwszym podziale imion wyróżnia rzeczowniki (Nomen Subſtantivum) i przymiotniki (Nomen Adjectivum). W drugim podziale dzieli imiona (rzeczowniki) na własne (Nomen proprium), np. Karol i pospolite (Nomen commune), np. Kapelusz. Według trzeciego podziału wyróżnia rzeczowniki zbiorowe (Nomen collectivum), np. Nacya, Familia, Lud i liczebniki (Nomen numerale), np. jeden, dwa.   

Dla imion wylicza następujące kategorie fleksyjne: liczbę (Singularis i Pluralis), przypadek (Nominativus, Genitivus, Dativus, Accuſativus, Vocativus, Ablativus, Inſtrumentalis, Localis), deklinację (trzy typy), rodzaj, mocję, osobę.

Chcąc dobrze przygotować użytkownika do nauki odmiany rzeczownika, podaje szczegółowe uwagi dotyczące końcówek deklinacyjnych. Stara się wyeksponować regularności, które – jego zdaniem – pomogą w opanowaniu odmiany rzeczowników, np. w celowniku liczby mnogiej wszystkie rzeczowniki niezależnie od typu deklinacji mają końcówkę -om, w narzędniku liczby pojedynczej rzeczowniki pierwszej i trzeciej deklinacji przyjmują końcówkę -em, wszystkie rzeczowniki niezależnie od typu deklinacji kończą się w narzędniku liczby mnogiej na -ami, w miejscowniku liczby mnogiej na -ach (s. 25). Uwagi uzupełnia informacjami dodatkowymi, wynikającymi z jego obserwacji użycia języka przez Polaków (s. 25):

Co się tyczy wspomnianego narzędnika liczby mnogiej, to w odniesieniu do podanych poniżej wyrazów, Polacy tworzą go nie tylko w sposób regularny przed dodanie -ami, lecz również nieregularnie z końcówką -a lub -y, mianowicie:    

       

Zestawienie pokazuje, że w zasadzie mamy już do czynienia z pełną demorfologizacją rodzaju w N. lm. i powszechną końcówką -ami. Końcówka autorska ustalona jako -a to w istocie końcówka liczby podwójnej -oma (nogoma) lub -yma (uszyma), zaś końcówka -y to dawny narzędnik twardotematowych rzeczowników męskich i nijakich. 

Jak już wspomniano, autor wyróżnia trzy deklinacje. Do pierwszej deklinacji zalicza rzeczowniki kończące się w mianowniku liczby pojedynczej na -b, -c, -d, -f, -g, -h, -k, -l, -ł, -m, -n, -ń, -p, -r, -s, -ś, -t, -w, -y, -z, -ż, -cz, -dz, -rz, -sz. Zwraca uwagę, że w wypadku rzeczowników zakończonych na y, tylko te należą do pierwszej deklinacji, które przed y mają jakąś samogłoskę, np. Wuy, Dobrodziey, inaczej podlegają odmianie według paradygmatu przymiotników rodzaju męskiego, np. Podczaſzy, Podczaſzego itd. Uwagi o tego typu zakończeniu i odmianie w istocie wynikają z ówczesnej wielofunkcyjności grafemu y: w rzeczownikach z pierwszej grupy oznacza on spółgłoskę j, w drugiej – samogłoskę y. Do drugiej deklinacji zalicza rzeczowniki kończące się w mianowniku liczby pojedynczej na -a, -ć, -i, -ź oraz -. Tu z kolei podkreśla, że rzeczowniki kończące się na -i muszą oznaczać urzędy, które mogą piastować kobiety, np. Xieni, Prorokini, Bogini. Jeśli nie oznaczają one kobiet, to odmieniają się jak przymiotniki rodzaju męskiego, np. Podſtoli, Podſtolego, Podſtolemu itd. Do trzeciej deklinacji należą natomiast rzeczowniki o zakończeniach -e, -ie, -ę oraz -o. Chcąc zwrócić uwagę czytelnika na wyjątki w deklinacjach, autor czyni humorystyczną uwagę, że deklinacje podkradają sobie nawzajem końcówki i przykładowo rzeczowniki drugiej deklinacji Kłykieć, Paznogieć, Pipeć, Niedzwiedź, Sledź i in. odmieniają się przyjmując końcówki pierwszej deklinacji, natomiast rzeczowniki pierwszej deklinacji Moc, Sol, Piesń, Gęś, Brew, Koley, Straż, Rzecz, Twarz i in. przyjmują końcówki drugiej. Jedynie trzecia deklinacja jest zdaniem autora najlepsza, gdyż „nie wkracza na teren innej deklinacji” (s. 30), lecz zadowala się własnymi końcówkami.

Autor przed przystąpieniem do przedstawienia paradygmatów odmiany rzeczowników dla poszczególnych deklinacji przekazuje szereg kolejnych ogólnych reguł pomocnych w opanowaniu tej niełatwej materii. Stwierdza m.in., że w żadnym przypadku ani rzeczownik, ani przymiotnik nie kończy się na: -cie, -cye, -chie, -die, -gie, -kie, -lie, -łie, -rie, -tie, -żie, -czie, -ſzie. Poczym precyzuje to stwierdzenie, zaznaczając, że -cie jednak występuje m.in. na przykład w wołaczu i miejscowniku rzeczowników pierwszej deklinacji kończących się na t: KątKącie (s. 31). Dodaje też, że -gie i -kie mogą wystąpić w deklinacji przymiotnika (s. 33). Autor opisuje sytuacje, w których podane powyżej końcówki są teoretycznie możliwe, jednak język wykształcił inne rozwiązania, np.:

Końcówki -żie, -czye, -rzye i -ſzye możliwe są teoretycznie w deklinacji rzeczowników, które w mianowniku liczby pojedynczej kończą się na -ż, -cz, -rz i -ſzy, zaś w drugiej deklinacji na -ża, -cza, -rza i -ſza. Należy się ich jednak wystrzegać i gdy zajdzie taka potrzeba, tworzyć wołacz i miejscownik pierwszej deklinacji z końcówką -żu, -czu, -rzu i -ſzu, celownik i miejscownik drugiej deklinacji z końcówką -ży, -czy, -rzy i -ſzy. Tak więc w podanych przypadkach wyraz Ryż ma formę ryżu, nie ryżie; Sliżſliżu, nie ſliżie; Klucz – kluczu, nie kluczie; Proboſzcz – Proboſzczu, nie Proboſzczie […] Oponcza – oponczy, nie oponczie; Wieczerza – wieczerzy, nie wieczerzie; duſza - duſzy, nie duſzie (s. 37).

Kolejna reguła podana przez autora mówi, że rzeczowniki, które w ostatniej sylabie w mianowniku liczby pojedynczej przed wygłosową samogłoską mają e lub ie, wyrzucają te samogłoski we wszystkich pozostałych przypadkach, np.: dopełniacz rzeczownika Poſeł brzmi poſła, nie poſeła. Bezpośrednio pod przytoczoną regułą zamieszcza alfabetyczną listę rzeczowników, które wbrew podanej regule we wszystkich przypadkach zachowują samogłoskę/i ostatniej sylaby (s. 38-40), np.:

Aby opanować deklinację rzeczowników w polszczyźnie, należy też – zdaniem autora – zapamiętać te wyrazy, w których zachodzi oboczność samogłoskowa lub spółgłoskowa. Podaje następujące typy zmian głosowych: a → e, np. Las → o leſie, o → e, np. Anioł → o Aniele, ą → ę, np. Dąb → dębu, ć → y, np. Oćiec → Oyca, ć → t, np. Koćioł → kotła, ch → ſz, np. Ucho → Uſzy, dź → god, np. Tydźien → Tygodnia, dź → y, np. Ogrodźiec → Ogroyca, e → o, np. Przyjaciel → przyjaciół, ę → ą, np. Gęba → gąb, ę → o, np. Imię → imiona, i → y, np. Dunaiec → Dunayca, k → cz, np. Oko → oczy, ł → l, np. Diabeł → Diabli, y → j, np. Ray → raju. (s. 41-44). Są to tylko ogólne uwagi dotyczące alternacji, z punktu widzenia współczesnej wiedzy zawierające oczywiste błędy, które mają różne przyczyny, jak np. wariantywne sposoby oznaczania głoski j, co staje się podstawą ustalenia nieistniejącej w rzeczywistości alternacji i:y, jak w zapisach (tylko!) Dunaiec wobec Dunayca. Ze szczegółowymi uwagami czytelnik zapozna się – zgodnie z zapowiedzią autora – w innym miejscu.   

Rozdział drugi Declinatio Prima Nominum Substantivorum

Autor rozpoczyna ten rozdział od przestrogi, że ilekroć ma się do czynienia z rzeczownikiem pierwszej deklinacji, trzeba mieć na uwadze, czy rzeczownik oznacza istotę ożywioną, czy nazywa rzecz nieożywioną. Przy pozostałych dwóch typach deklinacji taka ostrożność nie jest już wymagana.

Zgodnie z własnym zaleceniem przedstawia paradygmaty odmiany osobno dla rzeczowników żywotnych (Krol, Kapłan, Bednarz) i nieżywotnych (Grob, Noż) w liczbie pojedynczej i mnogiej. Rzeczowniki Brat, Lud, Przyjaciel, Xiądz i Szwiec (= szewc) klasyfikuje jako nieregularne i oddzielnie przedstawia paradygmaty ich odmiany (s. 47). W uwagach do pierwszej deklinacji podaje, które rzeczowniki odmieniają się według przedstawionych wzorów, np.: podobnie jak Grob odmieniają się prawie wszystkie rzeczowniki nieżywotne mające w wygłosie spółgłoski, które występują też w niemieckim alfabecie, oraz zakończone na ł, natomiast według paradygmatu dla rzeczownika Noż odmieniają się prawie wszystkie rzeczowniki nieżywotne zakończone na spółgłoskę, której nie zna alfabet niemiecki. Podkreśla jednocześnie, że tu i ówdzie mogą zdarzyć się odstępstwa od paradygmatu. O wszelkiego rodzaju odchyleniach od podanych wzorów, podwójnych formach i innych osobliwościach w odmianie traktują szczegółowe uwagi sformułowane do każdego przypadka w obydwu liczbach i z uwzględnieniem podziału na rzeczowniki żywotne i nieżywotne. Stosunkowo dużo miejsca autor poświęca w uwagach tworzeniu liczby mnogiej (por. s. 49-73). Poniżej kilka wybranych uwag autora:

  • Choć biernik rzeczowników żywotnych ma formę taką jak dopełniacz, to w wypadku imion świętych (ale tylko rodzaju męskiego) użytych dla określenia dnia, który jest im poświęcony, imiona te mają w bierniku formę mianownika, np. Na Swięty Jan nam JMsci Panu N. Oblig wypłacic (s. 50).
  • Liczba mnoga rzeczowników Lew, Lis, Pies i tym podobnych może brzmieć w zależności od okoliczności albo Lwi, Lisi, Psi, albo Lwy, Lisy, Psy. Jeśli mowa tylko o samcach, to formy brzmią Lwi, Lisi, Psi, jeśli natomiast chodzi o znaczenie ogólne, to formy brzmią Lwy, Lisy, Psy (s. 57).
  • Nazwy miast, rzek i miesięcy mają w dopełniaczu liczby pojedynczej końcówkę -a, np. Elbląg → Elbląga. Należy tu jednak uważać, gdyż niektóre nazwy miast i rzek zamiast -a dostają końcówkę -u, np. Amſterdam → Amſterdamu, Hamburg → Hamburgu, Wyſogrod → Wyſogrodu, Bug → Bugu, Ren → Renu i inne (s. 62).
  • Rzeczowniki nieżywotne kończące się na -c, -ć, -k, -l, -ń, -ś, -z, -ź, -ż, -cz, -dz, -rz, -ſz mają w dopełniaczu liczby pojedynczej końcówkę -a, np. Worek → worka, Cień → ćieńia. Są jednak rzeczowniki o podanych wyżej zakończeniach, które dopełniacz liczby pojedynczej tworzą przez dodanie końcówki -u, np. Bok → boku, Deſzcz → deſzczu. (Autor wylicza tu aż 199 rzeczowników!).  Niektóre rzeczowniki tworzą dopełniacz liczby pojedynczej na obydwa sposoby, ale formy są zróżnicowane znaczeniowo, np. Gozdźika, gdy mowa o metalowym gwoździu, ale Gozdźiku, gdy chodzi o kwiat (s. 66).      
  • W celowniku liczby pojedynczej rzeczowniki nieżywotne przyjmują końcówkę -owi, np. Grob → grobowi, Cud → cudowi. Są jednak rzeczowniki, które w celowniku muszą przyjąć końcówkę -u (np. Chleb → chlebu, Palec → palcu), są też i takie, które mogą mieć albo końcówkę -owi, albo -u. Do ostatnich należą zwłaszcza nazwy miast i regionów, gdy występuje przed nimi przyimek ku, np. ku Lublinowi i ku Lublinu, ku Sląſkowi  i ku Sląſku (s. 79).

Declinatio Secunda

We wstępie autor zwraca uwagę na rzeczowniki kończące się na -ia i zaleca, by najpierw dobrze się zastanowić, czy -ia stanowi jedną sylabę, czy też składa się z dwóch sylab. Jest to o tyle istotne, że w zależności od ilości sylab, w niektórych przypadkach występują różnice końcówki fleksyjnej. Odmianę rzeczowników zakończonych na -ia przedstawia na przykładzie paradygmatów dla Swińia, Stayńia (-ia tworzy w nich jedną sylabę) oraz Kopia (-ia tworzy tu dwie sylaby, w zgodzie z wymową kopija). Odmianę pozostałych rzeczowników należących do drugiej deklinacji obrazuje natomiast na przykładzie rzeczowników Ryba, Oracya, Páńi oraz Nić. Zaznacza, że końcówka -ia tworzy zawsze jedną sylabę, -ya dwie sylaby. Należy tu zwrócić uwagę na tę samą dwusylabową wymowę zakończeń rzeczowników zapisanych jako kopia i oracya; oba wymawiane wówczas jako kopija i oracyja, co zresztą  ustala sam autor.

Wzory odmiany rzeczowników drugiej deklinacji:

Pod wzorami odmiany autor umieszcza informację, że rzeczowniki rodzaju męskiego, które ze względu na zakończenie przyporządkowane są do drugiej deklinacji, w liczbie mnogiej odmieniają się według paradygmatu pierwszej deklinacji, gdyż – jak pisze – wszystkie rzeczowniki rodzaju męskiego należą właściwie do pierwszej deklinacji, por. s. 78-79:

Podaje też wzory odmiany żeńskich tytułów, przysługujących kobietom z racji urzędów piastowanych przez ich mężów i ojców, np. Krolowa, Krolewna, Xięzna, oraz wzory odmiany żeńskich nazwisk patronimicznych, np. Czartoryiſka.

Dużo uwagi poświęca odmianie zwrotów grzecznościowych Mość, JegoMość, JeyMość, Waść, Waſzeć, WaſzMość, Mościwy, również w połączeniu z Pan, Páńi, Panna i z różnymi zaimkami dzierżawczymi, np. Moia Mośćia Páńi, Ich Mość Panowie (por. s. 81-88). Zaznacza, że form Waść i Waſzec (bez Pan) używają wyżej urodzeni w stosunku do służby, np.: Poydz Wasc do Kromy, a przynieś mi Probkę Herbaty (s. 85). Autor podkreśla, że formy grzecznościowe w pełnym brzmieniu są raczej rzadko używane. W tekstach pisanych stosuje się skróty, podobnie w mowie (s. 88):

Przy wymawianiu zwrotu Jego Mość lub Jey Mość nie musi być słychać całej frazy, lecz jedynie ś. Tak jakby napisano: ś Pán, ś Páni, ś Pánna. Na przykład jeśli chcę powiedzieć: mam oddac Liſt do rąk Jego Mosci Pana Woyewody Trockiego, to w wymowie słychać tylko: mam oddac Liſt do rąk ś Pána Woyewody Trockiego itd.  

W dalszej kolejności autor umieszcza uwagi do drugiej deklinacji. Zawarł w nich szczegółowe informacje, które rzeczowniki odmieniają się według podanych wcześniej wzorów, np.:

  • Według paradygmatu odmiany rzeczownika Ryba odmieniają się rzeczowniki rodzaju żeńskiego kończące się na -ba, -ca, -da, -fa, -ga, -cha, -ka, -ła, -la, -ma, -na, -pa, -ra, -ſa, -ta, -wa, -za, -ża, -cza, -dza, -rza oraz -ſza, z wyjątkiem wspomnianych powyżej tytułów i nazwisk patronimicznych. Tworząc celownik i miejscownik liczby pojedynczej tych rzeczowników należy wystrzegać się końcówek -cie, -chie, -die, -gie, -kie, -łie, -lie, -tie, -rie, -żie, -czie, -rzie oraz -ſzie, gdyż są one niepoprawne.
  • Według paradygmatu odmiany rzeczownika Swińia odmieniają się rzeczowniki zakończone na -ińia lub -yńia, przy czym -ia tworzy jedną sylabę, np. Brzoſkwińia, Jaſkińia, Goſpodyńia, Miſtrzyńia.
  • Według paradygmatu odmiany rzeczownika Stayńia odmieniają się rzeczowniki zakończone na -ńia (tworzące jedną sylabę), przed którym występuje spółgłoska lub dyftong, np. Kuchńia, Studńia, Sukńia. Wyjątek stanowią rzeczowniki zakończone -ńia, przed którym występuje r, oznaczające budynki, np. Drukarńia, Owczarńia, Pśiarńia itd.
  • Jak Woyewoda odmieniają się wszystkie zakończone na -a nazwiska i nazwy urzędów mężczyzn, np. Podbipięta, Staroſta, Bębniſta. Dodatkowo Jezuita, Karmelita, Pijanica, Zdrayca i wiele innych oznaczających osobę płci męskiej.
  • Jak Szyſzko odmieniają się nazwiska mężczyzn zakończone na -o, np. Tarło, Szukało, Zakuſiło i inne.    

Rozdział trzeci Declinatio Tertia

Opis trzeciej deklinacji autor rozpoczyna od stwierdzenia, że należą do niej wszystkie rzeczowniki rodzaju nijakiego oraz rzeczownik Xiążę. Podkreśla, że wiele spośród tych rzeczowników albo w ogóle nie tworzy liczby mnogiej, albo ich formy liczby mnogiej nie są używane. Zalicza tu:

  • rzeczowniki zbiorowe zakończone na -e lub -ie, np. Liśćie, Oręże, Obuwie, Pierze (s. 113),
  • rzeczowniki: Dno, Niebo, Poręcze, Podworze, Przymierze, Sumnienie (s. 113),
  • rzeczowniki odczasownikowe zakończone na -ie, np. Biélénie, Kichánie, Zgrómádzénie i inne (s. 114), oprócz Kázáńie i Przykázáńie.

Odmianę rzeczowników zakończonych na -e oraz -ie//-ię obrazuje na przykładzie rzeczowników Serce, Káránie, Strzémię i Gąśię:

 

 Fleksję rzeczowników zakończonych na -ę przedstawia na przykładzie Dziéćię i Xiążę:

 

 

Natomiast odmianę rzeczowników zakończonych na -o przedstawia na przykładzie rzeczowników Słowo i Woyſko:

 

 Podkreśla, że rzeczowniki Iayko i Niebo tworzą w liczbie mnogiej dwie formy (s. 117):

 

O rzeczownikach Oko, Ucho, Swięto pisze, że mają nieregularną odmianę w liczbie mnogiej.

Po tych wstępnych spostrzeżeniach następują szczegółowe uwagi do trzeciej deklinacji, np.:

  • Według paradygmatu odmiany rzeczownika Serce odmieniają się rzeczownik zakończone na -e lub -ie (ale nie na -ćie, -ńie lub -wie), np. Póle, Mieyſce, Weſéle, również rzadko już używane rzeczowniki Staie oraz Jaye.
  • Według paradygmatu odmiany rzeczownika Karanie odmieniają się rzeczowniki zakończone na -ćie, -ńie lub -wie, np. Kwiećie, Szczęśćie i inne.
  • W celowniku liczby pojedynczej rzeczownika Imię dopuszczalne są dwie formy: Imiéńiu oraz Imiéńiowi. Autor stwierdza, że popularniejsza jest forma Imiéńiowi.
  • Zgodnie z nowymi tendencjami w rozwoju języka, rzeczownik Xiążę traci w przypadkach zależnych (poza wołaczem) ż oraz ę (doznaje synkopy, jak pisze autor). Powszechniejsze i chętniej używane są formy synkopowane, np.: do Xięćia zamiast do Xiążęcia (s. 128).

W podsumowaniu omówienia deklinacji rzeczowników autor odnosi się jeszcze do odmiany zapożyczeń z łaciny, np. Gymnaźium, Wotum, Sceptrum, oraz rzeczowników występujących tylko w liczbie mnogiej, np. Kleſzcze, Czary, Relikwie, Pomye i in. (s. 129-132). Ponadto zajmuje się pokrótce słowotwórstwem rzeczownika i wyjaśnia zasady odmiany złożeń i zrostów oraz przedstawia paradygmaty odmiany dla rzeczowników: Rzecz poſpolita, Wielkanoc, Bogarodźica (s.132-133). Na koniec przedstawia odmianę liczebników zbiorowych, które – jak pisze – używane są jak rzeczowniki trzeciej deklinacji, np. oboje, czworo, kilkoro i inne.    

Rozdział czwarty Declination Nominum Adiectivorum

Opis deklinacji przymiotnika autor rozpoczyna od ostrzeżenia, że czytelnik, który nie jest biegły w gramatyce łacińskiej, przed przystąpieniem do lektury niniejszego rozdziału powinien najpierw zapoznać się z kolejnym (piątym) rozdziałem tej części Gramatyki, traktującym o rodzaju. Umiejętność odróżniania rodzaju gramatycznego rzeczownika jest bowiem warunkiem poprawnej deklinacji przymiotnika. Następnie przedstawia wzór odmiany przymiotnika dobry dla rodzaju męskiego, żeńskiego i nijakiego w liczbie pojedynczej oraz mnogiej (s. 135):

Tuż pod paradygmatami odmiany autor zamieszcza ważne uwagi, np.:

  • Forma biernika liczby pojedynczej rodzaju męskiego przymiotnika określającego rzeczownik nieżywotny pierwszej deklinacji jest identyczna z formą miejscownika. Jeśli przymiotnik określa rzeczownik żywotny, to w bierniku ma formę identyczną jak w dopełniaczu.
  • Jeśli przymiotniki rodzaju męskiego zakończone na -dy, -gi, -chi, -ki, -ły, -ry, -ſzy, -ty są przydawką rzeczowników oznaczających osoby płci męskiej, anioła lub ducha, to w mianowniku i wołaczu liczby mnogiej przyjmują następujące końcówki: 
  • Jeśli przymiotniki rodzaju męskiego zakończone na -by, -my, -ny, -py, -ſy, -wy są przydawką rzeczowników oznaczających osoby płci męskiej, anioła lub ducha, to w mianowniku i wołaczu liczby mnogiej zamieniają -y na -i, np.: słaby → słabi, łysy → łyśi.
  • Niektóre przymiotniki rodzaju męskiego mają w mianowniku liczby pojedynczej dwa możliwe zakończenia: godny lub godźien, głodny lub głodźien, mocny lub mocen, pełny lub pełen, pewny lub pewien, wdzięczny lub wdzięczen i inne (s. 137); w istocie są to uwagi o odmianie złożonej i prostej przymiotnika, a przykłady pokazują, że form odmiany prostej jest więcej niż obecnie, por. mocen czy wdzięczen.
  • Każdy imiesłów czasu teraźniejszego (Participum præſens) i imiesłów bierny czasu przeszłego (Participium præteritum pasſivum) jest zarazem przymiotnikiem, ale żaden nie podlega stopniowaniu, tj. cecha przez nie wyrażana nie może być ani wzmacniana, ani osłabiana.
  • Nie każdy przymiotnik jest imiesłowem biernym czasu przeszłego, chociaż odwrotność tego twierdzenia jest prawdą. Niektóre przymiotniki wyglądają jak imiesłowy, np. uczony, pożądany, ale w istocie są to tylko przymiotniki. Można to poznać po tym, że nie podlegają regularnemu stopniowaniu. Cechę przez nie wyrażaną można wzmocnić jedynie przez dodanie do nich innego wyrazu w stopniu wyższym lub najwyższym, np. barziey, naybarziey.
  • Przymiotniki i imiesłowy występują często jako rzeczowniki odprzymiotnikowe/odimiesłowowe, np. złoty, uczony, posłany moy, moy rodzony (o bracie) itd.
  • Niektóre przymiotniki tworzą złożenia z przyimkiem przy, np. przyźimny. Przyimek modyfikuje nieznacznie ich znaczenie.  

Do przymiotników autor zalicza również liczebniki i wyróżnia wśród nich następujące grupy: 1. Cardinalia, 2. Ordinalia, 3. Diſtributiva, 4. Multiplicativa, 5. Proportionalia, 6. Temporalia, 7. bez nazwy, 8. liczebniki połówkowe, 9. liczebniki przysłówkowe.

Cardinalia odpowiadają na pytanie: a wiele ich, np. śiedm, ośm/ośim, ſto, tysiąc, natomiast Ordinalia – a który z nich, np. wtory/wtora/wtore, ośmy/ośma/ośme, tyśiączny/tyśiączna/tyśiączne. W taki sposób liczy się ludzi i rzeczy. Licząc czynności używa się liczebników odpowiadających na pytania: wiele razy (Cardinalia), np. dwa razy, lub a częſto (Ordinalia), np. drugi raz. Niekiedy stosuje się też pytanie: a jakżę częſto, np. co okámgńieńie, co dźien, co rok.

Diſtributiva odpowiadają na pytanie: po wielu ich co raz, np. po jednemu, po cztery, po ośm, po dwoygu, po czworgu. Do Diſtributiva należą też liczebniki odpowiadające na pytanie: po czemu każdy, np. po poł złotego, po ſzoſtaku, po ośmiu złotych, po czerwonemu złotemu.

W grupie Multiplicativa autor wyodrębnia Cardinalia, odpowiadające na pytanie wielokroc oraz Ordinalia, odpowiadające na pytanie wielokrotny. Multiplicativa Cardinalia to przykładowo: jednokroc, czterykróc, ſtókróc, natomiast Multiplicativa Ordinalia – jednokrotny, trzykrótny, ſtókrótny. Ten ogólny podział Mulitiplicativa jest dla autora punktem wyjścia do podziału bardziej szczegółowego. Choć nie nazywa wyodrębnionych podgrup, podaje pytania, na które odpowiadają omawiane liczebniki, np.: a po wielokroć? po trzykroć; a wielókrótńie? jednókrótńie, pięćkrótńie; a wielóráko? dwojako, dźiewiędźieśięćioráko (s. 145-149).

Proportionalia to liczebniki odpowiadające na pytanie: a wieleż tego tam więcey niż tu? Jako przykłady autor podaje między innymi drugie tyle, we dwoye tyle, w kilkoro tyle. Jednocześnie informuje, że możliwe jest użycie tych liczebników bez przyimka w/we, np. Podczas Bataliy pod Zorem, było dwadźiesćia tyśięcy Pruſákow, a troye tyle Auſtryákow (s. 149). Do Proportionala autor zalicza również takie liczebniki, jak: ſowićie, we dwoynáſob, dwóiſty, tróisty itd.

Temporalia to liczebniki, które są odpowiedzią na sześć następujących pytań: a wielóletny to on (np. roczny, dwuletny), a wielómieśiączny to on (np. jednómieśiączny, tyśięciómieśiączny), a wielóńiedźiélny to on (dwuńiedźiélny, trzyńiedźiélny), a wielódńiowy to on (jednódźienny, dwudźienny/dwudńiowy), a wielógodźinny to on (jednógodźinny, dwugodźinny), a wielówieczny to on (ńiewielówieczny, ńiedługowieczny, ſtówieczny).

Wprawdzie autor nie nazywa siódmej grupy liczebników, podaje za to pytanie (tylko w języku niemieckim), które w tłumaczeniu brzmi: a który sam on jest. Zalicza do niej m.in. następujące liczebniki:

 

Zauważa, że liczebniki ſamówtor, ſamótrzec, ſamóczwart, ſamópiąt, ſamóſzoſt są w zasadzie nieodmienne, gdyż Polacy używają ich zazwyczaj tylko w pierwszym przypadku, np. Widźieli Ludźie moi, jak jechał tu mimo Dworu, wczorayſzego dńia, JMść Pan Woyewoda naſz, ſam dwudźieſty (s.151). Formy fleksyjne tychże liczebników uważa z kolei za latynizmy, a także formy niejednoznaczne. Zdanie Widźieli jeżdżącego JMśći Pana Woyewodę, ſamego dwudźieſ tego jest zdaniem autora dwuznaczne, gdyż ſamego dwudźieſtego równie dobrze można uznać za datę.   

Do liczebników połówkowych zalicza m.in.: poł, połtora, połpiąta, połjedenaſta, dwádźieśćia dwá y poł, połtoraſta, połczwarćiaſta, ośmſet piędźieśiąt.

Wśród liczebników przysłówkowych wylicza natomiast m.in.: óbiérącz, pierwej, pówtore (s. 153).

Opis podziału liczebników autor kończy dodatkowymi uwagami, np.:

  • Podając przybliżoną liczbę Polacy używają przyimka z lub ze, np. ze trzy dńi, zé ſtó złotych.
  • Konstrukcja typu to więcey niż raz ſłyſzałem jest zdaniem autora germanizmem. Polak powie: Tóm ńie raz ſłyſzał. Podobnie jak: Nie dźieśięć razy w królewcu  byłem lub Nie ſtó razy widźiałem iak źołńérzow przez rozgi pędzono (s. 154).
  • Polacy niechętnie zapisują liczebniki cyframi, wolą raczej zapis słowny, np.:

W dalszej kolejności autor omawia deklinację liczebników. Podaje szereg uwag szczegółowych oraz paradygmaty odmiany (s. 155-160).

Rozdział piąty Genere Nominum Substantivorum   

Ze względu na rodzaj autor dzieli rzeczownik polskie na sześć grup. Są to:

1. rzeczowniki rodzaju męskiego (maſculinum),

2. rzeczowniki rodzaju żeńskiego (femininum),

3. rzeczowniki rodzaju nijakiego (neutrum),

4. epicœnum, rzeczowniki, który bez zmiany końcówki i bez zmiany rodzaju oznaczają zarówno osobników płci męskiej, jak i żeńskiej,

5. commune, rzeczowniki, które bez zmiany końcówki, ale ze zmianą rodzaju oznaczają zarówno osobników płci męskiej, jak i żeńskiej,

6. omne, rzeczownik, który bez zmiany końcówki może być jednocześnie rodzaju męskiego, żeńskiego i nijakiego.

W polszczyźnie rodzaj rzeczownika poznaje się po ostatniej literze, ale z uwzględnieniem jego znaczenia. Baczyć należy, czy rzeczownik oznacza osobę płci męskiej, czy żeńskiej, pogańskiego boga, czy pogańską boginię. Po tej ogólnej uwadze następuje siedem szczegółowych zasad podających, które rzeczowniki należą do konkretnej grupy (s. 162-165).

Rozdział szósty De Motione Substantivorum, Adiectivorum & Pronominum

Mocja rzeczownika zachodzi wtedy, gdy poprzez zmianę ostatniej sylaby rzeczownika rodzaju męskiego powstaje rzeczownik rodzaju żeńskiego – taką definicję mocji podaje autor rozpoczynając kolejny rozdział (s. 166). Stwierdza, że w polszczyźnie jest dużo więcej rzeczowników, które podlegają mocji, dużo więcej niż w łacinie. Jako przykłady mocji rzeczowników podaje, np. Wdowiec, Wdowa; Wuy, wuięka. Niemniej jednak mocja nie zawsze jest możliwa. Na dowód tego autor przytacza przykład rzeczownika dzwonniczka. Wyjaśnia, że uzus nie dopuszcza takiej formy, poza tym nie jest ona jednoznaczna. Dzwonniczka oznacza również małą dzwonnicę, jest zatem zdrobnieniem rzeczownika Dzwonnica, a nie formą feminatywną rzeczownika dzwonnik. W dalszej kolejności podaje, jak w wyniku mocji zmienia się ostatnia sylaba rzeczownika rodzaju męskiego, aby utworzyć rzeczownik rodzaju żeńskiego, np. Hrábia → Hrábina lub Hrábini, Winowayca → Winowayczka, Gółąb → Gółębica, Kupiec → Kupcowa. Jest to bardzo szczegółowy opis, z podaniem mnóstwa przykładów, wyjątków i form nieregularnych (s. 167-177). O ile dotychczasowy opis dotyczył mocji rzeczowników pospolitych, to kolejne strony opisu autor poświęca mocji nazw własnych, konkretnie tworzeniu nazw własnych żeńskich od imion i nazwisk męskich, np. JMść Pan Woyna/Koſzka → JeyMśćP. Woynina/Koſzkowa; Jérzy Bogumił Jędrzy de Mirski → Elżbiéta Ludowika z Pońińſkich, Jerzyna Bogumiłowa Jędrzéjowa Mirska (s. 180-181). Dalsza część opisu dotyczy mocji przymiotników, np. ślepy, ślepá, ślepe i zaimków, np. ten, , ; ow, owa, owe (s. 182-185).

Rozdział poświęcony mocji kończy się opisem stopniowania przymiotników. Autor podaje trzy stopnie (Poſitivus, Comparativus, Superlativus) oraz wyróżnia stopniowanie regularne i nieregularne. Najpierw omawia stopniowanie regularne, następnie w krótkim akapicie wymienia cztery przymiotniki, które w sposób nieregularny tworzą stopień wyższy i najwyższy. Są to: dobry, zły, mały, gorący. W dalszej kolejności wylicza, które przymiotniki nie podlegają stopniowaniu, np.:

  • utworzone od nazw osób, urzędów i krajów/krain (np. oycowski, doktórski, Pruski, Ruski),
  • utworzone od imion i nazwisk (np. Kárólowy, Fryderykowy),
  • utworzone od nazw zwierząt, ryb, ptaków i robaków (lwi, orli).

Rozdział siódmy O osobie

Tytuł kolejnego rozdziału pierwszej części Gramatyki nie oddaje w pełni jego zawartości. Choć to rozdział krótki, zawierający typowe stwierdzenie o trzech osobach zarówno w liczbie pojedynczej, jak i mnogiej, znajdują się w nim również informacje z zakresu form adresatywnych. Mowa tu o osobie gramatycznej, w której występuje niebezpośrednia forma adresatywna, oraz osobie gramatycznej, w której występuje czasownik wypowiedzi skierowanej do rozmówcy:

Reguła 3: Wszystkie rzeczowniki – choć nie mają przy sobie, ani przed, ani po sobie zaimków ja, ty, on, my, wy, oni – stanowią trzecią osobę, co oznacza, że łączący się z nimi czasownik również występuje w trzeciej osobie, np. Nauczyćiél uczy (on), Uczéń uczy się (on). Również w liczbie mnogiej: Nauczyćiéle uczą (oni), Uczńiowie uczą się (oni). Ale w wołaczu ukryta jest druga osoba. Dlatego mówi się: Mośći Pańie Jańie, powiedz mi a co tó piſzeſz? lub w liczbie mnogiej: Mośći Panowie, powiédzćież mi, a co tó piſzéćie?

Reguła 4: Podane na s. 85, 86 i 87 tytuły, Waſzec, Waſzec Pan i inne, łączą się (co jest w powszechnym zwyczaju) z czasownikiem w drugiej osobie, chociaż są rzeczownikami, np. Waſzec Pan pówiadaſz, że niemaſz pieniędzy, a oto Wść Pan maſz y Kupę tego. Zgodnie z pierwszym punktem reguły 3 wypowiedź ta tak brzmieć powinna: Waſzec Pan pówiada, że niema pieniędzy, a oto Wść Pan ma y Kupę tego. Nie jest to zresztą błędna lub wadliwa konstrukcja (s. 191).

Informacja o trzech osobach przy omówieniu rzeczownika może dziwić, ale – jak stwierdza autor – choć kategoria osoby  

przynależna jest głównie czasownikowi, to w pewnym sensie również w przypadkach rzeczowników ukryta jest osoba. […] Jeśli zaimek ja stoi przy rzeczowniku, to rzeczownik kryje w sobie pierwszą osobę, np. Ja Káźimiérz jém gruszki. W liczbie mnogiej: My Kaźmiérzowie jémy jabłka. Jeśli ty stoi przy rzeczowniku, to kryje on w sobie drugą osobę. (s. 190-191)  

Rozdział ósmy O anomaliach wśród rzeczowników i przymiotników

Anomalia to dla autora odchylenie od paradygmatu, niemożność utworzenia form przez analogię. Takie anomalie mogą wystąpić w przypadkach, liczbie, deklinacji oraz rodzaju. Na niespełna jedenastu stronach autor przedstawia anomalie w wyodrębnionych grupach.   

Anomalia Caſuum zachodzi wtedy, gdy rzeczownik nie tworzy pełnego paradygmatu w odmianie przez przypadki. Przykładowo niektóre rzeczowniki występują tylko w mianowniku liczby pojedynczej, np. Przybyćień, Wiśieć, w obec, w ſzerz, w brew, inne występują tylko w dwóch przypadkach, np. w mianowniku i dopełniaczu liczby pojedynczej (dawno, z dawna), w mianowniku i narzędniku (ſamópas, ſamópaſem) itd.

Anomalia Numeri zachodzi wtedy, gdy rzeczownik występuje tylko w jednej liczbie. Singularia tantum to przykładowo rzeczowniki oznaczające cnoty i przywary, przedziały czasowe (Młodość), nazwy zbóż, ziół i przypraw, nazwy własne z kilkunastoma wyjątkami, rzeczowniki zbiorowe i inne. Natomiast pluralia tantum to przykładowo nazwy niektórych gier (Szachy, Warcaby). Ponadto autor podaje listę 57 rzeczowników występujących tylko w liczbie mnogiej, por. fragment listy (s. 197):


Do pluralia tantum zalicza też rzeczowniki, których liczba mnoga ma inne lub nieco inne znaczenie niż liczba pojedyncza, np. (s. 199):


Anomalia Declinationis dotyczy: 1. nieodmiennych części mowy, 2. rzeczowników, które w mianowniku i – co za tym idzie – w pozostałych przypadkach mają dwie różne końcówki, ale dokładnie to samo oznaczają (Abundantia), np. Łóżko vs. Łoże, Jayko vs. Jaje, Nieba vs. Niebioſa, Łákoci vs. Łakorki, 3. rzeczowników, które w trakcie odmiany przechodzą z jednej deklinacji do innej (Heteroclita), np. nazwiska męskie i nazwy urzędów rodzaju męskiego (Sędźia, Hrabia).

Anomalia Generis dotyczy rzeczowników, które w liczbie mnogiej mają inny rodzaj gramatyczny niż w liczbie pojedynczej (Heterogenea), np. rzeczowniki oznaczające pogańskich bogów.  

Rozdział dziewiąty Gentilia, Patronymica, Deminutiva, Possessiva, Denominativa i Deverbativa proprie, Verbalia, Adverbialia     

Termin Gentilia autor odnosi do rzeczowników i utworzonych od nich przymiotników, które informują, z jakiego kraju lub jakiego miasta ktoś pochodzi, np. Pólák, Polski; Arábczyk, Arábski; Norwégiánin, Nordyiski; Warſzawczyk, Krákowczyk (s. 202-204).

Do Patronymica autor zalicza:

1. nazwiska dzieci, które powstają od nazwisk rodziców,

2. nazwiska zamężnych kobiet utworzone od nazwisk ich mężów,

3. tytuły dzieci, przysługujące im ze względu na tytuły ich rodziców,

4. tytuł kobiet, przysługujące im ze względu na pozycję męża.

Na kolejnych stronach wyjaśnia sposób tworzenia nazwisk i tytułów w wyodrębnionych grupach.

Deminutiva definiuje jako rzeczowniki, które zmniejszają rzecz lub osobę nazwaną wyrazem podstawowym. Zauważa, że w języku polskim jest wręcz nadmiar zdrobnień, gdyż zdrobnienia tworzy się nie tylko od rzeczowników pospolitych, lecz także od każdego żeńskiego i męskiego imienia, również od przymiotników. Co więcej, w polszczyźnie tworzy się zdrobnienia zdrobnień (Deminutiva Deminutivorum), Diminutiva laudantia, Diminutiva miſericordiam ſignifikantia lub Diminutiva vituperatnia. Autor szczegółowo opisuje i obrazuje przykładami tworzenie zdrobnień, tym bardziej że – jak sam twierdzi – zdrobnienia tworzy się w sposób regularny i nieregularny (s. 212-230). Szczególną uwagę zwraca na tworzenie zdrobnień od imion żeńskich i męskich. Nie podaje tu jednak żadnych reguł, gdyż – jak zauważa – musiałby raczej napisać całą książkę o zdrobnieniach imion w polszczyźnie, bogactwo form obrazuje więc przykładami możliwych (ale nie wszystkich) zdrobnień trzech imion męskich i jednego żeńskiego (por. s. 223-224):



Ciekawe, że do zdrobnień autor zalicza też formacje słowotwórcze utworzone za pomocą formantu zgrubiającego (augmentatywa). Stwierdza, że są to zdrobnienia służące zarówno do wyrażania pochwały, jak i nagany, np.: kotiwca → kotwiczysko; stópa → stópisko; Bożek → Bożysko; wiéprz → wiéprzysko (s. 229-230).

Posſesſiva to zdaniem autora takie przymiotniki, które informują o własności lub posiadaniu jakiejś rzeczy, np. Waſzécin, WaſzMośćin, ale również Matczyna Fortuna, Mácoſzyna Fortuna, Sieſtrzyna Fortuna i inne.

Denominativa i Deverbativa proprie oznaczają w terminologii autora takie wyrazy, których znaczenie wywodzi się od znaczenia innych wyrazów, np. ſpráwiédliwy, ſpráwiédliwość wywodzą swoje znaczenie od rzeczownika Práwo.

Verbalia to rzeczowniki i przymiotniki pochodzące od czasowników, np. od ſmarkam pochodzą ſmarkanie, Smarkacz.

Adverbialia to przymiotniki pochodzące o przysłówków, np. jutrzeyſzy od jutro.

Rozdział kończy się podziałem i krótkim omówieniem złożeń w polszczyźnie, np. Pówrózobiégun (złożenie z dwóch rzeczowników), Urwipołeć (złożenie z czasownika i rzeczownika) itd.

Rozdział dziesiąty O Zaimku   

Zaimki autor dzieli na Pronomina Adjectiva i Pronomina Subſtantiva. Do ostatnich zalicza tylko trzy zaimki: Ja, Ty, Siebie. Pozostałe zaimki to Pronomina Adjectiva, które mogą mieć jedno, dwa lub trzy zakończenia. Tylko jedno zakończenie mają następujące zaimki: Naſzyńiec, Waſzyńiec, Nikt (według autora niektórzy używają formy Nicht, s. 233). Dwa zakończenia mają: Kto (Ktoś, Ktośći, Niektoś, Ktoż, Ktokolwiek, Byle kto) i Co (Coś, Cośći, Niecoś, Coż, Cokolwiek, Byle co). Trzy zakończenia mają m.in.: ten, , ; on, ona, onó; twoy, twoia, twoie; niektory, niektora, niektóre; czyy, czyia, czyie i inne. Na kolejnych stronach (235-238) autor przedstawia wzorce odmiany dla Pronomina Adjectiva i Pronomina Subſtantiva. Zaimki języka polskiego dzieli na sześć grup. Wyróżnia:

1. Demonſtrativa, np. ja, ty, ten, onći, onże tó;

2. Relativa, np. który, ow;

3. Reciproca: śiebie i ſwoy;

4. Interrogativa, np. a kto?, a ktoż?, a czyy?;

5. Poſſesſiva, np. moy, twoy;

6. Gentilia: Naſzyńiec i Waſzyńiec.

Część druga O czasowniku

Rozdział pierwszy (bez tytułu)

Opis czasownika autor rozpoczyna od podziału czasowników na osobowe (Personalia) i nieosobowe (Impersonalia). Czasowniki osobowe definiuje jako czasowniki, które w liczbie pojedynczej i w liczbie mnogiej tworzą formy w trzech osobach, a poszczególne formy fleksyjne tychże czasowników w każdej osobie mają odmienne zakończenie, np. chrápię, chrápiſz, chrápi, chrápiémy, chrápićie, chrápią. Czasowniki nieosobowe występują w liczbie pojedynczej i mnogiej również w trzech osobach, ale ostatnia sylaba czasownika nie zmienia się, natomiast przed lub po czasowniku występuje zaimek ja, ty, on w celowniku lub bierniku, aby określić osobę czasownika. Autor nie podaje tu przykładów, odsyła natomiast do wzorców odmiany przedstawionych w dalszej części opisu. Rezygnuje też w tym miejscu ze szczegółowej klasyfikacji czasowników i zapowiada ją po omówieniu czasów w języku polskim.

W dalszej kolejności wylicza, a następnie omawia kategorie gramatyczne czasownika, które nazywa Attributa (por. s. 240). Są to: 1. liczba (Numerus), 2. osoba (Perſona), 3. koniugacja (Conjugatio), 4. rodzaj/strona (Genus), 5. czas (Tempus) i 6. tryb (Modus). Autor wyróżnia dwie liczby (pojedynczą i mnogą), trzy osoby i trzy koniugacje. Do pierwszej zalicza czasowniki, które w 1. os. liczby pojedynczej czasu teraźniejszego w trybie oznajmującym mają zakończenie na -em (rozumiem), do drugiej – czasowniki z zakończeniem na -am (mácam), do trzeciej – z zakończeniem na -ę (gubię). Jeśli zaś chodzi o rodzaj/stronę, autor stwierdza:

W łacinie są 4 genera Verborum, mianowicie Activum, Pasſivum, Neutrum i Deponens, ale Polak nie zna w swoim języku żadnej innej poza Activum. Gdyż wszystko, co my Niemcy wrażamy w stronie biernej, np. ich werde geſchlagen lub ſie wurden geſchlagen, Polak wyraża stroną czynną i mówi: ſie ſchlagen mich lub man ſchlug ſie. A tam, gdzie nie jest to możliwe, wykorzystuje imiesłowy czasu przeszłego (Participia præteriti temporis), które same w sobie mają już znaczenie bierne. Do imiesłowów dodaje jeszcze odpowiednią formę czasownika jeſtem i wypowiedź jest już gotowa, np. Ieſtem zdrádzony. Byłem zdradzony itd. (s. 241-242)

Autor wyróżnia trzy czasy gramatyczne (Tempora grammatica): 1. Præſens (czas teraźniejszy), 2. Præteritum (czas przeszły), 3. Futurum (czas przyszły). O czasie Prætritum pisze, że

wyraża stany, czynności i doznania, które już przeszły. A to mogą Polacy wyrazić na dwa sposoby. Ponieważ czynność może być całkowicie przeszła, albo jeszcze bardziej całkowicie przeszła. Czynność całkowicie przeszła wyrażana jest w Perfekcie, np. dbałem, chylałem, deptałem. Czynność jeszcze bardziej całkowicie przeszła wyrażana jest w Plusquamperfekcie, np. dbałem był, chylałem był, deptałem był (s. 242).

Jeśli zaś chodzi o tryby, autor wyróżnia ich w polszczyźnie najpierw osiem, mianowicie 1. Indicativus, 2. Imperativus, 3. Excitativus, 4. Premisſivus, 5. Infinitivus, 6. Annunciator (znaczeniowo identyczny z łacińskim Gerundium), 7. Optativus, 8. Conceſivus (s. 242-243), ale w dalszym opisie dodaje jeszcze dwa, mianowicie Conjunctivus i Potentialis (s. 245-246):  

Rozdział drugi O tworzeniu czasów i trybów częściowo wszystkich czasowników, częściowo tylko zakończonych na -am, -em lub -uię

Zgodnie z zapowiedzią autor omawia tu tworzenie czasów (Perfectum, Plusquamperfectum, Futurum) oraz wszystkich trybów. Opis polega na podaniu ogólnej zasady, jak najprościej utworzyć dany czas lub tryb. Na przykład o tworzeniu trybu rozkazującego pisze:

Jeśli chcę utworzyć tryb rozkazujący czasowników z zakończeniem na -am, -em lub -uię, to wyrzucam ą, stojące na końcu szóstej osoby czasu teraźniejszego, a tam, gdzie na końcu zostanie i, zamieniam je w y i już mam formę trybu rozkazującego, np. od wiemwiedz, od umiem – umiey, od brukuię – brukuy, od buduię – buduy, od całuię – całuy, od ſmiem - ſmiey, od czytam – czytay, od naſycam - naſycay itd. Ale od mam tryb rozkazujący brzmi miey (s. 248).

Omawiając natomiast tworzenie trybu Premisſivus stwierdza:

Premisſivus składa się z: (1) ze słowa ńiechay lub z częściej używanej, utworzonej w drodze apokopy formy ńiech; ńiechay jest trybem rozkazującym starego, już nieużywanego czasownika ńiecham, którego Compoſitum, mianowicie zaniecham, do dzisiaj jest w użyciu; (2) dalej składa się Premisſivus z czasownika w pierwszej i trzeciej osobie czasu Præſens; druga osoba nie jest tu tworzona ani w liczbie pojedynczej, ani w liczbie mnogiej. Zatem Premisſivus brzmi np. od przychęcam – ńiech przychęcam, od tłukę – ńiech tłukę, od doſtępuię – ńiech doſtępuię itd. (s. 249).

Autor nie stroni od podania wyjątków i – jak pisze – nieregularności. Przykładowo zwraca uwagę na nieregularny sposób tworzenia bezokolicznika, np. kładę – kłaść, muſzę – muśic, siédzę – śiédźieć i śiéść i inne (s. 249-250). 

Aby użytkownik lepiej zapamiętał zasady tworzenia czy to czasów, czy trybów, autor podaje niekiedy zabawne przykłady, jak na przykład w opisie tworzenia imiesłowów na -wſzy:

Ten imiesłów kończący się na -wſzy tworzy się […] od czasownika w pierwszej osobie w czasie Perfectum, zamieniając sylabę -łem na -wſzy, np. ſmiałem - ſmiawſzy od ſmiem, jadałem - jadawſzy od jadam, póćiłem śię - póćiwſzy śię od pócę śię, krolówałem - krolówawſzy od kroluię itd. Uwaga: Jém i wszystkie czasowniki, które w czasie Perfectum przed sylabą -łem mają spółgłoskę, np. piekę, ſtrzygę, zamieniają -łem nie na -wſzy, lecz -ſzy. Inaczej powstałaby forma jadłwſzy, czyli niejako jadł wſzy. A to prowadzi do dwuznaczności i wystawia na pośmiewisko (s. 252).

Rozdział trzeci O tworzeniu form osobowych czasowników w czasie teraźniejszym wraz z pozostałymi czasami i trybami czasowników trzeciej koniugacji kończących się na -cę, -dę, -adę, -odę, -gę, -kę, -lę, -nę, -tę, -ſę, -oſę, -tę, -otę, -wę, -zę, -azę, -ozę, -żę, -czę, -ſzczę, -dzę, -dżę, -rzę, -ſzę oraz na -aię, -aję, -eję, -iję, -yię lub -iię, -oję lub -oię i tych na -bię, -mię, -ńię, -pię, -wię

Zgodnie z zapowiedzią w tytule rozdziału na kolejnych stronach autor – podobnie jak w poprzednim rozdziale – skrupulatnie opisuje sposób tworzenia form osobowych czasowników III koniugacji. Podaje liczne przykłady oraz wyjątki, zwraca uwagę na formy szczególne. Przykładowo omawiając tworzenie imiesłowów przymiotnikowych biernych podkreśla, że niektóre słowa do złudzenia przypominają formy odczasownikowe, ale wcale nimi nie są. Należą natomiast do przymiotników, np. wątpliwy. Nie można więc utworzyć od nich imiesłowów. Podobieństwo z czasownikami wynika z faktu, że można do nich dodać końcówkę fleksyjną czasownika i utworzyć prawie pełny paradygmat odmiany we wszystkich czasach i trybach, por. fragment poniżej (s. 279):


Dodaje, że takie pseudoczasowniki są w polszczyźnie dość powszechne, np. wińienem (wińien ieſtem), pówińienem (pówińien ieſtem), pótrzebnym (pótrzebny ieſtem), słuſznys ty człówiek, słuſznismy ludźie itd. (s. 279) 

Rozdział czwarty O różnorodności czasowników

W czwartym rozdziale autor powraca do klasyfikacji czasowników zapowiedzianej na początku drugiej części dzieła. W pierwszym rozdziale drugiej części (O czasowniku) przedstawiony został tylko jedne podział, mianowicie na czasowniki osobowe (Personalia) i nieosobowe (Impersonalia) (s. 240).

Według drugiego podziału autor dzieli czasowniki na proste (Simplicia), np. życzę, i złożone (Compoſita), to jest – jak wyjaśnia – takie, które na początku mają jeden, dwa lub nawet trzy nierozdzielne/nierozłączne przyimki (Præpoſitiones inſeparabiles), np. póżyczę, rozpóżyczę, pórozpóżyczę (s. 280). W trzecim podziale wyróżnia czasowniki podstawowe (Primitiva), np. wielbię, i derywaty (Derivativa), np. uwielbię, uwielbiam. Derywaty mogą pochodzić od rzeczowników (Derivativa Nominum), np. abécédáryuſzuję od Abécédáryuſz, babjéję od Baba, lub od czasowników (Deverbativa Verborum). Derywaty odczasownikowe autor dzieli na Inchoativa, np. bledńiéję, i Frequentiva, np. bywam, miéwam. Według czwartego podziału czasowniki dzielą się na Actualia, Propoſitiva i Meditativa. Terminu Verba Actualia autor używa na oznaczenie czasowników, których formy w czasie teraźniejszym wyrażają faktycznie (aktualnie) wykonywaną czynność, np. mruczę, płaczę. Verba Propoſitiva to czasowniki, których formy czasu teraźniejszego wyrażają czynność, która dopiero zostanie wykonana – czas teraźniejszy pełni zatem funkcję czasu przyszłego, np. wyſuſzę, wytuczę. Autor podkreśla, że Verba Propoſitiva nie tworzą form czasu przyszłego, ani form imiesłowu czynnego. Terminem Verba Meditativa określa czasowniki, które wyrażają wewnętrzne przekonania lub własne przemyślenia. W polszczyźnie są to w zasadzie nie tyle same czasowniki, co wyrażenia, składające się z trzech słów, np. pódoba mi śię, widźi mi śię, sńi mi śię i inne (s. 284). Czasowniki tworzące te wyrażenia autor uznaje za czasowniki nieosobowe/nieosobiste i zaleca, by odmieniać je według odmiany Verba Imperſonalia, np. zdá mi śię/ći śię/mu śię, zdaie nám śię/wam śię/im śię, Præteritum – zdało mi śię itd., Futurum – będźie mi śię zdało itd. W piątym podziale autor dzieli czasowniki języka polskiego na trzy grupy: Deſiderativa, Anomalia i Defectiva. Terminem Deſiderativa określa czasowniki wyrażające pragnienie, żądanie, potrzebę czegoś, np. szczy mi śię, chce mi śię. Z uwagi na to, że występują one w wyrażeniu, zrównuje je z Verba Meditativa. Anomalia to w rozumieniu autora czasowniki, które wykazują osobliwości w tworzeniu czasów. Choć należą do konkretnej koniugacji, to wybrane formy tworzą według reguł innej koniugacji, np. jém, wiem (czasowniki I koniugacji) lub mam (czasownik II koniugacji). W III koniugacji autor nie stwierdza żadnych Verba Anomalia (s. 285-286).  Defectiva to czasowniki, które nie tworzą wszystkich trybów (tylko dwa czasowniki: mogę – nie tworzy trybu rozkazującego i bezokolicznika, muſzę – nie tworzy trybu rozkazującego) i czasów (Frequentiva – nie tworzą Plusquamperfectu, Propoſitiva – nie tworzą imiesłowu czynnego) (s. 286). Autor stwierdza, że do Verba Defectiva należy w zasadzie zaliczyć wszystkie Verba Imperſonalia. Na kolejnych stronach zajmuje się już bardziej szczegółowym opisem tej grupy czasowników, przedstawia wzory odmiany i osobliwości tej grupy (s.286-290).  

 

Część trzecia O partykułach

Rozdział pierwszy O przysłówkach

Choć definicję przysłówków i ich funkcje autor wyjaśnił już na stronie 19. dzieła, uzupełnia ją we wstępnej części opisywanego rozdziału stwierdzeniem, że za przysłówki uważa się również takie wyrazy, które są w zasadzie rzeczownikami (np. z rana, tym czaſem, na podwórzu, práwie, wiele) oraz przyimkami i spójnikami (np. pódle, przećiwko, , potym, procz tego). Zaznacza, że przysłówki pochodzące od przymiotników podlegają stopniowaniu, np. mało, mńiey, naymńiey, i podobnie jak przymiotniki tworzą formy zdrobniałe, np. krotko, kroćiuchno; długo, dłużuchno; prędko, prędźuchno; ubogo, ubożuchno (s. 291-292).

Klasyfikacja przysłówków wynika z ich znaczenia. Autor wyróżnia następujące grupy przysłówków:

1. Adverbia LOCI, które określają miejsce; wprowadza tu dodatkowy podział na Adverbia in loco (kędykolwiek, niegdzie), de loco (zkąd, z tego miejsca), ad locum (dokąd inąd, názád), per locum (tędy, tą drogą);

2. Adverbia TEMPORIS, które określają czas, np. wczora, zawſze, jak tó tak tó, rychło;

3. Adverbia NUMERI, które oznaczają liczbę, np. kilkakróc, rzadko, raz na zawżdy;

4. Adverbia QUANTITATIS, oznaczające rozmiar przestrzeni, wielkość, ilość, ogrom czegoś, np. barzo wiele, trochę, dáleko, blisko;

5. Adverbia QUALITATIS, oznaczające cechę, właściwość czegoś, np. jak, jako, ináczey, opák, wſpák;

6. Adverbia INTERROGANDI, za pomocą których zadaje się pytania, np. co?, a dokąd?, a długo?;

7. Adverbia SIMILITUDINIS, wyrażające równość, zgodność, np. jako, nakſztałt, jakoby;

8. Adverbia COMPARANDI, służące do porównań, np. więcey, ráczey;

9. Adverbia INTENDENDI, zwiększające, np. barzo, y wielce, zgoła;

10. Adverbia REMITTENDI, osłabiające, zwalniające, np. pómału, noga zá nogą, ledwo;

11. Adverbia ADFIRMANDI, potwierdzające, np. wſzakże, własńie, zaprawdę;

12. Adverbia NEGANDI aut PROHIBENDI, przeczące i/lub zabraniające, np. ńie, darmo, ledwo;

13. Adverbia DUBITANDI, wyrażające wątpienie, np. może, póno, pówątpiwáiąc;

14. Adverbia DEMONSTRANDI, wskazujące, np. otó, ówó;

15. Adverbia JURANDI, przysięgi, np. záiſte, dálibog;

16. Adverbia RESTRINGENDI, ograniczające, np. ledwo, tylko, byle tylko;

17. Adverbia OPTANDI, życzące, np. boday, Day tó Pańie Boże;

18. Adverbia HORTANDI, upomnienia, np. nuż, proſzę ćię, daley;

19. Adverbia CONGREGANDI aut SEPARANDI, zbierające lub dzielące, np. razem, poſpołu, pójedynczo, częśćią;

20. Adverbia EXCLUDENDI, wyłączające, np. procz, króm, jedyńie;

21. Adverbia CORRIGENDI, korygujące, np. owſzem, ráczey;

22. Adverbia ORDINIS, wyrażające porządek czegoś, np. za drugim razem, potym, na koniec.

Przy każdej grupie autor podaje szereg przykładów (por. s. 292-303).

 

Rozdział drugi O przyimkach

Przyimki to – zdaniem autora – wyrazy, które ze względu na ich znaczenie umieszczane są przed Nomina i Verba, np. przed ſądnym dńiem, przepyſzny, rozpádam śię. Przyimki są dwojakie: ſeparabiles (rozłączne) i inſeparabiles (nierozłączne). Przyimki rozłączne występują oddzielnie, gdyż same stanowią wyraz, przyimki nierozłączne nie występują oddzielnie, gdyż same nie mogą stanowić wyrazu. Na kolejnych stronach (305-327) znajdują się listy przyimków rozłącznych z podziałem na przypadki, którymi rządzą, oraz liczne przykłady użycia przyimków w zdaniach, również pogrupowane według przypadka i liczby, np. Poydz Pijáńico domu, Wédług ſtáwu y gróbla, Poyſrzod moſtu, dźiura. Następnie autor omawia przyimki nierozłączne – proste, złożone z dwóch i złożone z trzech. Do prostych zalicza – ob, prze, roz, wy, do złożonych z dwóch – pódó, póná, pónad, póó, ópó, poob, dopo, nápo, przepó, przypó, rozpó, upó, wypó, zápó, póprzé, póprzy, póroz, póu, pów, pówy, póz, wz, pózá, do złożonych z trzech – pórozpó, póupó, pówypó, póodpó, wzpó, pówz, pózápó. Podaje też jeden przyimek złożony z czerech – pówſpó (s. 327). Ponadto wyróżnia 48 przyimków, które występują w funkcji przedrostka czasowników złożonych. Przedstawia przykłady czasowników złożonych z różnymi przedrostkami (por. s. 330):

 

W ostatnim zdaniu przytoczonego fragmentu autor stwierdza, że polszczyzna obfituje w czasowniki złożone. Z tego względu trudno zawrzeć w kilku regułach tworzenie czasowników złożonych, trudno też opisać, w jaki sposób przedrostki modyfikują znaczenie czasownika. Choć autor dostrzega tę trudność, usiłuje na przykładzie kilku przedrostków przedstawić ich potencjał semantyczny, np.:

Na ma w czasownikach złożonych najczęściej znaczenie satietas, czyli nagromadzenie, kupa, różnorodność aż do przesytu, do przesady, aż do obrzydzenia, aż do niezadowolenia, albo oznacza też zapał, niezmordowanie w czynności, którą wyraża czasownik, np. Dópadł Dureń pieńiędzy, a zátym nákupił ſobie fraſzek co ńie miára. […] Czasem na ma swoje zwyczajne znaczenie, np. Naſłali kobierzec po wierzchu (s. 332-333).

Znaczenie polskich przedrostków i czasowników złożonych autor próbuje przybliżyć czytelnikowi przez porównanie z językiem niemieckim.  

Rozdział trzeci O spójnikach

Rozdział o spójnikach autor rozpoczyna od podziału spójników. Wyróżnia dziewięć grup (s. 334-336):

1. Copulativæ, np. á, y, też;

2. Disjunctivæ, np. ále, lécz;

3. Conditionales, np. jeśli, kiedy;

4. Comparativæ, np. niż, ńiżeli;

5. Adverſativæ, np. zaś, átóli;

6. Concesſivæ, np. choć, lubo;

7. Cauſſales, np. , gdyż;

8. Concluſivæ, np. przetó, tedy;

9. Ordinativæ, np. procz tego, krom tego.

Według innej klasyfikacji wyróżnia Præpoſitivæ i Poſtpoſitivæ. Pierwsze mogą występować na początku zdania, drugie tylko po jednym lub kilku wyrazach zdania, np. też, zaś.

Poza klasyfikacją spójników autor nie przedstawia tu żadnych dodatkowych informacji na ich temat.  

 

Rozdział czwarty O wykrzyknikach

W rozdziale tym przedstawiony został podział wykrzykników. Kryterium podziału stanowią wyrażane przez nie uczucia i emocje oraz cechy naśladowanych dźwięków. Autor wyróżnił łącznie 13 grup (s. 336-337):

1. wykrzykniki radości: Jo, Ju, Juch;

2. wykrzykniki naśladujące śmiech: cha chá cha cha chá, chichy chy chy chi;

3. wykrzykniki lamentowania: ach biáda!, ach ja ńieſzczęsny!, ach ńieſtétyſz!, póżál śię Boże!;

4. wykrzykniki oburzenia: tam do káta, fuy błazna, poydz do káduka, pócałuy mię w rzyc;

5. wykrzykniki złorzeczenia, np. boday ćię zábito!, żeby ćię páráliż ruſzył!; żebyś ty grzyba zjadł co w dupie rośćie i inne;

6. wykrzykniki spieszczania, np. Sieſtrulenko Dobródźieyko, Braćiſzku jedyny;

7. wykrzykniki zachęcania, np. nu, nuże, chyżo;

8. wykrzykniki informujące o przemocy, np. rátuyćie, gwałt, hey, hey gwałtu;

9. wykrzykniki zdziwienia, np. dlá Boga, co śię dźieje?, widźiſz go? wey co to zá cudák?;

10. wykrzykniki aprobaty, np. wſzak tak, y końieczńie;

11. wykrzykniki ostrzegające, np. ey ey Pańie Kumie, oſtrożnież;

12. wykrzykniki nakazujące milczenie, np. cyt, ańi ty ſłowa mow lub przebękńiy;

13. wykrzykniki groźby, np. nuże tylko, będźie tobie co ńie lubiſz, komu śię ſkrupi, a tobie śię zmiéli.   

Część czwarta O składni

Opis składni języka polskiego sprowadza się do podania 12 reguł łączenia wyrazów w związki zgody i rządu. Każda reguła opatrzona jest uwagami autora.

Pierwsza reguła dotyczy związków syntaktycznych przymiotnika i rzeczownika, druga – związków rzeczownika oraz zaimka w mianowniku z czasownikiem, trzecia – dopełniacza, czwarta – celownika, piąta – biernika, szósta – ablatywu, siódma – narzędnika, ósma – miejscownika, dziewiąta – trybu oznajmującego, dziesiąta – trybu rozkazującego i ekscytatywnego (Excativus), jedenasta – trybu przypuszczającego i bezokolicznika, dwunasta – gerundium, imiesłowu, składni czasowników biernych i nieosobistych. Z wyjątkiem reguły 6 wszystkie pozostałe stanowią niezwykle szczegółowy opis zagadnienia, którego dotyczą. Autor podaje liczne przykłady i wielokrotnie dokonuje porównania z językiem niemieckim. Reguła 6 (s. 392) – choć zatytułowana O ablatywie – zawiera jedynie następujące stwierdzenie:

Żaden polski Nomen, Pronomen i Particip nie tworzy sam ablatywu; dopiero poprzedzający go przyimek od jest wyznacznikiem funkcji ablatywu; ponieważ polski ablatyw nie różni się wcale od dopełniacza, to omówiliśmy go już na stronie 305 przy przyimkach rządzących dopełniaczem; nie są tu więc potrzebny dodatkowy opis lub uwagi o wyjątkach, gdyż uczącym się języka polskiego nie przysporzy on żadnych nowych trudności (s. 392).

Na końcu czwartej części dzieła znajduje się jeszcze dodatek z uwagami dotyczącymi różnic w składni języka polskiego i niemieckiego. (s. 404-409) Przykładowo, autor przestrzega, by pytając o wiek nie zadawać pytania: A jak stáry? Jest to bowiem kalka z języka niemieckiego (wie alt?), zakłada ponadto, że pytana osoba istotnie jest stara. Poprawne pytanie brzmi: a wiele lát má / a wiele lát mu / a wiele ſobie lát Waſzec Pan liczyſz lat, rachuieſz, óminuieſz, kładźieſz, przypiſuieſz? Autor wypowiada się tu również na temat niemieckiej partykuły doch i jej odpowiednika w polszczyźnie, o nowym – jak pisze – sposobie zdawania pytań w języku polskim, polegającym na ich rozpoczynaniu partykułą á lub czy (np. a końmiże gnoy wożą, czy téż wołámi?, a grzech że to?, czy ſą pieńiądze w worku?), o miejscu przysłówków z zdaniu, nawet o germanizmach w polszczyźnie (np. za germanizm uznaje wyrażenie przed wſzyſtkiémi rzéczámi).

Ostatnią stronę części o składni zajmują uwagi o składni liczebnika. Autor stwierdza przykładowo, że przy liczebnikach Polacy często stosują apokopę i mówią: tym pięc kurom dawſzy pokoy, zamiast tym pięciom kurom (s. 410).

Część piąta O prozodii

Rozdział pierwszy (bez tytułu)

Zdaniem autora prozodia „służy nie tylko poezji, lecz uczy nas również, którą sylabę należy wypowiadać długo, a którą krótko” (s. 411). Autor informuje, że akcent wyrazowy w języku polskim pada na przedostatnią sylabę i reguła ta dotyczy zarówno wyrazów rodzimych, jak i zapożyczeń z łaciny lub języka francuskiego. Podaje również uwagi na temat akcentu zdaniowego, akcentu w grupach wyrazów monosylabowych, akcencie czasowników zwrotnych i inne.   

 Rozdział drugi O figurach poetyckich

Rozdział ten autor rozpoczyna od stwierdzenia, że w Polacy wykorzystują znane w łacinie figury poetyckie. Zaznacza jednocześnie, że mają one zastosowanie nie tylko w poezji, lecz również w prozie. Krótko omawia i ilustruje przykładami kilka figur, mianowicie: 

  • protezę, np. aby, żeby, ażeby;
  • aferezę, czyli opuszczenie w nagłosie jednej lub więcej liter, np. n zamiast onKto komu doł kópie ſam we n wpáda;  
  • synkopę, czyli opuszczenie jednej lub więcej liter w śródgłosie, np. prze zamiast przez w przedrostku czasowników – przeczytam zamiast przezczytam;
  • apokopę, czyli opuszczeni jednej lub więcej liter w wygłosie, np. k’ zamiast kuNiémá ſerca dobrego k’ niemu; ń zamiast ńiego – Kupił gira, dał zá ń (lepiej: záń) ſtó tálérow;
  • epentezę, czyli wstawienie dodatkowej litery, np. przedédńiem, nadémną;  
  • metatezę, m.in. przyłączenie spółgłoski końcówki osobowej czasownika do innego wyrazu w zdaniu, np. cudzémis śię Wronó ozdobiła piorkámi zamiast cudzémi ozdobiłas;  
  • paragogę, która – zdaniem autora – w języku polskim występuje najczęściej przy przyimkach, np. w zamiast , od zamiast odé

Wspomina również o elipsie.

Ostatnie strony dzieła zajmuje indeks rzeczowy, zawierający spis terminów i zagadnień omawianych w dziele, wraz z podaniem strony i ewentualnie konkretnego punktu lub paragrafu, por. ilustrację pierwszej strony Indeksu:

Recepcja dzieła

W literaturze przedmiotu wzmianki na temat Gramatyki Müllera są nader skromne. Fakt to zadziwiający zważywszy na objętość dzieła i bogactwo treści. Najwięcej odwołań znajduje się u Klemensiewicza [2007], ale dotyczą one głównie zjawisk gramatycznych. Dzieło Müllera nie zostało powtórnie wydane, co może świadczyć o braku popularności wśród odbiorców. Szczegółowość opisu, nasycenie dzieła regułami i wyjątkami oraz stosowanie terminologii łacińskiej nie ułatwiały z pewnością jego recepcji.          

Ciekawostki

Gramatyka to dzieło, które poza suchą materią z zakresu gramatyki języka polskiego, zawiera szereg ciekawostek o zachowaniach językowych Polaków, zwyczajach językowych, zmianach zachodzących w polszczyźnie oraz wariantach diatopicznych i diastratycznych języka polskiego. Informacje te nie są zgromadzone w jednym miejscu, lecz wplecione w opis zagadnień gramatycznych.  

Dla badaczy historii polskich nazwisk i tytułów ciekawe są niewątpliwie spostrzeżenia autora dotyczące ich tworzenia i przyjmowania, np.:

Tak, jak brzmi nazwisko ojca, tak brzmi też nazwisko syna. Ale na niepełnoletniego młodzieńca mówi się też czasem (ale tylko żartobliwie) na przykład Pociejowicz od nazwiska Póciey, Kórſakowicz od Korſak, Bułhákowicz od Bułhák, Szpinkowicz od Szpinek, Kmićicowicz od Kmićic, Tarłowicz od Tarło itd.

Nazwisko córek tworzone jest natomiast od nazwiska matki. Mianowicie:

1. Jeśli nazwisko matki kończy się na -cka lub -ska, to w nazwisku córki absolutnie nic się nie zmienia. Ale jeśli

2. kończy się na -, to w nazwisku córki -zmienia się na -ánka. Przykładowo, jeśli matka ma na nazwisko Háráburdźina, to jej córka nazywa się Jey Mość Panna Háráburdźiánka, matka nazywa się Woyńina, to córka Woyńiánka, matka Podbipięćina, córka Podbipięćiánka. […]

3. Jeśli nazwisko matki ma jakieś inne zakończenie, to w nazwisku córki wstawia się n przed ostatnią literę nazwiska matki, np. matka Jey Mość Páni Bułhárynowa, córka Jey Mość Panna Bułhárynowna, matka Fédórowiczowa, córka Fédórowiczowna, matka Minkiéwiczowa, córka Minkiéwiczowna, matka Lóretowa, córka Lóretowna (s. 204-205).

Równie szczegółowy i opatrzony licznymi przykładami jest opis tworzenia tytułów wdów oraz córek i synów (s. 206-212).        

Autor zwraca też uwagę na regionalne zróżnicowanie języka polskiego. Polszczyzna w Wielkopolsce – powiada – nie jest taka sama jak w Małopolsce czy Wielkim Księstwie Litewskim. Różnice dotyczą wymowy, słownictwa i fleksji. Formom Krolewic, Panic odpowiadają w Wielkim Księstwie Litewskim Krolewicz, Panicz. Na Mazowszu używa się natomiast formy Seląg, a nie Szeląg.    

Odnotowuje również zmiany zachodzące w języku. Oprócz utartych form, które określa mianem regularnych, autor podaje formy – jak pisze – najnowsze. W uwagach do odmiany rzeczowników stwierdza na przykład, że choć wyrazy Gosc, Lud, Dziecię, Kiy, Gozdź, Lodź, Sledź tworzą regularną formę narzędnika liczby mnogiej przez dodanie końcówki -iami, to użytkownicy języka używają raczej form synkopowanych, czyli zamiast Gosciami – Goscmi, Ludziami – Ludzmi, Dzieciami – Dziecmi itp. (s. 25-26).

Natomiast o trybie Optativus pisze, że

niegdyś składał się z Adverbio optandi óby, zakończonego końcówką osobową czasownika (np. obym, obyś, oby, obyśmy, obyśćie, oby) oraz z formy czasownika w trzeciej osobie Præteritum Perfectum lub Plusquamperfectum, ale dzisiaj już nikt tak nie mówi, natomiast wszędzie i powszechnie używane są formy, np. Dałby tó Bóg, żebym (albo jednym słowem: bodaybym, które oznacza: Boże Day, abym) bliźńiemu ſwemu mogł uſłużyc, wé wſzelakich jego potrzebach! (s. 244)    

Wersja elektroniczna

Sächsische Landesbibliothek – Staats- und Universitätsbibliothek Dresden (SLUB)

http://digital.slub-dresden.de/werkansicht/dlf/75698/1/

Literatura przedmiotu

  1. Zenon Klemensiewicz, Historia języka polskiego, Warszawa 2007.
  2. Ephraim Praetorius, Danziger Lehrer Gedächtniß, Danzig, Leipzig 1760.

Przedmowa

Hoch⸗Edelgebohrner Herr Commercien-Rath, Hochgeehrter und Hochgeneigter Gönner.

Wysoce i szlachetnie urodzony Radco Komercyjny, wielce szanowny i łaskawy mój protektorze.

Ich wüste nicht, wem ich dieses, mit GOttes gnädiger Hülffe endlich einmahl zum Stande gebrachte Tractætlein mit grösserem Rechte hätte dediciren sollen, als eben Ihnen Hoch⸗Edelgebohrner Herr Commercien-Rath, mein besonders Hochzuehrender Herr und Mæcenas. Denn

Nie znam osoby, która miałaby większe prawo, by zadedykować jej ten z pomocą boską wreszcie ukończony traktat, niż właśnie Panu, wysoce i szlachetnie urodzony Radco Komercyjny, mój czcigodny Panie i Mecenasie.

Kaum hatte ich meine dem Drucke zu übergebende Arbeit geschloßen, zum letzten mahle die Hand an das Werk gelegt, im Gegentheile aber angefangen, mit meinen Gedancken zu rathe zu gehen, woher, und durch was vor einen Canal, mir die hiezu erforderliche Unkosten zufließen würden, (denn auf eine ansehnliche und der Mühe werth seyende Prænumeration konte man sich gar keinen Staat machen, sintemahlen der schlechte Vortgang der Pohlnischen Avisen, die ich vor einigen Jahren versucht gehabt, bey diesen nahrlosen Zeiten sogleich ein offenbarer Strich durch solche Rechnung gewesen wäre,) so hörte ich auch schon, zwar anfänglich gleichsam von weiten, bald aber gar nahe, und von allen Seiten, ja was noch mehr ist: nicht nur durch das innere Gehör des Gemüthes, sondern sogar mit eröffnete Ohren des Leibes, (indem mir jedermann den Herrn Commercien-Rath Saturgum weissagete) einen Gold⸗fließenden, und folglich alle Schwierigkeit aus dem Wege räumenden, aber dadurch auch eine, dem gantzen hochlöblichen Publico auf ewig dauernde Nützlichkeit mit sich führenden Strohm, ich verstehe das Saturgusche Haus, und besonders. Ew. Hoch⸗Edelgebohrnen Hochgeneigter Herr und Beförderer dieses so nützlichen Werckes, mir entgegen kommen, in und aus welchem alles was hiezu erforderlich seyn würde, in reicher Maaße zufliessen solte.

Gdyż ledwo zamknąłem gotową do druku pracę, ostatni raz rękę na niej położyłem, a już zacząłem się zastanawiać, skąd i jaką drogą zdobędę potrzebne mi na wydanie środki finansowe (gdyż na porządną i wartą wysiłku zapłatę z góry nie mogłem mieć nadziei, tym bardziej że niepowodzenie z gazetą polską, którą wydawałem przed kilkoma laty, w tych chudych latach najpewniej pokrzyżowałoby moje plany), wtedy usłyszałem, wprawdzie najpierw z daleka, potem już całkiem blisko i zewsząd, ba, co więcej: nie tylko umysłem, lecz uchem ciała mego (każdy przepowiadał mi bowiem Radcę Komercyjnego Saturgusa), płynącą złotem rzekę, usuwającą z drogi wszelkie trudności, ale dzięki temu przynoszącą całej szanownej społeczności na wieki trwający pożytek; mam tu na myśli rodzinę Saturgusów; w szczególności wysoce i szlachetnie urodzony pan Saturus, mecenas tegoż pożytecznego dzieła, okazał mi zrozumienie i dzięki niemu w znacznej mierze rzeką tą przypłynęły potrzebne środki.

Und gewiß, weder ich, noch diejenige die mir solches geweissaget hatten, haben uns in unsern Muthmaßungen im geringsten betrogen gefunden. Dieser Preußische GANGES brachte gar leicht und in einem Augenblicke alles in seinen Gang. Seine Tieffe war mehr als zu fähig unsere Wünsche in sich zu fassen; sein schneller Lauf kam dem Verlangen von freyen Stücken zuvor; Seine Wasser ergossen sich dergestalt, daß keines sein Hoffen fruchtloß, seine Sehnsucht vergeblich ablieff, sein Begehren zu Wasser wurde.

I ani ja, ani ci, którzy mi to przepowiedzieli, nie myliliśmy się co do naszych domysłów. Ten pruski Ganges z łatwością i w jednym momencie wszystko uruchomił. Jego głębia była w stanie pomieścić w sobie nasze pragnienia; jego wartki nurt z własnej woli uprzedził nasze potrzeby; jego wody rozlały się w takim stopniu, że niczyje nadzieje nie okazały się próżne, tęsknoty daremne, niczyje pragnienia nie spełzły na niczym.

Was also das Saturgusche Haus dem Königreiche Preußen vor eine reiche Qwelle seye, und wie es auf das Wohl seiner Mit⸗Bürger, den Anwachs des Handels und Wandels, und den Einfluß der dazu benöthigten Wissenschafften, nicht nur etwa bedacht, sondern auch so gar äusserst befliessen seye, kan in Ermangelung sowohl meiner Geschicklichkeit, als auch des zur Ausführung solcher Sache erforderten Raumes, (denn ich müste eine Chronicke schreiben wenn ich dieses bewerckstelligen wolte,) nur alleine gegenwärtiges, durch den reichen Zufluß Ew. Hoch⸗Edelgebohrnen aus dem Grunde seiner Niedrigkeit an das Tages⸗Licht hervorkommende Tractætlein, vor der gantzen unparttheyischen Welt öffentlich bezeugen.

Jak wydajnym źródłem dla Królestwa Prus jest rodzina Saturgusów i jak bardzo dba – i z jaką gorliwością – o dobro współobywateli, rozwój handlu i wpływ potrzebnych do tego nauk, o tym wszystkim – przy braku mojej zręczności i również miejsca potrzebnego do opisania tej rzeczy (musiałbym chyba napisać kronikę, gdybym chciał sprostać temu zadaniu) – przed całym bezstronnym światem publicznie zaświadczyć może tylko tenże – dzięki wsparciu wysoce i szlachetnie urodzonego pana Saturgusa z ciemności na światło dzienne wychodzący – traktat.       

Ich kan wohl mit Grund der Wahrheit behaupten, daß weder der Spanische Iber, noch die in den Schrifften der Alten so sehr berühmte Tiber, will nicht sagen mein Gemüthe, sondern sogar das gantze Preußische Publicum, jemahls in der Art haben ergötzen können, als dieser zu rechter Zeit und zum Nutzen seines Vaterlandes, immer Fluth⸗reich, Gold⸗und Geld⸗fließende, ja durch seinen fruchtbringenden Einfluß viele Ströhme bereichernde Tagus; vor welchem sich der, obgleich mit sieben Ausflüßen in die See schleichende Nilus, dennoch, (weil er nur mit Crocodillen prangen, im übrigen aber nichts rechtschaffenes und reelles aufweisen kan,) in den Abgrund des Meeres verkriechen muß.

Nie skłamię twierdząc, że ani hiszpańska rzeka Ebro, ani wysławiany w starożytnych pismach Tyber, nie mogłyby – nie tylko mój umysł, lecz całą społeczność pruską – kiedykolwiek tak uradować, jak tenże – w porę i ojczyźnie na pożytek, zawsze w wodę obfitujący, złotem i pieniędzmi płynący i swoim owocnym wpływem wiele rzek zasilający – Tag; przed którym, choć z siedmioma odpływami do morzą wijący się Nil, mimo wszystko (gdyż może błyszczeć tylko krokodylami, poza tym nic porządnego i solidnego w sobie nie ma) w otchłań morską zaszyć się musi.

Wohlan, ich schöpffe demnach aus diesem so vortrefflichem Strohme, vors erste, ein innigliches Vergnügen, daß meine vierjährige und dem Verlangen des Publici (wie man mir sagt) gemeeße Arbeit nicht vergeblich gewesen seye: vors zweite, so viel Vermögen als zu der vollkommenen Ausführung eines so theuren Werckes erfordert wird, und wünsche mir kürtzlich , doch aufrichtig, und zwar im Namen aller, die dieses Buch künftighin lesen, durchs Lesen eine dem Lande höchstnöthige Sprache erlernen, hiedurch aber auch ohne Zweiffel ihr Glücke befördern werden, daß Dero gesegnete Fluthen, mit angenehmen Geräusche, so lange, gantz unverrückt, Preußen umbschwemmen mögen, bis sich alle Gewässer der Erden, in das unendliche Meer der unumbschränckten Ewigkeit dereinstens ergiessen werden. Underdessen verharre und bin ich , bey aller ersinnlichen Hochachtung Dero dem Lande bezeigten, andern aber noch mehr als mir bekandten Verdienste, in aufrichtiger Empfehlung meiner Wenigkeit,

No dalej! Czerpię zatem z tej wspaniałej rzeki, po pierwsze, ogromną przyjemność, że moja czteroletnia i zgodna z życzeniem społeczności (jak mi powiedziano) praca nie będzie daremna: po drugie, tyle środków, ile potrzeba do całkowitego wykonania tak drogiego dzieła i życzę sobie teraz, zupełnie szczerze i w imieniu wszystkich, którzy w przyszłości będą czytać tę książkę, przez czytanie wyuczą się potrzebnego temu krajowi języka, dzięki czemu bez wątpienia pomogą swemu szczęściu, by błogosławione wody tej rzeki, przyjemnie szumiąc tak długo i spokojnie opływały Prusy, aż wszystkie wody na ziemi kiedyś wpłyną do nieskończonego morza nieograniczonej wieczności. Tymczasem jestem i pozostaję, przy całym szacunku dla łaski okazanej temu krajowi i innych mniej mi znanych zasług, szczerze polecając moją skromną osobę

Ew Hoch⸗Edelgebohren,

wysoce i szlachetnie urodzonego

des Herrn Commercien –Raths,

Radcy Komercyjnego,

Meines Höchstzuehrenden Herrn

mego szanownego pana

und Gönners

i mecenasa

ergebenster Diener,

uniżonym sługą,

Carl Friedrich Müller,

Karol Fryderyk Müller

als Auctor.

jako autor.

Königsberg

Królewiec

den 5. Martii 1750.

5 marca 1750.   

Vorbericht an den geneigten Leser.

Przedmowa do łaskawego Czytelnika.

Daß ich diese fast unglaubliche und überaus beschwerliche Mühe auf mich genommen, und gegenwärtiges Werck zu seiner, will nicht sagen: gäntzlichen, (damit ich mich etwa nicht rühme) doch aber ziemlichen Perfection, nächst Göttlicher Hülffe gebracht habe, rühret daher, geneigter Leser, weil das Publicum zwar allenthalben, wo nur das Commercium mit Pohlen im Gange ist, doch aber vornehmlich zu Königsberg, Datntzig und Riga, nach einer vollständigen und wohleingerichteten Grammatic, schon von vielen Jahren her, recht inniglich seufzet. Was ich desfalls allhier vor Zureden, und wie vielfältige Briefe ich zu dem Ende aus den jetzt erwehnten Oertern, von unterschiedlichen guten Freunden, oder auch andern, den allgemeinen Mangel recht tief einsehenden Männern, ja zuletzt von meinen zuerst in Dantzig, hernach allhier gehabten respective Herren Scholairen, seit meiner Zurückkunft aus Pohlen, gezählet, kan ich selbst so leicht nicht beschreiben; es werden aber viele von meinen hohen Gönnern allhier verhanden und noch am Leben seyn, (denn einige sind schon den Weg alles Fleisches gegangen, und unter Ihnen vornehmlich der seelige Herr Tribunals-Hof⸗und Stadt⸗Rath, wie auch hiesiger Ober⸗Richter D. Grube,) denen es umständlich bewust ist.

To, że wziąłem na siebie ten prawie niewiarygodny i nad wyraz uciążliwy trud i niniejsze dzieło – nie powiem: do całkowitej (aby nie popaść w samochwalstwo), ale dostatecznej doskonałości z Bożą pomocą doprowadziłem, pochodzi stąd, łaskawy czytelniku, że społeczność wszędzie tam, gdzie się rozwija handel z Polską, lecz zwłaszcza w Królewcu, Gdańsku i Rydze, szczerze wzdycha do pełnej i dobrze ułożonej gramatyki. Sam nie potrafię z łatwością opisać, ile od mojego powrotu z Polski odebrałem tu w związku z tym namów, ile listów z wymienionych właśnie miejscowości od różnych dobrych przyjaciół, ale też od innych mężów ten ogólny brak dostrzegających, wreszcie od moich najpierw w Gdańsku, potem tutejszych panów uczniów i nauczycieli; żyje jeszcze wielu moich zacnych protektorów (niektórzy już odeszli, między innymi świętej pamięci pan Radca przy Trybunale Dworskim i Rajca Miejski, jak również tutejszy sędzia D. Grube), dla których ten brak był kłopotliwy.

Es sind zwar vor einigen Jahren unterschiedliche Polnische Grammairen hin und wieder gedruckt und vor Geld zu bekommen gewesen; daß aber dem Verlangen des Publici dadurch hätte sollen fatisfaciret werden, ist nichts weniger. Jener Mahler, welcher die Beschaffenheit eines Löwens einem seiner vertrauten Freunde recht vorstellen, doch aber weder viel Zeit darauf anwenden, noch viel Raum mit seinem Gemählde einnehmen wolte, mahlete nur eine Klaue des Löwens hin, und schrieb oben über: ex ungue Leonem, aus der Klaue erhellet das Thier; ja auch diejenige so von der Beredsamkeit Profession machen, wissen es meisterlich was das seye: Pars pro toto, ein Theil vor alle, sintemahlen sie öffters nur ein Theilchen des gantzen Wercks benennen, und doch das gantze Wesen dadurch wollen verstanden wissen. Ich will es hier auch so machen, und aus jeder von denjenigen Polnischen Grammairen, die man noch bis dato vor die beste hat halten müssen, nur eine Passage anführen; der Leser wird daraus schliessen, was von ihnen zu halten ist.

Wprawdzie przed kilkoma laty co jakiś czas ukazywały się drukiem i do nabycia za pieniądze podręczniki gramatyki; nie powiem jednak, by spełniały wymagania publiczności. Ów malarz, który swojemu zaufanemu przyjacielowi chciał przedstawić lwa, ale nie chciał poświęcić temu ani dużo czasu, ani też zajmować swoim obrazem dużo miejsca, namalował jedynie pazur lwa i napisał na górze: ex ungue leonem, poznaj lwa po pazurze; również ci, którzy z elokwencji uczynili profesję, doskonale wiedzą co to znaczy: pars pro toto, część zamiast całości, zwłaszcza że często nazywają tylko część niewielką całego dzieła, mając przy tym na myśli całe dzieło. Postąpię tu podobnie i z każdej gramatyki, które do tej pory przyszło uważać za najlepsze, przytoczę tylko fragment; czytelnik sam dojdzie do wniosku, co o nich sądzić.

Die eine gestehet p. 29. N. 1. daß heute zu Tage die vornehmsten und besten Pohlen den Accusativum pluralem primæ declinationis, in vocibus rem animatam significantibus, auf ein ow formiren, und er folglich von rechtswegen, so, wie der genitivus pluralis klingen müsse; und doch verwirfft sie kraft der Gefälligkeit die sie an ihrem eigenen Sinne hat, sothane Formirung, und setzet den erwehnten Casum auf eine andere, in Pohlen vor jene hundert Jahre gebräuchlich gewesene, aber ihr noch heute gefällige Art und Weise, feste, nehmlich auf ein e. Würde ich dazu verpflichtet seyn, den Unfug dessen, und die üble Folgen so hieraus entstehen, dem geneigten Leser darzuthun, so würde ein jeder leicht sehen, daß durch besagte Formirung des Accusativi in e, allerhand zweydeutige Reden und Redensarten herstammen; und das z. E. ein Geistlicher, wenn er sich nach dieser Grammatic richten wolte, (da man doch bis dato noch keine bessere, so viel mir bewusst ist, gehabt hat) capable seye, die ärgsten Gotteslästerungen von der Welt auf der Cantzel hervor zu bringen; wannenhero dann auch die Herren Pohlen selbst, die besagte Formirung des erwehnten Casus nach gerade abgeschaft haben, so daß man nunmehro in gantz Pohlen keine Seele mehr so reden höret: Pars pro toto. Leo ex ungue.

Jedna z nich podaje na s. 29, nota 1, że najwytworniejsi i najlepsi Polacy w bierniku liczby mnogiej pierwszej deklinacji w rzeczownikach oznaczających istoty żywe stosują końcówkę -ow, biernik musi brzmieć zatem jak dopełniacz liczby mnogiej; a jednak w swojej arogancji gramatyka ta odrzuca ten sposób odmiany i tworzy wspomniany biernik w inny, w Polsce przed stu laty powszechnie stosowany, ale jej jeszcze dzisiaj miły sposób, mianowicie z końcówką -e. Gdyby mi kazano pokazać łaskawemu czytelnikowi fatalne skutki tego wybryku, każdy z łatwością zrozumiałby, że tworzenie biernika z końcówką -e jest źródłem dwuznacznych wypowiedzi i zwrotów; i że na przykład duchowny, gdyby się kierował tą właśnie gramatyką (o ile mi wiadomo, nie było do tego czasu żadnej lepszej), byłby zdolny największe bluźnierstwa świata głosić z ambony; dlatego panowie Polacy sami znieśli takie tworzenie wspomnianego przypadka i w całej Polsce nie usłyszysz ani jednej duszy, która by takk mówiła: Pars pro toto. Leo ex ungue.

Die andere ist noch einfältiger. Wie so? Sie will z. E. haben, weil sich der Instrumentalis singularis nominum substantivorum, primæ und tertiæ declinationis auf ein em endiget, so solle sich auch der Instrumentalis singularis nominum adjectivorum eben also endigen.  Die Ursache fügt sie hinzu: weil es den Scholairen also leichter ist, diesen Casum zu erlernen. Ist das nicht eben so viel gesagt, als: weil Mensa in Accusativo plurali Mensas hat, so muß z. E. das Adjectivum levis, im Accusativo plurali auch levas, nicht aber (wie gewöhnlich) leves haben. Warum? Es ist den Scholairen leichter, wenn sich die Adjectiva eben so endigen wie die Substantiva. Pars pro toto. Leo ex ungue. Wahrlich, laut solcher Grammatic, und ihrem Auctore zu Gefallen, muß gantz Pohlen seine Sprache reformiren.

Druga jest jeszcze głupsza. Dlaczego? Powiada ona, że skoro narzędnik liczby pojedynczej rzeczowników pierwszej i trzeciej deklinacji kończy się na -em, to narzędnik liczby pojedynczej przymiotników również tak się powinien kończyć. Jako powód podaje: bo żakom jest tak łatwiej nauczyć się tego przypadka. To dokładnie to samo, co powiedzieć: ponieważ Mensa w bierniku liczby mnogiej brzmi Mensas, to musi np. przymiotnik levis w bierniku liczby mnogiej również brzmieć levas, a nie (jak normalnie) leves. Dlaczego? Dla żaków będzie łatwiej, jeśli przymiotniki będą mieć taką samą końcówkę jak rzeczowniki. Pars pro toto. Leo ex ungue. Zaprawdę, według tych gramatyk i by wyświadczyć przysługę ich autorom, cała Polska musi zreformować swój język.

Die dritte ist so beschaffen, daß ich, der ich doch GOtt Lob nun schon 5. Jahre beym Schul⸗Wesen bin, und folglich alle liebe Tage mit der Grammatic umgehe, auch dasjenige schon auswendig kan, was sie sagen solte, ihre Regeln dennoch nicht verstehe. Was soll mir nun ein unwissender Scholair daraus lernen? Und was ich noch verstehe, das ist falsch. Z. E. pag. 40. wird gesagt: Krolowa (die Königin) und Chorąży (ein Fähnrich) seyen Adjectiva: welches doch laut dem Geständnisse der gantzen Pohlnischen Welt gantz anders sich befindet. Pars pro toto. Leo ex ungue.

Trzecia jest tak napisana, że ja, który – chwalić Boga – już od pięciu lat jestem w szkolnictwie, więc codziennie mam kontakt z tą gramatyką i w międzyczasie nauczyłem się już na pamięć, co ma ona do przekazania, mimo wszystko reguł jej nie rozumiem. A czego ma się z niej nauczyć nieświadomy żak? A to, co rozumiem, jest fałszem. Na przykład na s. 40 podano: : Krolowa (die Königin) i Chorąży (ein Fähnrich) to przymiotniki: cała Polska przyznaje, że jest inaczej. Pars pro toto. Leo ex ungue.

Ich vedencke es aber keinem nicht, daß seine Grammatic, auch wieder seinen Willen, nicht eben so recht gelungen seye. Es ist wahrlich kein Kinderspiel, solch ein Buch in gehöriger Art einzurichten; sondern es wird dazu eine langwierige und öftere Erfahrung zusammt einem täglichen Umgange mit der Polnischen Sprache erfordert. Und gewiß, ich würde mich selbst, da ich doch gegen die 20. Jahr in Pohlen zugebracht gehabt, nicht unterstanden haben, an die Ausführung eines solchen Werkes zu gedencken, wenn mich nicht die tägliche, und nun schon seit 4. Jahren her, GOtt Lob, mit gutem Successe, glücklich fortdauernde Information unterstützet, und mir fast alle Augenblicke Gelegenheit an die Hand gegeben gehabt hätte, bald dieses bald jenes zur Erleichterung  der Sache dienliches, zu remarquiren. Da nun aber dieses geschehen, und die Sammlung meiner Anmerckungen dergestalt angewachsen, daß ich unter währender Information nunmehro schon gar nichts mehr finde, was ich noch anmercken könte, so getraue ich mich endlich dies Wercklein Dir unter die Augen zu stellen, in Hoffnung, der grosse GOTT werde auch diese meine Arbeit Ihme selbst nicht ungefällig, an Dir aber, als meinem Nächsten, zu dessen Gebrauch und Besten sie übernommen worden, nicht ungeseegnet seyn lassen. Bediene dich demnach derselben, und gib mir dadurch Gelegenheit, ein auch schon durch mich verfertigtes, vollständiges Lexicon oder Wörter⸗Buch, gegenwärtiger meiner Grammatic, durch den Gang der Buchdrucker⸗Presse, an das Tages⸗Licht nachzuschicken. Gehabe Dich wohl! 

Nikomu nie biorę za złe, że jego gramatyka, również wbrew jego woli, nie do końca się udała. Naprawdę nie jest łatwo takie dzieło dobrze ułożyć. To nie jest dziecięca zabawa; potrzebne jest tu duże doświadczenie i codzienny kontakt z językiem polskim. Ja sam, który prawie 20 lat spędziłem w Polsce, na pewno nie odważyłbym się na napisanie takiego dzieła, gdyby nie wsparcie codziennego, od czterech lat trwającego i – chwalić Boga – zwieńczonego sukcesami doświadczenia i gdyby nie szczęśliwa sposobność do wypróbowania jednego, czy drugiego w nauce pożytecznego rozwiązania. A ponieważ tak już się stało i zbiór moich uwag rozrósł się do tego stopnia, że już nic więcej nie znajdę, do czego mógłbym się jeszcze odnieść, to ośmielam się wreszcie pokazać ci to dzieło, w nadziei, że BÓG nie pozostawi bez błogosławieństwa książki, Jemu samemu uczynnej, a tobie, jako bliźniemu mojemu, do użytku i dla dobra twojego przekazanej. Korzystaj więc z niej i daj mi tym samym okazję oddać do druku i pokazać światu sporządzony już przeze mnie, kompletny leksykon niniejszej gramatyki. Bądź zdrów!    

Transkrypcja: Anna Just

Tłumaczenie: Anna Just

Wydarzenia

Świat

Polska

  • 1736 26 stycznia – abdykacja króla Stanisława Leszczyńskiego
  • 1736 9 lipca – zamknięcie obrad sejmu pacyfikacyjnego, na którym w pełni uznano Augusta III jako króla polskiego
  • 1740 16 grudnia – Fryderyk II Wielki wkroczył na Śląsk. Wybuchła pierwsza wojna śląska i wojna o sukcesję austriacką
  • 1740 20 października – na tronie austriackim zasiadła Maria Teresa
  • 1740 31 maja – na tronie pruskim zasiadł Fryderyk II
  • 1741 18 maja – koronacja Marii Teresy na królową Węgier
  • 1741 trwa I wojna śląska
  • 1742 11 czerwca – Maria Teresa Habsburg i Fryderyk II Wielki podpisali pokój we Wrocławiu, kończący I wojnę śląską
  • 1745 4 października – Franciszek I Lotaryński został koronowany na cesarza Niemiec
  • 1745 Jan Klemens Branicki założył w Białymstoku pierwszą w Polsce uczelnię wojskową - Wojskową Szkołę Budownictwa i Inżynierii
  • 1747 8 sierpnia – otwarto Bibliotekę Załuskich w Warszawie
  • 1750 Jezuita Jacek Szczurowski skomponował pierwszą polską symfonię (zaginioną)
  • 1751 14 grudnia – cesarzowa Maria Teresa założyła w Wiener Neustadt Terezjańską Akademię Wojskową
  • 1751 Ukazał się pierwszy tom Wielkiej encyklopedii francuskiej
  • 1752 5 lutego – Franciszek Bieliński powołał w Ostrowie (Wielkopolskim) pierwszą w Polsce zawodową straż pożarną
  • 1752 Benjamin Franklin udowodnił, że piorun jest zjawiskiem elektrycznym i wynalazł piorunochron
  • 1754 Papież zatwierdził reformę polskiego szkolnictwa przeprowadzoną przez pijara Stanisława Konarskiego
  • 1755 25 stycznia – założenie Uniwersytetu im. Łomonosowa w Moskwie
  • 1756 18 maja – wypowiedzenie wojny francusko-brytyjskiej. Początek wojny siedmioletniej
  • 1757 Wkroczenie wojsk rosyjskich do Polski podczas wojny siedmioletniej
  • 1762 17 lipca – Katarzyna II Wielka została cesarzową Rosji
  • 1763 10 lutego – podpisaniem pokoju paryskiego zakończono wojnę siedmioletnią
  • 1763 5 października – w Dreźnie zmarł August III, król polski z dynastii Wettynów wybrany na drodze wolnej elekcji
  • 1764 25 listopada – koronowano Stanisława Augusta Poniatowskiego
  • 1764 3 kwietnia – Józef II Habsburg został koronowany na króla Niemiec
  • 1764 7 września – ostatnia wolna elekcja w I Rzeczypospolitej
  • 1765 15 marca – król Stanisław August Poniatowski założył Szkołę Rycerską w Warszawie
  • 1765 18 grudnia – Tadeusz Kościuszko wstąpił do „Korpusu Kadetów” Szkoły Rycerskiej w Warszawie
  • 1765 19 listopada – król Stanisław August Poniatowski otworzył w Warszawie pierwszą scenę publiczną, od 1807 nazywaną Teatrem Narodowym
  • 1766 23 lutego – po śmierci Stanisława Leszczyńskiego oddana mu w dożywotnie władanie Lotaryngia została włączona do Francji
  • 1766 W 1766 roku została założona Mennica Polska
  • 1768 29 lutego – przez szlachtę zawiązana została konfederacja barska skierowana przeciwko kurateli Rosji, królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającemu go wojsku rosyjskiemu; jej celem było zniesienie ustaw narzuconych przez Rosję
  • 1769 5 stycznia – James Watt opatentował swoją maszynę parową
  • 1770 9 kwietnia – konfederaci barscy ogłosili w Warnie detronizację króla Stanisława Augusta Poniatowskiego
  • 1770 Rozpoczęcie organizowania obiadów czwartkowych w Zamku Królewskim

Opracowanie: Anna Just

 
©2014-2018 Uniwersytet Warszawski. Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN 978-83-64006-99-9