Dawne ortografie, gramatyki i podręczniki języka polskiego
Antoni Małecki urodził się 16 lipca 1821 r. w Objezierzu pod Poznaniem. Był starszym z dwóch synów Mateusza, rządcy dóbr Turnów, i Rozalii z Litwinowiczów. Po śmierci ojca (1825 r.), a kilka lat później (1833 r.) matki Antonim i jego o rok młodszym bratem Franciszkiem zajął się Józef Ignacy Grabowski, właściciel majątku w Łukowie. Finansowa pomoc Grabowskiego umożliwiła Małeckiemu rozpoczęcie w październiku 1841 r. studiów na uniwersytecie w Berlinie, gdzie w grudniu 1844 r. uzyskał doktorat z filozofii – dysertacja De Academia vetere... omawiała filozoficzne poglądy uczniów Platona. Niecałe dwa miesiące później, w lutym 1845 r., złożył także egzamin pedagogiczny, uprawniający do pracy w charakterze nauczyciela gimnazjalnego. Po powrocie do Poznania Małecki przez 4 lata uczył łaciny, greki, polskiego i historii w Gimnazjum św. Marii Magdaleny. W 1849 r. H. Bonitz, profesor filologii klasycznej na Uniwersytecie Wiedeńskim i reorganizator ówczesnego szkolnictwa wyższego w Austrii, złożył Małeckiemu propozycję objęcia stanowiska profesora nadzwyczajnego filologii klasycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim – nominacja nastąpiła w kwietniu 1850 r. Od listopada tegoż roku pełnił także obowiązki dyrektora Gimnazjum św. Anny, jednak gdy władze austriackie postanowiły wprowadzić do szkół średnich język niemiecki jako wykładowy, złożył rezygnację. Jesienią 1851 r. oskarżono Małeckiego przed ministrem policji o brak lojalności, a z 31 grudnia 1852 r. usunięto z katedry. W połowie kwietnia 1853 r. wrócił do Poznania i uczył literatury polskiej w miejskiej szkole realnej. W marcu 1854 r. wyjechał do Innsbrucku, gdzie był profesorem filologii klasycznej. W sierpniu 1854 r., po uzupełnieniu kwalifikacji przez naukę języka staro-cerkiewno-słowiańskiego (dokładnych wskazówek udzielił mu profesor filologii słowiańskiej na Uniwersytecie Wiedeńskim F. Miklosich) Małecki uzyskał nominację na profesora Uniwersytetu we Lwowie – objął tu katedrę literatury i języka polskiego. Wkrótce po przybyciu do Lwowa nawiązał współpracę z Zakładem Narodowym im. Ossolińskich. Przyjaźnił się z pracownikami tej instytucji A. Bielowskim i K. Szajnochą oraz poznał dramaturga i pedagoga S. Pilata. Właśnie za namową A. Bielowskiego, S. Pilata i K. Szajnochy Małecki postanowił wziąć udział w rozpisanym w 1854 r. wspólnie przez Wydział Krajowy Stanów Galicyjskich i Szkolny Departament Namiestnictwa konkursie na gramatykę języka polskiego. W 1860 r. oddał do oceny dwa podręczniki, które konkurs ten wygrały – Gramatyka języka polskiego większa oraz Gramatyka języka polskiego mniejsza dla użytku gimnazjów i szkół realnych ułożona ukazały się we Lwowie w 1863 r. Drugi z podręczników był później wielokrotnie wznawiany, aż do 1919 r., gdy wyszło jego ostatnie, trzynaste wydanie. Od 1860 r. Małecki był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego. W 1864 r. został członkiem Rady Naukowej (Unterrichtsrat) zwołanej przez ministra Hasnera w Wiedniu, w której należał do sekcji zajmującej się sprawami szkół średnich. W 1865 r. został profesorem zwyczajnym, a w roku akademickim 1866/1867 wybrano go na dziekana fakultetu filozoficznego. Od października 1872 r. był członkiem Akademii Umiejętności w Krakowie. Począwszy od roku 1866, coraz częściej nazwisko Małeckiego można spotkać w sprawozdaniach różnych komitetów. Poświęcał wiele czasu pracom poprzedzającym stworzenie Rady Szkolnej Krajowej (jej członkiem został w październiku 1867 r.). W 1868 r. pełnił funkcję prezesa pierwszego zjazdu pedagogicznego we Lwowie. W latach 1869–1872, na prośbę księcia Jerzego Lubomirskiego, piastował godność zastępcy kuratora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Od 1871 r., przez przeszło ćwierć wieku, zasiadał w Radzie Miejskiej Lwowa, w której zajmował się przede wszystkim sprawami szkolnictwa. W roku akademickim 1872/1873 Małecki został obrany, jako pierwszy świecki Polak, rektorem Uniwersytetu Lwowskiego. Funkcję tę pełnił do grudnia 1874 r., gdy z powodu choroby gardła przeszedł na emeryturę. Po odejściu z uniwersytetu nie zaniechał jednak działalności społecznej i naukowej. W 1876 r. został wybrany na posła Sejmu Krajowego, gdzie zasiadł w Komisji Szkolnej; mandat piastował do 1889 r. W 1882 został powtórnie zastępcą kuratora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, dla którego opracował Instrukcję (Lwów 1882), będącą przez długie lata podstawą działalności tej instytucji. Urząd pełnił bezpłatnie, mając jedynie oddane dla siebie mieszkanie, a nawet ofiarował Zakładowi 60 tysięcy koron. Przez wiele lat był prezesem Towarzystwa Galicyjskiej Kasy Oszczędności. W 1881 r. został dożywotnim członkiem Izby Panów w Wiedniu. W 1890 r. otrzymał od cesarza austriackiego odznakę honorową Litteris et artibus. 27 maja 1891 r. Rada Miejska przyznała Małeckiemu honorowe obywatelstwo Lwowa, a w 1892 uniwersytety w Krakowie i Lwowie nadały mu godność honorowego doktora praw. Ostatnie dwa lata życia Antoni Małecki poświęcił na porządkowanie dokumentów i prywatnej korespondencji. Zmarł 7 października 1913 r. [Gubrynowicz 1920; Skręt 1974, 431–435].
Struktura dzieła
Na podręcznik składają się następujące części: Przedmowa (s. III–VI), Porządek i wykaz rzeczy (s. VII–XXIII), Wstęp (s. 1–2), Część pierwsza. Głosownia (s. 3–50), Część druga. Nauka o formach (Flexsya) (s. 51–190), Część trzecia. Etymologia (Słoworód) (s. 191–250), Część czwarta. O częściach mowy nieodmiennych (s. 251–263), Część piąta. Składnia (s. 264–378), Część szósta. Pisownia cz. Ortografia (s. 379–405), Dodatek. O Wierszowaniu (s. 406–425), książkę zamykają errata, czyli Pomyłki do sprostowania przed użyciem dzieła (s. 426–427), oraz dołączona w formie wklejki Tabela etymologiczna – schemat przedstawiający „rozród” wyrazów pochodzących od pierwiastka czt (czьt).
Przedmowa
Małecki wyjaśnia, że w swojej pracy stosował metodę historyczno-porównawczą, tzn. uwzględnił nie tylko historyczny rozwój polszczyzny (począwszy od XIV wieku), ale korzystał również z wyników badań „nad inném narzeczem słowiańskiém, którego piśmiennicze utwory o kilka wieków głębiéj w przeszłość sięgają i właśnie przeto zdolne są choćby tylko w przybliżeniu zastąpić nam niedostatek równie starożytnych pomników polskich” (s. IV), przy czym niezwykle pomocne (zwłaszcza w zakresie fleksji i etymologii) „były uczone i szacowne prace najznakomitszego po dziś dzień badacza filologii słowiańskiéj, profesora Franciszka Miklosicha” (s. V). To podejście historyczne odcisnęło silne piętno niemal na wszystkich działach gramatyki (w tradycyjnym rozumieniu tej dyscypliny). W podręczniku znajdziemy nie tylko opis języka współczesnego Małeckiemu, ale także, co jest nowością na tle wcześniejszych polskich prac, obszerne uwagi na temat historii polszczyzny, informacje dotyczące jej rozwoju, przekształceń, zmian językowych o charakterze zarówno systemowym, jak i jednostkowym, a także rekonstrukcje całych wyrazów, poszczególnych końcówek fleksyjnych, przyrostków tematowych, formantów słowotwórczych itd.
Wstęp
Wstęp rozpoczyna się od stwierdzenia, że mowa ludzka jest najdobitniejszym i najdoskonalszym ze sposobów wyrażania uczuć i myśli. Jednak tak jak ogół ludzi „dzieli się na rozmaite szczepy, plemiona, narody, tak też i mowa nie jest jedna i dla wszystkich ludzi powszechna, ale są przeróżne języki i narzecza czyli dyalekty” (s. 1). Związki łączące różne narody powodują, że języki wywierają na siebie wzajemnie wpływ, który nie zawsze jest korzystny. Jeżeli zatem przejmujemy obce „sposoby wyrażania się”, wtedy „psujemy mowę naszę; traci bowiem na tém nie tylko jasność języka naszego, ale i jego odrębność” (s. 1). Małecki uważa, że nieodzownym warunkiem poprawnego posługiwania się językiem jest zaznajomienie się z zasadami i prawami, jakimi on się rządzi – „Zasad i praw takowych wyłuszczenie stanowi naukę, którą zowiemy gramatyką” (s. 2).
Autor wyróżnia dwa rodzaje gramatyki: „powszechną” (jej przedmiotem jest „mowa ludzka w ogóle”) i „gramatykę jednego tylko języka” (skupia się ona na zasadach i prawidłach wybranego języka) (s. 2). Zadanie gramatyki polskiej polega więc „na odkryciu i wyjaśnieniu najważniejszych zasad języka polskiego, a mianowicie na wykazaniu praw, na mocy których wyrazy w języku naszym powstają, przetwarzają się, naginają na najrozmaitsze formy, i na koniec łączą w zdania” (s. 2).
Część pierwsza. Głosownia
Głosownię otwiera krótka charakterystyka tego działu gramatyki: „Zadaniem głosowni nie tylko jest wyliczenie wszystkich głosek, jakie posiadamy w języku naszym, ale mamy jeszcze w téj części gramatyki poznać naturę każdéj głoski z osobna, jako też wpływy, jakie jedna głoska wywiera na drugiéj, jeżeli się z nią spaja” (s. 3). Według Małeckiego zasób głosek (brzmień) języka polskiego zawarty jest w szeregu 45 znaków piśmiennych (liter)”: a, ą, b, b(i), c, cz, ć, d, dz, dż, dź, e, é, ę, f, f(i), g, h, ch, i, j, k, l, ł, m, m(i), n, ń, o, ó, p, p(i), r, rz, s, sz, ś, t, u, w, w(i), y, z, ż, ź (s. 3).
Samogłoski podzielono na:
1) „czyste” (jak a, e, i) i „nosowe” (ą, ę) – w komentarzu historycznojęzykowym podano, że pierwotnie w polszczyźnie były trzy samogłoski nosowe, tj. ą, ę, i an, poza tym wycofały się obecne w niej kiedyś następujące samogłoski „czyste”: ь, ъ, dwugłoska ê oraz ł i r „w znaczeniu samogłosek” (s. 6);
2) „miękkie” (i, e oraz ê) i „twarde” (a, o, ó, u, y, ą), przy czym „niepewnéj własności, tj. wedle okoliczności raz miękkiém, drugi raz twardém, jest ę i e zastępcze” – ę powstałe „ze zlania się jednéj ze samogłosek miękkich, np. i, e, ь, ze spółgłoską m, n” oraz e<ь są „miękkie”, a ę<an oraz e<ъ są „twarde” (s. 6). Osobną grupę w „miękkich” stanowią dźwięki dyftongiczne: ja, je, ji, jo, ju, ją, ję, jó, jé.
Spółgłoski podzielono na:
1) „pierwotne” (ł, r, n, m, p, b, f, w, t, d, k, g, ch, h, s, z oraz j) i „pochodne” (wszystkie pozostałe);
2) „nieme” (p, p(i), b, b(i), f, f(i), w, w(i), t, d, k, g, ch, h, s, z), „płynne” (ł, l, r i rz) oraz syczące (s, z, ś, ź, c, dz, dź) i nosowe (m, n, m(i) oraz ń);
3) wargowe (p(i), p, b(i), b, f(i), f, w(i), w), gardłowe (g, k, h, ch), zębowe (t, d), nosowe (m, m(i), n, oraz ń);
4) mocne (p, p(i), f, f(i), t, k, ch, s, ś, sz, c, ć, cz), słabe (b, b(i), w, w(i), d, g, h, z, ź, ż, dz, dź, dż) i „obojętne” (płynne, nosowe oraz j);
5) twarde (ł, r, n, m, p, b, f, w, t, d, k, g, ch, h, s, z) oraz miękkie, w których dodatkowo wyróżniono „miękkie Igo stopnia” (c, dz, ć, dź, ś, ź), „miękkie IIgo stopnia” (sz, cz, ż, dż i ponownie c, dz), przy czym niektóre spółgłoski określane są po jako miękkie, bez dodatkowych rozróżnień (l, rz, ń, m(i), p(i), f(i), b(i), w(i) oraz j).
Poza podziałami i charakterystykami samogłosek i spółgłosek w rozdziale opisano także „pochylenie”, „postąpienie”, „zejście czyli osłabienia się”, „natężenie brzmienia”, „zwątlenie brzmienia”, „wyrzutnię”, „wtrącenie”, „przestawienie”, „zbicie się”, „przygłos”, „rozziew”, „wstawianie”, czyli różnego typu alternacje morfonologiczne oraz procesy i zjawiska fonetyczne, w tym także historyczne, jak np. przegłosy, palatalizacje, apofonia praindoeuropejska, pojawianie się spółgłosek protetycznych przed samogłoską w nagłosie. Mimo wielu błędów i nieścisłości wynikających ze stanu ówczesnej wiedzy Małeckiemu udało się tu odróżnić zmiany będące dziedzictwem prasłowiańskim, a nawet praindoeuropejskim od procesów późniejszych i zmian zupełnie współczesnych.
Część druga. Nauka o formach (Flexsya)
Rozdział rozpoczynają informacje na temat podziału wyrazów na części mowy (wraz z definicjami wyróżnionych klas). Do wyrazów odmiennych Małecki zaliczył „imiona” (czyli rzeczowniki, przymiotniki, zaimki i liczebniki) oraz „słowa czyli czasowniki”, przy czym szczegółowo omówił zróżnicowanie niemal wszystkich wymienionych tu części mowy – wyjątkiem są przymiotniki, dla których w Gramatyce nie zaproponowano żadnej klasyfikacji. W rozdziale znajdziemy informacje na temat imiennych i werbalnych kategorii gramatycznych, podział na deklinacje i koniugacje oraz odmianę rzeczowników, zaimków, przymiotników, liczebników i czasowników. Opisy fleksji są obszerne i szczegółowe. Większość podawanych przez Małeckiego informacji na temat stanu panującego w dziewiętnastowiecznej polszczyźnie znajduje potwierdzenie we współczesnych nam badaniach języka tego okresu. Gramatyk zwykle nie tylko przedstawiał różnego typu wahania i nieregularności obecne w ówczesnym języku, ale także (w formach, w których było to możliwe) starał się, zazwyczaj z pomyślnym efektem, określić zasady doboru końcówek równoległych, niekiedy uwzględnił nawet zróżnicowanie regionalne czy zwracał uwagę na społeczne i stylistyczne uwarunkowania poszczególnych form. Opisy zawierają rys historyczny rozwoju form, dla którego punktem wyjścia zwykle jest okres przedpolski – w sporej części tych uwag są nieścisłości, zdarzają się jednak także wypowiedzi dowodzące dużej wnikliwości badacza.
Warto odnotować, że opisany w Gramatyce podział rzeczowników na deklinacje znacznie różni się od modeli proponowanych przez większość ówczesnych badaczy języka, którzy za podstawę przyjmowali rodzaj. Małecki odwołał się do strony formalnej, tzn. zakończenia tematu i końcówki rzeczownika. Wyróżnił w ten sposób pięć deklinacji, przy czym w czterech z nich wydzielił po dwa wzorce odmiany (s. 56–89):
Deklinacja I („męska”). Wszystkie rzeczowniki rodzaju męskiego, których „źródłosłów [temat flaksyjny] w przyp. Iszym l. poj. nie przybiera żadnego zakończenia” (np. chłop, pan, orzeł, łeb, len, kraj, koń) oraz zdrobnienia na -o (np. Tadzio, Stefcio, wujcio, ojcunio). Są w niej dwa wzory: twardotematowy (np. anioł, chłop, duch, kocieł, Kraków, lew, poganin, zbiég) i miękkotematowy (np. gość, gwóźdź, koń, kraj, ksiądz, liść, pisarz, ryś, wódz).
Deklinacja II („nijaka”). Rzeczowniki rodzaju nijakiego zakończone w M lp „po spółgłosce twardéj na o, po miękkiéj na e” (np. dzieło, gniazdo, ucho, bezprawie, narzędzie, pole). Na deklinację tę także składają się dwa wzory: twardotematowy (np. dzieło, gniazdo, miasto) i miękkotematowy (np. odkrycie, pole, serce).
Deklinacja III („żeńska”). Rzeczowniki rodzaju żeńskiego „ze źródłosłowem przybierającym w przyp. Iszym lp. zakończenie a, i; np. woda, pani”, a także „(ale tylko w liczbie pojed.) te męskie rzeczowniki, które się kończą na a, np. sędzia, hrabia, wojewoda, sługa, Wydżga, Kmita; na koniec nazwiska familijne na o, jak Chodźko, Ryłło, Tarło, Fredro”. W tej deklinacji także są dwa wzory: dla rzeczowników twardotematowych (np. bruzda, kara, kobieta, Oczko) i dla miękkotematowych (np. bania, bogini, dusza, hrabia, pani, sędzia).
Deklinacja IV („żeńska”). Rzeczowniki rodzaju żeńskiego zakończone w M. lp. na spółgłoskę miękką (fonetycznie lub funkcjonalnie), np. kąpiel, łakoć, łódź, miłość, noc, odzież, radość, rzecz, twarz, wieś, oraz zakończone na -ew, np. chorągiew, krew, żagiew.
Deklinacja V („nijaka”). Rzeczowniki rodzaju nijakiego zakończone w M. lp. na -ę (np. cielę, ciemię, imię, źrebię). Pierwszy wzór odmiany obejmuje rzeczowniki, których „źródłosłowy” tracą końcowe -t (np. cielę, dziecię, dziewczę, książę, źrebię), drugi – wyrazy typu brzemię, ciemię, imię, wymię, w których „końcowe n spłynęło ze samogłoską e [...] na ę, a zatem ulotniło się”.
Zaproponowany przez Małeckiego podział na koniugacje także znacząco odbiega od innych dziewiętnastowiecznych klasyfikacji. Specyficzne wydzielanie morfemów spowodowało, że w analizie form fleksyjnych poza „źródłosłowem”, „przyrostkiem” i „zakończeniem” pojawił się kolejny element - „spójka”. Rzekome „spójki” to niekiedy cały prasłowiański przyrostek tematyczny (*-o-//-e-, np. idzi-e-my, idzi-e-cie itp.), innym razem tylko jego część (tak w *-jo-//-je-, np. le-j-emy, le-j-ecie itp., oraz *-no-//-ne-, np. dźwigni-e-my, dźwigni-e-cie itp.), nagłos absorpcyjnego formantu -omy (kryj-o-my, wid-o-my), z kolei formant -ąc<*-ǫtjь//-ętjь został przez gramatyka zinterpretowany jako struktura dwuskładnikowa: „spójka” o<a + przyrostek „nc (ncy, nca, nce)”. Zastrzeżenia budzi również kształt części przyrostków, np. w „n i nę czyli więc [...] n(ę)” zawarto dwa formanty: -n-<*-no-//-ne- (np. dźwignę, dźwigniesz) i -ną-//-nę-<*-nǫ- (np. dźwignął, dźwignęli); przyrostek składający się z „a” i „i (ь?)” to odpowiednio: *-a->-a- (np. chrapać, chrapał, drapać, drapał, łamać, łamał) oraz *-jo-//-je->-ø-, dla którego gramatyk ustalił postać „i” (np. chrapiesz, drapiesz, łamiesz).
Fakt przyjmowania „spójki” przez większość „źródłosłowów” czasownikowych stał się dla autora podstawą podzielenia ogółu czasowników na dwie koniugacje: „spójkową” i „bezspójkową”. W koniugacji „spójkowej” dokonał, biorąc za punkt wyjścia przyrostki tematyczne oraz jakość wygłosu tematów czasownikowych, dalszej klasyfikacji: wyróżnił w ten sposób sześć „klas”, przy czym w trzech z nich dodatkowo wyodrębnił „gromady”. W szczegółach klasyfikacja ta przedstawia się następująco (s. 157–190):
Koniugacja „bezspójkowa”
Tworzą ją tylko cztery „źródłosłowy”: dad (bezokolicznik dać), jed (bezokolicznik jeść), wied (bezokolicznik wiedzieć) oraz jes (jest to, jak podano, jeden z trzech, obok będ i by, „źródłosłowów” czasownika być). Gramatyk stwierdza, że odrębność tej koniugacji wynika nie tyle z jej wyjątkowej nieregularności, co przede wszystkim z faktu, „że się tu zakończenia osobowe łączą bezpośrednio ze źródłosłowem, spójki żadnéj w środku nie przybierając”.
Koniugacja „spójkowa”
Klasa I. Obejmuje czasowniki „pierwotne”, tzn. takie, w których „źródłosłów” nie ma przyrostka. Wyróżniono tu osiem „gromad”, „wedle tego na jaką spółgłoskę czy też samogłoskę kończy się źródłosłów”.
Gromada 1. Czasowniki, których „źródłosłowy” (przytoczono je w nawiasach) w wygłosie mają t, d, np. bość (bod), gnieść (gniot), pleść (plot), poza tym „ułomne” jak będę (będ), iść (id), i „przestarzałe” typu czyść (czьt) ’czytać’, gąść (gęd) ’grać’.
Gromada 2. Obejmuje źródłosłowy” na -p, -b, -w - „W dzisiejszéj polszczyźnie tylko jeszcze dwa [...] grzeb (grześć) i plew (on plewie, plewiony) są w używaniu; obydwa zresztą ułomne, uzupełniające się słowami grzebać i pléć przez całą niemal konjugacyą”.
Gromada 3. Czasowniki ze „źródłosłowami” na spółgłoski gardłowe k i g, jak ciéc (ciek), léc (leg), móc (mog), tłuc (tłuk), siéc (siek), żéc (żeg, np. zażéc) czy „ułomne” ląc (lęg).
Gromada 4. Czasowniki, których „źródłosłowy” mają w wygłosie spółgłoski syczące s, z, np. gryść (gryz), grząść (grzęz), léść (lêz), nieść (nios), paść (pas), trząść (trzęs).
Gromada 5. Czasowniki ze „źródłosłowem” na nosowe m, n, np. ciąć (ćьn), dąć (dъm), jąć (ьm), kląć (klьn), miąć (mьn), piąć (pьn), (za)cząć (czьn).
Gromada 6. Czasowniki, których „źródłosłowy” mają w wygłosie spółgłoski płynne ł i r, jak np. brać (br), drzéć (dr), kłuć (kł), mléć (mł), żrzéć (żr) czy „ułomne” goreć (gr).
Gromada 7. Czasowniki ze „źródłosłowami” zakończonymi na samogłoskę, np. bić (bi), czuć (czu), knuć (knu), wić (wi), znać (zna), „ułomne” być (by) i staję, staję się (sta).
Gromada 8. Czasowniki ze „źródłosłowem” z przyrostkiem a w niektórych formach, np. kować, kuję, kował (ku); rwać, rwę, rwał („pierwiastek rw, rъw”); zwać, zwę, zwał (zъw).
Klasa II. Czasowniki ze „źródłosłowem zakończonym na przybrane n i nę czyli więc na n(ę)”, jak np. brnąć, dźwignąć, stanąć, więdnąć, „ułomne” stanę się, stań się.
Klasa III. Czasowniki, których „źródłosłowy” mają przyrostek „(i)ê”. Rozpada się ona na dwie „gromady”.
Gromada 1. Czasowniki utrzymujące przyrostek w całej swej odmianie, np. ciężeć, czerwienieć, dnieć, mdleć, mieć, niszczeć, siwieć, tajeć, tleć, umieć.
Gromada 2. Czasowniki przybierające „tylko w pewnych formach, w innych zaś mające zamiast niego i, czyli źródłosłowy zakończone na samogłoskę ruchomą i(e)”, np. bać się (= bojeć się), boleć, drżeć, grzmieć, myśleć, pomnieć, słyszeć, tleć.
Klasa IV. Utrzymujące w całej odmianie przyrostek „i”, np. bawić, burzyć, chwalić, czcić, puścić, ranić, skarżyć, srożyć się, tyczyć się, uczyć, wabić, warzyć.
Klasa V. Czasowniki ze „źródłosłowem” z przyrostkiem „a”. Są w niej dwie „gromady”.
Gromada 1. Utrzymujące „a” w całej odmianie, jak np. bujać, bywać, czytać, działać, dumać, grać, kochać, ubolewać, ufać, uzdrawiać, witać, wołać, wychwalać, zgniatać.
Gromada 2. Czasowniki „zatrzymujące przyrostek a tylko w pewnych formach, w innych zaś zastępujące go przez i (ь?)”, jak np. bajać, chłostać, sapać, wikłać, zyskać.
Klasa VI. Czasowniki „ze źródłosłowem zakończonym na przyrostek u-owa; albo na u-ywa”, np. kupować, miłować, poszukiwać, przysłuchiwać się, spisywać, wylegiwać.
Trzeba tu dodać, że w składniowej części podręcznika, w rozdziale Nauka o Słowie (pod względem syntaktycznym), opisana została jeszcze jedna koniugacja - „konjugacya zamiarowa”, której formy „urabiamy za pomocą słowa mieć, złączonego z wyrazem bezokolicznym słowa dokonanego albo niedokonanego, stósownie do znaczenia, o jakie chodzi”, np. mam pisać czy też mamy się bawić wyrażać mają „postanowienie rozpoczęcia jakiéjś czynności w nieco odleglejszéj przyszłości, aniżeli ją oddaje zwykły czas przyszły” (s. 335–336). Wyróżnienie tej konstrukcji jako osobnej koniugacji jest z oczywistych względów nieporozumieniem.
W klasyfikacji uderza zbieżność koniugacji „bezspójkowej” ze współcześnie opisywaną tzw. koniugacją atematyczną. Konieczne są tu jednak dwie uwagi. Po pierwsze do koniugacji „spójkowej” Małecki zaklasyfikował nie czasownik być, lecz „źródłosłów” jes, dwa zaś inne „źródłosłowy” tego czasownika zaliczył do I klasy w koniugacji „spójkowej”: będ do gromady 1, a by do gromady 7. Po drugie z opisu dowiadujemy się, że „źródłosłowy” należące do tej koniugacji niekiedy przybierają jednak „spójki”, np. „Wiadomy ma spójkę o”; w wiedzieć, jeść, dać „Osoba III liczby mnogiéj jest nieorganiczna; ma bowiem spójkę i urabia się (w duchu klasy III, 2) ze źródłosłowów przeistoczonych na wiedzi, jedzi, dadzi”; także „będ [...] przybiera spójkę”, np. będź-e-my, będź-e-cie; „III. osoba licz. mn. są (dawniéj sąt) powstała z jes-a-nt (jesąt). Należy przeto już do konjugacyi przybierającéj spójkę”. Zgodnie z założeniami przyjętymi w Gramatyce wydzielenie koniugacji „bezspójkowej” jest więc nieuzasadnione - żaden z zaliczonych do niej „źródłosłowów” nie spełnia podstawowego warunku, jakim jest brak „spójki” w formach fleksyjnych.
Błędy w analizie morfologicznej form temporalnych, wyraźne mieszanie się podejścia synchronicznego ze spojrzeniem diachronicznym, w połączeniu z niewystarczająca wiedzą historycznojęzykową spowodowały, że Małecki niejednokrotnie źle ustalał postać tematu i niezasadnie wyróżniał cząstkę zwaną „spójką”. W efekcie powstała klasyfikacja niezwykle zawiła i niespójna.
Część trzecia. Etymologia (Słoworód)
Rozdział otwierają uwagi na temat przedmiotu i metody badań (s. 191–192), następnie Małecki omawia podział wyrazów na „pierwotne” i „pochodne”, definiuje podstawowe pojęcia związane z budową wyrazów podzielnych słowotwórczo („źródłosłów” [temat słowotwórczy], „pierwiastek” [rdzeń], „przyrostek” i „przybranka” [przedrostek]) oraz wprowadza pojęcie „rodziny wyrazów” (s. 192–198). Najwięcej miejsca zajmuje opis derywacji. W rozdziale Słoworód Imion znajdziemy zasady tworzenia rzeczowników przy użyciu sufiksów oraz reguły tworzenia i stopniowania przymiotników. Część formantów autor starał się zrekonstruować, np. podał, że -arz//-(i)arz<ijarz, -czyk<-ьczyk, -ak//-(i)ak<-ijak, -ec<-ьc, -eń<-ьń, -eł<-ьł, -(i)e<-ije, -nia<-nija, -ny<-ьny. Opis poparł dużą liczbą przykładów, dla których w wielu wypadkach podał „źródłosłów” lub „pierwiastek”, ewentualnie podstawę słowotwórczą, a niekiedy także wiadomości historycznojęzykowe lub poprawnościowe, np. „okaziciel (okazać)” (s. 199), „przedsionek (sień, źródłosł. sien)” (s. 203), „dorostek (pierwiast. rost)” (s. 203), „ranek (staropolskie rany, zamiast ranny)” (s. 203), „grobla i kropla (zamiast grobia, kropia, z ruska, od grzeb, krop)” (s. 205), „stronica (nie stronnica!)” (s. 208), „suchy (sъch)” (s. 217), „czczy zamiast tszczy (pierw. tьsk)” (s. 217), „Niektórzy mówią: szklanny, drewnianny, co jest źle” (s. 219), „ujemny (ьm)” (s. 220), „Fizykalny, gramatykalny itp. dlatego nic niewarte, że wyrazy physicalis, grammaticalis już w łacinie są barbarzyńskie” (s. 223). Małecki często starał się określić charakter gramatyczny podstaw derywacji, a także próbował sprecyzować funkcje poszczególnych formantów, np. „Przyr. cz, acz. Tworzy imiona osób działających, albo też mających czegoś nad miarę - wedle tego, czy się wyraz wywodzi od czasownika, czy od rzeczownika” (s. 199), „Przyr. iany (êny) tworzy po większéj części z rzeczowników przymiotniki wyrażające, z czego co zrobione” (s. 219).
Gramatyk opisał dwa typy stopniowania przymiotników: 1) „porównawcze” (np. słaby, słabszy, najsłabszy; miły, milszy i milejszy, najmilejszy; bardziéj szczęśliwy, najbardziéj szczęśliwy); 2) „bezwzględne” (np. mały, maleńki, maluchny, maluczki, maluśki, malineczki, malusinki, malusieńki, maluteńki, malusineczki, malutineczuszki; przyciężki, przemądry, przenajświętszy, arcydowcipny; jak największy, bardzo mądry, nieco czarny).
Rozdział Słoworód czasowników zawiera charakterystykę przyrostków czasownikowych (w sporym stopniu jest to powtórzenie informacji z rozdziału Konjugacya), zasady tworzenia iteratywów oraz omówienie zagadnienia par aspektowych. Wymieniono tu następujące przyrostki czasownikowe (s. 235–242): (np. blednę, cieknę, dmuchnę), e (np. czerwienieć, dnieć, grubieć), (np. bać się, bieżeć, dyszeć), i (np. bielić, chwalić, iskrzyć,), „a, niekiedy ( )” (np. dmuchać, działać, klekotać), ( ) (np. cieniować, darować, mocować). W opisie gramatyk uwzględnił „pierwiastki”, „źródłosłowy” i podstawy słowotwórcze, np. „bieżeć (biéc), kipieć (kip), dyszeć (dъch), drżeć, brzmieć, grzmieć, pomnieć (mьn), bać się, ściągnięte z bojeć (bi), stać = stojeć (ści)” (s. 237). Starał się też bliżej określić, jakiego typu czasowniki tworzy dany przyrostek, np. „Największa ilość słów téj gromady [z „e”] ma znaczenie czynności poczynających, jak np. bogacieć, ubożeć, kamienieć (s. 237).
Małecki wyróżnił trzy „sposoby”, dzięki którym „słowo niedokonane znajduje sobie swoje odpowiednie dokonane” (s. 244–245): 1) tworzenie czasowników dokonanych od niedokonanych za pomocą „przybranek” (np. bić - zbić; darować - podarować; mieść - zmieść); 2) „Niedokonane staje się dokonaném, przechodząc do innéj klasy, np. do IIIciéj, a mianowicie do klasy II albo do IVtéj, które właśnie obfitują w dokonane czasowniki” (s. 245) (np. dźwigać - dźwignąć; kupować - kupić; uciekać - uciec); 3) dobranie w pary aspektowe czasowników niezwiązanych ze sobą etymologicznie (np. brać - wziąć; mówić - powiedzieć albo rzec; dziać się - stać się [!], móc - potrafić [!]).
Część słowotwórczą Gramatyki zamyka rozdział O wyrazach złożonych (s. 245–250), w którym – za sprawą dość szerokiego rozumienia pojęcia „wyrazu złożonego” – opisano nie tylko kompozycję (w dzisiejszym tego słowa rozumieniu), ale także derywaty z formantami afiksalnymi typu bez-, do-, -kolwiek, -li, nie-, ob-, pro-, -ś, za- itp.
Na końcu podręcznika dołączono wklejkę ze schematem przedstawiającym rodzinę wyrazów pochodzących od pierwiastka czt (czьt).
Część czwarta. O częściach mowy nieodmiennych
Rozdział zawiera definicje oraz opisy wewnętrznego zróżnicowania przysłówków, przyimków, spójników i wykrzykników. Informacje historycznojęzykowe są tu bardzo rzadkie i skąpe.
Za względu na pochodzenie przysłówki podzielono na „pierwotne” (np. tu, tam, tedy, tędy, dotąd, że, li, ś, nie) i „pochodne”, które wywodzą się od rzeczowników (np. raz, pół, zbyt, oraz, bez wątpienia, z rana, jutro, wprzód, na przełaj, chyłkiem), przymiotników (np. prędko, daleko, źle, z lekka, po prostu, na prędce; pięknie, piękniéj, najpiékniej), liczebników (np. jednakowo, podwójnie, wielokrotnie), zaimków (np. tak, owak, inaczéj, jednak, czemu, zawsze, zaś, potem), czasowników (np. snać, bądź, chociaż, niechaj, bodaj). Znaczenie stało się podstawą podziału przysłówków na pytające (np. czy, azali, li, kiedy, gdzie, skąd, jak), przeczące (np. bynajmniéj, jako żywo, przeciwnie, nigdy, nie tu), twierdzące „z powątpiewaniem” (np. może, zapewne, podobno, pono) i twierdzące „na pewno” (np. tak, zaiste, bez wątpienia, rzeczywiście, tu, tam, tędy, wtedy, teraz, wczoraj, inaczéj, bardzo, nader, często). Ta ostatnia grupa dzieli się na przysłówki:
– „miejsca”, wśród których są „wskazujące” (np. owdzie, stąd, tam, tędy, tu, wszędzie, zewsząd), „względne” (np. dokąd, gdzie, kędy, którędy, skąd) i „nieoznaczone” (np. gdziebądź, gdzieindziéj, gdzieniegdzie, gdzieś, skądkolwiek);
– „czasu”, np. dawno, dziś, jeszcze, już, potém, wtedy, zawsze, „wzlędne” dokąd, dopóki, kiedy, odkąd oraz „nieoznaczone” kiedybądź; kiedykolwiek, kiedyś,
– „sposobu”, np. ciągle, dobrze, inaczéj, jakkolwiek, jakoś, jednako, nieinaczéj, owak, podobnie, równie, tak, wspak, śle;
– „stopnia”, np. arcy-, bardzo, mało, nader, nadewszystko, nadzwyczaj, szczególnie;
– „miary”, np. aż, cokolwiek, często, koniecznie, ledwie, nadto, prawie, trochę, tyle, współ-, wysoce, zbyt.
W przyimkach wyróżniono „pierwotne czyli właściwe” (np. bez, do, dla, u, ku, przy, po, przeciwko, mimo, między) i „pochodne czyli raczéj pomocnicze” (np. koło, prócz, miast, wśród, wzdłuż, podług, blisko, wewnątrz, wbrew). Wyrazy te mogą odnosić się do stosunku czasowego (np. przez rok, do jutra, po mszy, za tydzień), „stanu duszy” (np. w gniewie, pod klątwą, w rozpaczy), „względów przyczynowych” (np. z nędzy, przez nieświadomość, zemdlał od bólu), „sfery duchowéj” (np. ubolewać nad czyjém nieszczęściem, ufać w opatrzności bożéj, zginąć w nędzy, mimo wiedzy).
Wśród spójników wydzielono „właściwe” (np. i, a, ale, bo, więc, ponieważ, jeśli, aczkolwiek) i takie, które mogą też być inną częścią mowy (np. gdy, kiedy, jak tylko, gdyż, aż, także, choć, że, przytém, potém, zaś).
Wykrzykniki „same żadnego w sobie właściwie nie zawierają wyobrażenia, tylko służą do uwydatniania uczucia, w jakiém wypowiadamy inne wyrazy obok nich położone” (s. 261). Są to np. a, ach, e, ej, och, hola, hej, naści, nuż, niestety, brawo, zaiste, precz, won, fuj, brzdęk, brr!, chlast.
Część piąta. Składnia
W Składni nie zastosowano metody historyczno-porównawczej. Na tę część podręcznika składa się sześć rozdziałów. Pierwszy z nich, Nauka o zdaniu pojedyńczém (s. 264–274), zawiera definicję zdania, omówienie jego części, podział zdań na „gołe” (nierozwinięte) i rozwinięte oraz wstępne (dokładniej omówione dopiero w dalszych partiach) informacje na temat zdań pobocznych, współrzędnych i ściągniętych. Kolejne dwa rozdziały: Składnia Zgody (s. 274–286) i Składnia Rządu (s. 286–328), zawierają interpretację związków międzywyrazowych. W rozdziale czwartym, zatytułowanym Nauka o Słowie (pod względem syntaktycznym) (s. 328–352), Małecki powrócił do zagadnień poruszonych wcześniej we fleksyjnej części podręcznika i ponownie omówił (dokonując jednak istotnych uzupełnień, a w niektórych wypadkach również modyfikacji pierwotnego stanowiska) kategorie werbalne oraz zasób form czasownikowych. Piątym rozdziałem jest Nauka o Zdaniu Złożoném (s. 352–372), w którym opisano rodzaje zdań „współrzędnych”, „pobocznych” oraz zdania wielokrotnie złożone (w tym także „okresy”). Składnię zamyka krótki rozdział poświęcony szykowi wyrazów: O Szyku Wyrazów, czyli tak zwana Składnia Szyku (s. 372–378).
Część szósta. Pisownia cz. Ortografia
Na wstępie tej części Małecki przedstawia trzy zasady ortograficzne: fonetyczną, etymologiczną i „zwyczaj narodowy”. Tworzą one zhierarchizowany układ: „Najgłówniejszą zasadą pisowni w języku naszym jest, a ż e b y k a ż d y w y r a z t a k p i s a ć, j a k g o w y m a w i a m y [...] Obok téj zasady jest jednak i druga, którą także przyjęto do pisowni polskiéj; jest nią w z g l ą d n a p o c h o d z e n i e w y r a z u, c z y l i n a e t y m o l o g i ą. Podług téj zasady każdy wyraz tak ma być napisany, aby się nie zacierały ślady jego pochodzenia od źródłosłowu pierwotniejszego. W wielu razach te dwie zasady okazują się w przeciwieństwie ze sobą; tak np. piérwsza zasada żąda, aby pisać obraski, łafki, bo takie głoski w tych wyrazach słyszymy; druga zasada każe pisać obrazki, ławki, gdyż to pochodzi od obrazek, ława; – my w tym razie słuchamy drugiéj zasady i piszemy, jak ona każe: obrazki, ławki. Podobnie żąda piérwsza zasada, ażeby pisać tchu, spędzić; druga ostrzega, że tchu pochodzi od dech, a spędzić złożone jest z przyimka z, i woła, ażeby pisać więc dchu, zpędzić; a my jéj jednak w tym razie nie uwzględniamy, tylko piszem, jak chce zasada wymawiania: tchu, spędzić. Okazuje się zatém, że w teoryi porówno szanujemy obydwie zasady; w zastósowaniu praktyczném zaś skłaniamy się to na stronę jednéj, to drugiéj. W téj mierze rozstrzyga zatém jakaś trzecia zasada, a jest nią p r z y j ę t y z w y c z a j n a r o d o w y” (s. 379).
Następnie Małecki przechodzi do szczegółowego omówienia zagadnień ortograficznych, takich jak np. kreskowanie samogłosek pochylonych, wahania w zakresie stosowania o, ó i u, kreskowanie miękkich spółgłosek wargowych w wygłosie, pisownia upodobnień i uproszczeń, pisownia grup ge gi oraz dawnych grup ij yj, podwajanie spółgłosek w wyrazach zapożyczonych, pisownia obcych nazw własnych, użycie wielkich liter, zasady dzielenia wyrazów. Zasygnalizowane są tu także problemy omawiane wcześniej we fleksyjnej części podręcznika, jak np. repartycja końcówek -ę i -ą w bierniku l. poj. rodzaju żeńskiego czy też -ym(-im) i -em oraz -ymi(-imi) i -emi w deklinacji przymiotnikowo-zaimkowej. Informacje te Małecki zebrał w czterech rozdziałach: 1. O Samogłoskach (s. 380–383), 2. O Spółgłoskach (s. 383–390), 3. O Wyrazach obcych (s. 390–394), 4. Wielkie litery. – Rozdzielanie wyrazów na zgłoski (s. 394–397). W piątym, ostatnim rozdziale Pisowni, noszącym tytuł O Przecinkowaniu czyli Interpunkcyi (s. 397–405).
Dodatek. O Wierszowaniu
Zamykający podręcznik Dodatek. O Wierszowaniu obejmuje informacje dotyczące akcentu (wyrazowego i zdaniowego), brzmieniowej organizacji tekstu literackiego oraz wersyfikacji. Małecki wydzielił tu pięć rozdziałów: 1. O Rytmie (s. 407–412), 2. Ilość zgłosek wiersza (s. 412–421), 3. O Średniówce (s. 421–422), 4. O Rymie (s. 422–423), 5. O Strofach (s. 423–425).
Gramatyka języka polskiego większa i wydana równocześnie jej skrócona wersja – Gramatyka języka polskiego mniejsza ★ spotkały się z bardzo przychylnym przyjęciem nie tylko ze strony ówczesnych badaczy języka, ale także ogółu czytelników. Niezwykle życzliwe oceny Gramatyki odnaleźć można w wielu ówczesnych recenzjach★. Fryderyk H. Lewestam pisał:
[...] jest to najpiérwsza polska grammatyka, zasługująca rzeczywiście na to nazwisko, najpierwsza oparta na historyi samego języka, na jego powinowactwie z innemi słowiańskiemi, na ogólnych i wiecznotrwałych zasadach gramatyki powszechnéj, a więc zarazem na analogii z narzeczami innych plemion rodowych, – najpiérwsza obywająca się bez dziwolągów i mrzonek, poważna, trzeźwa, dowodząca na każdéj niemal karcie obszernéj, a przecież niepretensyjnéj erudycyi. [Lewestam 1863, 496]
Entuzjastyczny ton wypowiedzi nie może dziwić. Małecki wykorzystał osiągnięcia lingwistyki porównawczej i uwzględnił w opisie historyczny rozwój języka, dzięki czemu jego opracowanie odbiegało poziomem naukowym od wcześniejszych podręczników.
Zasługą [Małeckiego] było, że po raz pierwszy przerwał koło zaczarowane »filozofizmu« i dyletantyzmu, wyłącznie dotąd rozpowszechnionych w tej dziedzinie wiedzy, co zanikać mogła, rozwijać się nie zdołała. Wypierajmy się i unikajmy słowiańszczyzny w dziejach naszych państwa, kultury, literatury, ile chcemy, acz nie bez pewnych dla nich uszczerbków, ale w dziejach języka odosobnienie to przeprowadzić można tylko kosztem wszelkiego światła i prawdy. Otóż z tego odosobnienia wyprowadził on gramatykę polską, usadowił ją i ustalił w gronie Słowiańszczyzny i z niej ją wyrozumiał sam i nas wyuczył [Brückner 1913, 693–694].
Dopiero z chwilą ukazania się w 1863 r. podręczników Małeckiego na dobre zagościł u nas nowy nurt badań nad językiem – metoda historyczno-porównawcza, która dominować będzie w polskim językoznawstwie aż do początków XX wieku.
W kilka lat po jej [Gramatyki większej] ukazaniu się Aug. Schleicher, znakomity lingwista i znawca języków słowiańskich, pisząc recenzję prac Trzaskowskiego i Małeckiego w swoim czasopiśmie lingwistycznym (»Beiträge zur vergleichende Sprachforschung« 1868), orzekł, że z pojawieniem się prac tych u Polaków tama dla ściśle naukowego kierunku badań językowych, zdaje się zostanie przełamaną. Gdy teraz rzucimy okiem na ten trzydziestokilkuletni okres czasu, jaki od wydania rzeczonej »Gramatyki« upłynął, bez wahania twierdzić możemy, że przewidywania Schleichera bynajmniej zawodu nie doznały: kierunek naukowy w zakresie badań językowych istotnie zapanował i w następstwie sprowadził dość pomyślny rozkwit badań nad polszczyzną. Zasługa zaś »Gramatyki« Małeckiego w tym ruchu naukowym była rzetelna i doniosła [Kryński 1901, 905–906].
Również współcześni nam badacze wysoko cenią wkład Małeckiego w rozwój polskiej myśli językoznawczej. Zdaniem Stanisława Urbańczyka [1993, 84] Małecki był „Najwybitniejszą postacią wśród »gramatykarzy« nowatorów”, także Zenon Klemensiecz [1999, 674] wymienia go w szeregu najwybitniejszych XIX-wiecznych autorów gramatyk. W literaturze podkreśla się doniosłą rolę opracowania Małeckiego w inspirowaniu nowych poglądów metodologicznych [Bajerowa 1987, 811]. Zwraca się uwagę np. na jego zupełnie nowatorskie rozumienie kategorii strony [Skarżyński 2001, 157–159, 164], ważne spostrzeżenia dotyczące par aspektowych [Skarżyński 2001, 179–180; Czelakowska 2010, 145, 166], rozdzielenie zagadnień słowotwórczych i fleksyjnych (przez wcześniejszych gramatyków opisywanych łącznie) i określenie przedmiotu i zakresu opisu tych działów [Czelakowska 2010, 43, 54, 55, 68], nowe, zgodne z zachodnimi gramatykami naukowymi ujęcie niektórych zagadnień deklinacyjnych [Czelakowska 2010, 129, 194, 202].
Równocześnie z Gramatyką języka polskiego większą „wyszła z pod prasy tegoż autora Mniejsza Gramatyka Języka Polskiego, napisana dla użytku po szkołach” (s. III). Małecki wskazał, że podręczniki te są ze sobą mocno powiązane. Gramatyki większa i mniejsza powstawały w jednym czasie i w zamyśle autora miały się wzajemnie dopełniać – należy w tym nawet dostrzec jedną z pierwszych prób ułożenia równoległych podręczników dla nauczyciela i ucznia. Gramatykę większą Małecki kierował do „osób czy to z powołania swego jako nauczyciele języka polskiego, czy też z wewnętrznego popędu i miłośnictwa w tém będących położeniu, że im pożądaną może będzie sposobność wglądnienia głębiéj w tajną istotę mowy ludzkiéj w ogóle, a w szczególności w organizm zasad i koléj dziejów mowy naszéj ojczystéj” (s. III). Gramatyka mniejsza przeznaczona została przede wszystkim dla uczniów i „mieści w sobie rzecz nieco krócéj ujętą; [...] Powtórzenie zaś tego wszystkiego, a zarazem i zdanie sprawy, dlaczego rzecz każda tak a nie inaczéj w systemie gramatycznym postawiona została” (s. III) zawierał podręcznik dla nauczyciela. W obu książkach Małecki wprowadził nawet takie same tytuły i numerację rozdziałów, podrozdziałów i paragrafów.
http://bc.wbp.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=3453&from=pubindex&dirids=28&lp=572
https://polona.pl/search/?query=ma%C5%82ecki_gramatyka_wi%C4%99ksza