Dawne ortografie, gramatyki i podręczniki języka polskiego

Okładka
Franciszek Meniński
Grammatica seu institutio Polonicae linguae in qua etymologia, syntaxis & reliqae partes omnes exacte tractantur; in usum exterorum edita
Gramatyka albo zasady języka polskiego, w których etymologia, składnia i pozostałe części wszystkie dokładnie są omówione; na użytek obcokrajowców wydana1
Pierwsze wydanie: Georgius Forster, Gdańsk 1649, format: 8º octavo, 1542 s.
Języki: łacina, przykłady w j. polskim
Seria A

Informacje o autorze

Franciszek Meniński urodził się ok. roku 1620 w Lotaryngii. W młodości studiował w Rzymie, gdzie zetknął się m.in. z Giovannim Battistą Giattinim, który zajmował się badaniem języków orientalnych i któremu prawdopodobnie zawdzięczał zainteresowanie tą tematyką.

Do Polski przybył przypuszczalnie na zaproszenie Michała Kazimierza Radziwiłła ok. roku 1647.
W 1653 r. wyjechał razem z poselstwem polskim jako tłumacz do Stambułu, gdzie – po załatwieniu spraw oficjalnych – zatrzymał się na dwa lata w celu opanowania języka. Pomocą na miejscu służył mu Wojciech Bobowski (Ali Bej), który pełnił w Stambule urząd naczelnego tłumacza rady sułtańskiej.
W roku 1656 powrócił do Warszawy, gdzie powierzono mu urząd tłumacza królewskiego. W roku 1657 wyjechał jednak ponownie do Stambułu, prawdopodobnie w charakterze nieoficjalnego agenta króla Jana Kazimierza. Do Polski wrócił w roku 1659 i po krótkim w niej pobycie wyjechał do Turcji po raz trzeci z samodzielną misją dyplomatyczną. Na miejscu został przyjęty przez wielkiego wezyra Köprülü Mehmeda (12 lutego 1660) oraz Mehmeda IV (16 marca 1660), którym złożył podziękowania za pomoc w wojnie ze Szwedami i Siedmiogrodzianami, starając się jednocześnie wybadać dalsze plany Porty wobec sąsiednich krajów.
Po powrocie w roku 1660 do Warszawy sporządził projekt szkoły tłumaczy i dyplomatów przeznaczonych do służby w krajach Wschodu, jednak projekt ten (zapewne ze względów finansowych) nie doczekał się realizacji i przypuszczalnie z tego powodu w 1661 lub 1662 r. Meniński przeniósł się do Wiednia, gdzie został tłumaczem języków orientalnych w kancelarii cesarskiej. Uczestniczył w cesarskich poselstwach do Turcji, prowadził rozmowy z przedstawicielami Porty w Wiedniu, spotykał się z paszami tureckimi w Budzie; w 1669 r. odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Po powrocie z Jerozolimy Meniński przystąpił do porządkowania swych materiałów słownikarskich. Zmarł 8 września 1698 r. w Wiedniu i został pochowany w Leopoldstadt [Chalmers 1815; Jefimow 1970; Klemensiewicz 1999; Pniewski 1938; Stankiewicz 1984].

INNE DZIEŁA MENIŃSKIEGO

Poza Grammatica warto wymienić jeszcze 3 prace Menińskiego. Dwie z nich, podobnie jak Grammatica wydane w Gdańsku w tej samej oficynie w roku 1649, to gramatyki: francuska Grammatica Gallica (118 s.) oraz włoska Compendiosa Italicae Linguae Institutio (75 s.) [Pniewski 1938]. Najpoważniejszym dziełem Menińskiego był jednak bez wątpienia monumentalny Thesaurus linguarum orientalium Turcicae, Arabicae, Persicae... wydany w 4 tomach folio w Wiedniu w roku 1680. Słownik zawiera słownictwo tureckie, arabskie i perskie przetłumaczone na łacinę i po łacinie wyjaśnione. Dzieło to doczekało się późniejszych (także skróconych) wydań, a w roku 2000 zostało ponownie wydane w całości.

Twórczość

  1. Franciszek Meniński, Grammatica Gallica, Georgius Forster, Gdańsk 1649.
  2. Franciszek Meniński, Compendiosa Italicæ Lingvæ Institvtio, Georgius Forster, Gdańsk 1649.
  3. Franciszek Meniński, Thesaurus linguarum orientalium, Turcicae, Arabicae, Persicae, Wiedeń 1680.

Charakterystyka

Zasadniczy traktat Grammatica seu Institutio Polonicae Linguae poprzedzony jest dwiema dedykacjami: do Michała Kazimierza i Aleksandra Ludwika Radziwiłłów (patronów autora) oraz do czytelnika.

Gramatyka Menińskiego uważana jest przez badaczy za jedną z najlepszych [Jefimow 1970] gramatyk polskich (choć zaznaczyć trzeba, że występuje w niej wiele błędów [Klemensiewicz 1999] będących wynikiem mylenia głosek z literami). Traktat posiada układ standardowej gramatyki łacińskiej; ponadto można zauważyć, że autor znał wcześniejsze gramatyki Statoriusa-Stojeńskiego Polonicae grammatices institutio (1568) (na przykład przy opisie składni), Volckmara Compendium linguae Polonicae (1594) oraz Rotera Schlüſſel zur Polniſchen vnd Teutſchen Sprach (1616), choć nigdzie w traktacie o tym nie wspomina [Jefimow 1970; Stankiewicz 1984]. W porównaniu z wcześniejszymi gramatykami uderzająca jest obfitość przykładów.

Zasadniczy tekst traktatu dzieli się na dziewięć rozdziałów: De Litteris earumque pronuntiatione (O literach i ich wymowie), De Nomine (O rzeczowniku), De Pronomine (O zaimku), De Verbo (O czasowniku), De Participio (O imiesłowie), De Adverbio (O przysłówku), De Praepositione (O przyimku), De Coniunctione (O spójniku), De Interiectione (O wykrzykniku), De Syntaxi (O składni). Najważniejsze z tych rozdziałów są krótko poniżej omówione.

Wyrazy dzieli Meniński według wzoru łacińskiego (podobnie jak przed nim Stojeński, a po nim Kontzewitz) na 8 części mowy. Nie podaje jednak ich definicji, a o ich nazwach można dowiedzieć się tylko z tytułów poszczególnych części traktatu. W odmianie rzeczownika i czasownika podaje po 3 typy odmiany ilustrowane licznymi przykładami. Ponadto w przypadku czasownika wyróżnia cztery tryby – indicativus, imperativus, optativus-subiunctivus, infinitivus – oraz sześć czasów – teraźniejszy, przeszły niedokonany, przeszły dokonany, zaprzeszły, przyszły prosty oraz przyszły złożony.

Jak pisze Regina Jefimow, „z gdańskich gramatyk języka polskiego tylko podręcznik Menińskiego zawiera specjalny rozdział poświęcony składni” [Jefimow 1970]. Rozdział ten składa się z informacji o zwrotach grzecznościowych w polszczyźnie, ogólnych informacji o szyku wyrazów, omówienia składni imion i czasowników (te dwie kwestie są najobszerniej wyjaśnione), omówienia funkcji syntaktycznej przysłówka, spójnika i wykrzyknika. W rozdziale dotyczącym składni Meniński zachowuje pierwotny układ według części mowy [Zwoliński 1952, 1960, 1988].

Zasadniczy traktat gramatyczny liczy 140 stron, na które składają się następujące części:

  • De Litteris earumque pronuntiatione (O literach i ich wymowie, 1–8)
  • De Nomine (O rzeczowniku, 9–48)
  • De Pronomine (O zaimku, 48–55 )
  • De Verbo (O czasowniku, 55–102)
  • De Participio (O imiesłowie, 102)
  • De Adverbio (O przysłówku, 103–108 )
  • De Praepositione (O przyimku, 109–114 )
  • De Coniuctione (O spójniku, 114–115)
  • De Interiectione (O wykrzykniku, 116)
  • De Syntaxi (O składni, 116–140 )

O literach i ich wymowie

Na początku przystępuje Meniński do omówienia alfabetu, w którym wyróżnia 38 znaków, w tym dwuznaki cz, rz, sz, oraz spalatalizowane niektóre spółgłoski, np. b w wyrazie kiełbia. Zwraca także uwagę na bezdźwięczność spółgłosek dźwięcznych w wygłosie. Od razu zaznacza, że niektóre litery pisane są z kropką (punctum), oznaczającą twardość, np. ż w słowie żelazo, lub z kreską (virgulata), oznaczającą zmiękczenie, np. ć w słowie orać. Zauważa również, że w potocznym piśmie diakryty te są rzadko dodawane, poza nagłosem i wygłosem, gdzie ważne są dla znaczenia danego wyrazu, np. lata/łata oraz nic/nić.



Przy opisie wymowy poszczególnych głosek stara się zawsze podać jak najwięcej przykładów – słowo polskie i jego ekwiwalent łaciński – wyróżniając np. w przypadku [a] potrójną wymowę a) najprostszą np. ma/habet, b) z kropką „z otwartymi ustami” np. sama/ipsa, c) z kreską (virgula) „wymawiane z n”, np. mąka (tu zaznacza, że Francuzi piszą monca). W niektórych wypadkach, nie mogąc przytoczyć przykładu łacińskiego, poprzestaje na opisie, np. w wypadku rz, które wymawiane jest „twardo i ze skrzypieniem; trudno wyjaśnić bez głosu nauczyciela”.

Wyróżnia także „nieliczne” dyftongi ay, ey, iy, oy, uy jak w day, tey, móy, uyść, gdzie „y jest wymawiane, ale jednak jakby była jedna sylaba”. Kończąc omawianie alfabetu, dodaje Meniński uwagę, że „w odmienianych tak rzeczownikach jak czasownikach zmieniają się niektóre litery”, np.: a w ebiały, ale bielszy, g w dznoga, ale nodze czy k w c lub cz – np. czapka, ale czapce oraz tłukę, ale tłuczesz.

O rzeczowniku

Na wstępie określa Meniński podstawowe zasady podziału rzeczowników według rodzajów, po czym wprowadza zasady szczegółowe i wymienia litery, na jakie kończą się rzeczowniki poszczególnych rodzajów – i/y, b, d, f, g etc. dla męskich; a oraz ź – np. rózga i maź – dla żeńskich; e oraz o dla nijakich. Podaje także wyjątki od tych reguł, przytaczając m. in. jako przykład rzeczownik rodzaju męskiego zakończony na astarosta oraz żeńskiego zakończonego na lsól.

Następnie podane są wstępne wiadomości na temat odmiany przymiotników i rzeczowników, po czym jest wymienionych 5 klas imion (rzeczowników bądź przymiotników):

  • patronimica (gentilitia): Gdańszczanin/Dantiscanus
  • possesiva – starościna/capitanei uxoris
  • denominativa – człowieczy/humanus, żelazny/ferreus
  • verbalia – zbawienie/salvatio,
  • diminutiva – mały/parvus

W każdym przypadku, a zwłaszcza w klasie 5, następuje omówienie danego typu słów oraz wskazany jest sposób ich tworzenia, np. mały/parvus → maluśki, maluchny, malutki/parvulus.

W tej części znajdują się także informacje dotyczące stopniowania przymiotników. Autor wymienia różne typu przymiotników, pokazując, jaka zmiana w stosunku do stopnia równego nastąpi w stopniu wyższym i najwyższym, np.

  • -i/-y w -szy: święty/sanctus – świętszy/sanctior
  • -gi/-chy w -szy: długi/longus – dłuższy/longior
  • -ny w –ieyszy: piękny/pulcher – pieknieyszy/pulchrior itd.

Na koniec Meniński podaje, że stopień najwyższy tworzymy, dodając „sylabę” nay- (ewentualnie prze-) do stopnia wyższego, np. świetszy/sanctiornajświetszy (przenajświetszy)/sanctissimus oraz podaje przykłady stopniowania nieregularnego, np. dobry/bonus – lepszy/melior – najlepszy/optimus.

W języku polskim – „jak w łacinie” – wyróżnia Meniński 6 przypadków: nominativus, genetivus, dativus, accusativus, vocativus, ablativus, dodając informację, że może jednak pojawić się przypadek siódmy – ultimus – który łączy się z różnymi przyimkami i wyróżnia specyficznym użyciem. System przypadków opisany w Grammatica odpowiada – co należy uznać za osiągnięcie autora – potrzebom polskiego systemu fleksyjnego [Jefimow 1970]. Obok liczby pojedynczej i mnogiej autor wymienia liczbę podwójną, używaną, jak sam zaznacza, rzadko.

Następnie omówiona zostaje odmiana przymiotników. Meniński zaznacza, że odmiana nie powinna nastręczać trudności i wyróżnia dwa typy: zakończone na -i, -a, -e – święty, święta, święte / sanctus, sancta, sanctum oraz na -i, -a, -ie – srogi, sroga, srogie / severus, severa, severum. Po przedstawieniu wzoru odmiany następuje omówienie poszczególnych przypadków oraz ewentualnych zmian spółgłosek lub samogłosek, które mogą wystąpić w odmianie różnych przymiotników, np. mianownik lp. blady/pallidus, ale w lm. bladzi/pallidi.

W odmianie rzeczowników wyróżnia Meniński trzy deklinacje: I – męską, II – żeńską i III – nijaką. Sposób przedstawienia materiału dotyczącego poszczególnych deklinacji jest podobny: najpierw omawia autor zakończenia poszczególnych przypadków w danej deklinacji, np. dopełniacz w deklinacji I kończy się na -a lub -u, celownik na -owi lub -u. Dalej następuje przedstawienie podstawowego wzoru odmiany – Jan/Ioannes w przypadku I deklinacji, baba/vetula w II oraz naczynie/vas w III. W dalszej kolejności Meniński omawia poszczególne przypadki, podając wiele przykładów rzeczowników, które różnią się od podanego w odmianie, a które jednak należą do tej samej deklinacji. Z tego też względu wyszczególnione są liczne wyjątki oraz ewentualne zmiany spółgłosek i samogłosek  np. mianownik koniec, ale dopełniacz końca – na które może natknąć się osoba ucząca się języka polskiego. Jeśli w danej deklinacji występują przykłady liczby podwójnej, są one podane, np. dwa kloca/duo caudices. Uwzględnione są także rzeczowniki występujące tylko w liczbie mnogiej oraz rzeczowniki, które pod względem rodzaju nie pasują do danej deklinacji, np. starosta/capitaneus odmieniany według II deklinacji. Na koniec Meniński podaje kilka wzorów odmian rzeczowników należących do poszczególnych deklinacji, np. lud/populus, koniec/finis w I deklinacji; noc/nox, wieś/pagus w II; imię/nomen, prawo/lex w III.

Rozdział O rzeczowniku kończy się omówieniem liczebników. Przedstawione są liczebniki główne od 1 do 10 według rodzajów, łącznie z formami typu oba-obadwa/ambo-uterque. Odmiana liczebników 11–19 jest podana na przykładzie piętnaście/quindecim, po czym następuje omówienie sposobu tworzenia liczebników złożonych – „często Polacy dodają ‘bez’, co Francuzi rzadko czynią, np. pięćdziesiąt bez dwu/48 powszechniejsze jest niż czterdzieści y ośm”. Na koniec pojawia się odmiana liczebników sto/centum, tysiąc/mille, a także zasady odmiany liczebników porządkowych – odmienianych jak przymiotniki – oraz formy typu kilkadziesiąt/aliquot supra viginti czy półtora/sesqui.

O czasowniku

Następnie przechodzi Meniński do omówienia koniugacji, których wyróżnia trzy: I – wyrazy zakończone w 1 os. lp. na -em; II – wyrazy na -am; III (jak sam zaznacza, najtrudniejszą) – wyrazy na . Sposób przedstawienia poszczególnych koniugacji jest podobny: najpierw są podane formy czasu teraźniejszego, z uwzględnieniem form liczby podwójnej (np. umiewa/umieta dla I koniugacji), potem – formy czasu przeszłego według rodzajów, wreszcie – czas zaprzeszły oraz przyszły. Przy każdym z czasów autor podaje generalne zasady tworzenia poszczególnych form,np. „czasowniki wszystkie, których bezokolicznik kończy się na -eć, w czasie przeszłym zmieniają -eć w -ałem lub -ał.”

W następnej kolejności autor przedstawia sposoby tworzenia trybu życzącego w poszczególnych czasach, omawia rzeczownik odsłowny oraz imiesłów bierny i tryb rozkazujący.

W przypadku II koniugacji omawia Meniński także – jako anomalie – czasowniki m.in. z końcówką -cam, -czam, -gam, -cham etc. oraz stara się podać przykłady ich form podstawowych. Podobnie w przypadku koniugacji III, po omówieniu jej paradygmatu podaje liczne przykłady najczęściej stosowanych czasowników.

Wykład o czasowniku kończy się omówieniem form biernych oraz bezosobowych. W pierwszym wypadku podaje Meniński trzy sposoby ich tworzenia: poprzez (mniej częste) imiesłowy bierne + czasownik jestem, np. jestem miłowany; poprzez stronę aktywną z zaimkiem się, np. zowiesz się/vocaris, oraz poprzez (najczęstsze) 3. os. plur. + biernik zaimka osobowego lp., np. miłują cię/amaris. Następnie podaje przykłady dla poszczególnych czasów oraz trybów.
W przypadku form bezosobowych autor podaje, że można je wyrazić za pomocą 3 os. lp. czasownika w formie czynnej/zwrotnej, 3 os. l mn., a także formami zakończonymi na -no, -to, zwrotami złożonymi z rzeczownika/przysłówka oraz zaimka w celowniku. Ponadto dokonuje podziału ww. form na:

  • czynne – grzmi/tonat grzmiało/tonabat – zagrzmiało/tonuit 
  • bierne – czytano (przeczytano)/legebatur
  • opisowe – śnieg pada/ningit, deszcz pada (idzie)/pluit
  • zwrotne – śniło mi się/somniavi, kurzy się/exhalat
  • imienne – miło mi/gratum mihi est, mdło mi/deficio viribus

O imiesłowie

W wypadku imiesłowów zaznacza tylko, że odmieniają się jak przymiotniki, i odsyła do rozdziału O przymiotniku.

O przysłówku

Na początku tego fragmentu autor zaznacza, że przysłówki tworzone są regularnie od przymiotników poprzez zmianę wygłosowego -y/-i w -o/-ie, np. chędogi/elegans – chędogo/eleganter czy szczęśliwy/felix – szczęśliwie/feliciter.

Następnie podaje przykłady poszczególnych typów przysłówków, np. miejsca (in loco): tu/tam/ówdzie – hic, opodal – longe, blisko – prope; czasu (temporis): kiedy – quando, zawżdy – semper; pytajne (interrogandi): czemu – quare, wiele – quantum; wezwania (hortandi): nu/nuże – age/agendum; rozdzielenia (separandi): osobno – seorsim.

Na koniec omawia sposób tworzenia stopnia wyższego (poprzez zamianę wygłosowego -y przymiotnika w -ey/-iey: szczęśliwy/felicius lub -szy w r/d+z np.: gorszy/peiorgorzey/peius oraz stopnia najwyższego poprzez dodanie przedrostka (co)na- do stopnia wyższego, np.: conarychley/quam citissime.

O przyimku

Omówienie przyimków przeprowadza Meniński według przypadków, z którymi dane przyimki się łączą, np.:

  • z dopełniaczem: bez/sine – bez boleści/sine dolore; według, podług/iuxta – podle mnie/iuxta me; u/apud – u Pana/apud Dominum
  • z celownikiem: ku/versus – ku miastu/versus urbem; przeciw, przeciwko/contra, erga – przeciw, przeciwko tobie – contra et terga te
  • z biernikiem: prze/propter – prze bojaźń/propter timore; przez/per – przez miasto/per urbem
  • z miejscownikiem: z, ze/cum – ze wszystkiemi/cum omnibus

Autor zaznacza także, że niektóre przyimki łączą się z różnymi przypadkami, np. przed – coram: przyszedł przed Pana – venit in conspectum Domini ale przed Panem stoi – stat in conspectu Domini; oraz że niektóre mogą mieć różne znaczenia, np.: za – extra: za miastem gra – extra urbem ludit ale również za – post, pone: siedzi za piecem/sedet post fornacem.

O spójniku

Do spójników łączących (copulativae) zalicza Meniński i (zapisywane jako y) oraz a. Następnie podaje przykłady m.in. spójników rozdzielających (disiunctivae): abo/albo – aut, lubo/lub – sive, podobno – an/fortasse; przeciwstawiających (advertivae): ale – sed, zaś/zasie – autem, przecie – taten; przyczynowych (causales): bo/bowiem/albowiem – nam/etenim, by/aby/żeby – ut.

O wykrzykniku

Jak sam autor zaznacza na początku tego podrozdziału, „niewielu używają Polacy słów tego rodzaju”, po czym podaje kilka przykładów:

  • a/o z wołaczem: a/o człowiecze – o homo: jako wykrzyknik zawołania i podziwu,
  • ach – hei oraz och – oh: jako wykrzyknik zmartwienia i żalu,
  • biada/biadaż – vae: jako wykrzyknik groźby,
  • wara – cedite: wykrzyknik przepędzania ludzi,
  • si/śi lub sio – (brak przykładu łacińskiego): wykrzyknik odganiania zwierząt.

O składni

Rozdział o składni podzielony został przez Menińskiego na szereg podrozdziałów odpowiadających poszczególnym częściom jego gramatyki, czyli dotyczących składni rzeczownika, czasownika, imiesłowu, przysłówka etc.

Omówienie składni rozpoczyna autor od przedstawienia sposobów zwracania się do rozmówcy/rozmówców, uwzględniając także tytulaturę. W tej części znajdują się przykłady poszczególnych polskich zwrotów grzecznościowych wraz z łacińskimi tłumaczeniami oraz sposoby ich użycia (także w zależności od płci) oraz skracania, np.: Waszeć był ale do kobiety Waszmość była; Jego Mość – Magnificus Dominus, ale Jej Mość – Magnifica Domina.


W części dotyczącej składni imion Meniński omawia niektóre charakterystyczne jego zdaniem dla polszczyzny typy wyrazów, np.:

  • zaznacza, że rzeczowniki kolektywne typu księża/bracia są rodzaju żeńskiego
  • nic – nihil oraz co/nieco – aliquid łączą się jak w łacinie z dopełniaczem: nic dobrego – nihil boni
  • przymiotniki oznaczające troskę lub ilość, które w łacinie łączą się z dopełniaczem lub narzędnikiem, w polszczyźnie przyjmują dopełniacz, np.: chciwy honoru – cupidus honoris; świadom czego – peritus alicuius rei
  • przymiotniki w stopniu wyższym używane są z przyimkiem nad/niż: Piotr jest uczeńszy nad Jana – Petrus est doctior Ioanne
  • liczebniki główne składniowo zachowują się jak przymiotniki, np. w dwudziestu groszach – in viginti grosis
  • liczebniki dwoie/troie/czworo łączą się z dopełniaczem, np.: z troyga pacholąt – cum tribus pueris

Najobszerniejsza część tego rozdziału poświęcona jest rzecz jasna składni czasownika. Porządek w niej jest jednak narzucony przez poszczególne przypadki, tzn. Meniński rozpoczyna od stwierdzenia, że podobnie jak w łacinie w języku polskim orzeczenie łączy się z mianownikiem. Następnie omawia kolejne przypadki, zaznaczając, od jakiego typu czasowników są one uzależnione, np.:

  • czasowniki negujące (verba negativa) lub zabraniające (prohibitiva) łączą się dopełniaczem lub biernikiem: zaniechać tego przedsięwzięcia – relinquo hoc propositum
  • z celownikiem łączą się zarówno czasowniki łączące się z nim w łacinie: podlegam komuś – subiaceo alicui, jak i łączące się w łacinie z biernikiem: dziwię się czemuś – miror aliquid
  • przy narzędniku zwraca Meniński uwagę na czasownik jestem, a poza tym na czasowniki typu gardzę – contemno, obdarzam – dono, morzę (kogoś głodem) – inferre alicui famem.

Omawiając poszczególne przypadki, stara się Meniński zwrócić uwagę czytelnika na kwestie niestandardowe, np. zmianę przypadka przy negacji: miłuje cnotę, ale nie miłuje występku.

W dalszej części wykładu są omówione typy konstrukcji z przyimkiem lub „inaczej złożonych (aliter circumscribuntur)”, np.:

  • określenie zależności: polegam na kim – pendeo ex aliquo
  • określenie kierunku: do Krakowa – Cracoviam.

Część dotycząca składni czasownika kończy się stwierdzeniem, że w j. polskim nie występuje konstrukcja ablativus absolutus, a zamiast niej Polacy używają imiesłowów czasu przeszłego na -wszy, np.: uczyniwszy to pojechali – hoc facto discesserunt.

Na zakończenie tego rozdziału Meniński wspomina o składni:

  • czasowników biernych: łączą się z dopełniaczem + od, np.: kto od Boga umiłowan, często od ludzi jest znienawidzon – qui a Deo amatur, saepe ab hominibus spernitur
  • zaimków oraz przyimków, w tej kwestii odsyłając czytelnika do odpowiedniego rozdziału w części dotyczącej fleksji
  • imiesłowów, które „naśladują” konstrukcje czasowników, od których pochodzą
  • przysłówków, np. wspomina, że przysłówki oznaczające ilość łączą się z dopełniaczem podobnie jak w łacinie, np. pieniędzy siła, a rozumu mało – multum pecunia et parum ingenis.Tutaj także pojawia się informacja dotycząca występowania podwójnego zaprzeczenia w polszczyźnie nigdym go nie widział – nunquam eum vidi
  • spójników, skupiając się na spójnikach typu choćby/jeśli/chociaż i ich łączliwości z czasem przeszłym lub zaprzeszłym: choćbym wiedział, jednak bym nie powiedział – etiamsi scirem, tamen non dicerem
  • wykrzykników, łączących się głównie z wołaczem, oprócz słów typu biada wymagających celownika: biadaż tobie – vae tibi.
Recepcja dzieła

Poza pierwszym wydaniem z roku 1649 Grammatica doczekała się blisko sto lat później jeszcze dwóch edycji. Po raz drugi traktat został wydany we Lwowie w roku 1747, a następnie dwa lata później ponownie w Gdańsku. W Bibliotece Narodowej, w Katalogu Centralnym Starych Druków znajdują się dwa egzemplarze gdańskiego wydania z 1649 roku.
Wpływ Institutio zauważyć można m.in. w Polnische Teutch erklärte Sprachkunſt (1660) Macieja Gutthäter-Dobrackiego oraz w Aperta Janua Polonicae Linguae (1668) Zygmunta Kontzewitza-Kotzera. Z gramatyki Menińskiego, poza osobami chcącymi uczyć się dawniej języka polskiego, korzystali także współcześni badacze [Jefimow 1970; Stankiewicz 1984] zajmujący się dawnymi gramatykami i opisem gramatycznym polszczyzny.

Ciekawostki

Meniński nie uległ powszechnej w jego czasach opinii, że języka polskiego nie da się opisać gramatycznie [Klemensiewicz 1999]. Przeciwnie, jak sam pisze w przedmowie Do czytelnika, uważa że Lingua enim Polonica praeterquam quod per se ipsam constans et nobilissima, adeoque scitu digna lingua est (...) – Język polski bowiem sam w sobie bardzo jest regularny [stateczny] i szlachetny oraz tak bardzo godny poznania.

Do druku Institutio użyto różnych czcionek: tekst tłoczony był łacinką, przykłady polskie – szwabachą, przykłady łacińskie oraz francuskie – kursywą.

Wersja elektroniczna

Franciszek Meniński, Grammatica Sev Institvtio Polonicæ Lingvæ, Gdańsk 1649.

Literatura przedmiotu

  1. Zygmunt Abrahamowicz, Mesgnien-Meniński Franciszek (1620–1698), [w:] Polski słownik biograficzny, t. XX, Kraków 1975, s. 464–466.
  2. Maria Babnis, O ważności języka polskiego. Szkice z dziejów języka polskiego w Gdańsku, Gdańsk 1992.
  3. Jerzy Samuel Bandtkie, Historia drukarń w Królestwie Polskim i Wielkim Xsięstwie Litewskim, jako i w krainach zagranicznych, w których polskie dzieła wychodziły […], t. I, Kraków 1826.
  4. Alexander Chalmers, Meninski, [w:] The General Biographical Dictionary Containing an Historical and Critical Account of the Lives and Writings of the Most Eminent Persons t. XXII, London 1815, s. 52–54.
  5. Czesława Geneja, Słownictwo polskie w „Thesaurus Linguarum Orientalium...” Franciszka à Mesgnien Meninskiego z roku 1680, „Zeszyty Naukowe UJ. Prace Językoznawcze” XLVII/1975, s. 95–117.
  6. Czesława Geneja, Paul Naster, François à Mesgnien Meninski: A propos d'un manuscrit autographe à la Bibliothèque Royale de Belgique, „Orientalia Lovaniensia Periodica” XVII/1986, s. 253–274.
  7. Karol Górski, Neografia gotycka. Podręcznik pisma neogotyckiego XVI–XX, Warszawa 1978.
  8. Regina Jefimow, Stojeński i Volckmar. Przyczynek do dziejów polskiej gramatyki, „Język Polski” XLIII/5/1963, s. 218–230.
  9. Regina Jefimow, Z dziejów języka polskiego w Gdańsku. Stan wiedzy o polszczyźnie w XVII wieku, Gdańsk 1970.
  10. Andrzej Kątny, Deutsch-polnische Wechselbeziehungen in Sprache und Kultur, Gdańsk 2003.
  11. Edmund Kizik, Wesele, kilka chrztów i pogrzebów. Uroczystości rodzinne w mieście hanzeatyckim od XVI do XVIII wieku, Gdańsk 2001.
  12. Zenon Klemensiewicz, Historia języka polskiego, wyd. VII uzup., Warszawa 1999.
  13. Kazimierz Kubik, Polska szkoła prywatna w dawnym Gdańsku (od XVI do połowy XIX w.), Gdynia 1963.
  14. Mehmet Ölmez, Stanisław Stachowski, François à Mesgnien Meninski und sein „Thesaurus Linguarum Orientalium...”. – Franciscus à Mesgnien Meninski: Thesaurus Linguarum Orientalium Turcicae, Arabicae, Persicae (Wiedeń 1680), Istanbul 2000.
  15. Ewa Penkalla, Dykcjonarze, wokabularze i inne słowniki XV–XVIII wieku w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN, „Libri Gedanenses” XIX/XX/2001/2002.
  16. Władysław Pniewski, Język polski w dawnych szkołach gdańskich, Gdańsk 1938.
  17. Edward Stankiewicz, Grammars and Dictionaries of the Slavic Languages from the Middle Ages Up to 1850: An Annotated Bibliography, Berlin 1984.
  18. Przemysław Zwoliński, Prowincjonalizmy pomorskie w polszczyźnie XVI i XVII w., „Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego” XIX /1960, s. 157–169.
  19. Przemysław Zwoliński, Gramatyki języka polskiego z XVII wieku jako źródło poznania ówczesnej polszczyzny, [w:] Przemysław Zwoliński, Szkice i studia z historii slawistyki, wyboru dokonał Mieczysław Basaj, Wrocław 1988, s. 31–66.
  20. Przemysław Zwoliński, Wypowiedzi gramatyków XVI i XVII wieku o dialektyzmach w ówczesnej polszczyźnie, [w:] Przemysław Zwoliński, Szkice i studia z historii slawistyki, wyboru dokonał Mieczysław Basaj, Wrocław 1988, s. 67–99.

Przedmowa

Illustrissimo ac excellentissimo domino duci Michaeli Casimiro Radziwił, illustrissimi ac excellentissimi domini duci Alexandri Ludovici Radziwił Sancti Romani Imperii principis, ducis in Olyka et Nieswiez Comitis in Mir, Szydlowiec et Kroze,  supremi Magni Ducatus Lituaniae marschalci Upitensis, Iurborscensis, Nowowolensis etc. etc. Capitaei necnon Szawlenis et Olitensis administratoris filio domino et maecenati colendissimo.

Najjaśniejszemu i najznakomitszemu panu księciu Michałowi Kazimierzowi Radziwiłłowi, najjaśniejszego i najznakomitszego pana księcia Aleksandra Ludwika Radziwiłła, księcia Świętego Cesarstwa Rzymskiego, księcia na Ołyce i Nieświeżu, hrabiego Miru, Szydłowca i Kroża, najwyższego marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego, starosty upickiego, jurborskiego, nowowolskiego itd. itd. a także ordynata szawelskiego i upickiego synowi. najlepszemu panu i mecenasowi.

Acceptorum non meminisse beneficiorum ingrati animi pestis est, Princeps Illustrissime. Etsi enim plurima euismodi sint, quibus pari votorum numero responderi nequeat, nulla tamen ita ingentia, quibus non aliqua mutuae benevolentiae species ab unoquoqe mortalium exhiberi possit. Quippe ut non insolita, ita nec iniucunda spectantium oculis virtus est etiam parvorum cum magnis aemulatio. Quod et ipsi mihi nunc accidisse laetor, cum eximia Radivilorum in me beneficia, hoc perexiguo Polonicae grammaticae a me sub tuis auspiciis in lucem editae munere, quoquo modo compensare studeo: in quo etsi optatam conatus mei metam non attigero, tamen ut vel primos ad illam faciam passus lucrum censebo. Quin et istud inter praecipuas felicitatis meae partes esse duxero, quod munus hoc meum ei offeram Principi, in quo uti heroica adeoque radiviliana, simul cum aetate crescit dignitas, ita par dignitati respondet animus. Vestrum enim est Illustrissimi Principes Radivili in tantum sua rebus omnibus dispensare pretia, ut quicquid honori vestro fuerit consecratum, parvum illud licet ac genere suo vile sit, magnum exinde aliquid esse generosi vestri affectus beneficio incipiat. Ea scilicet heroum ut in conferendis beneficiis munificentia, ita et in recipiendis eorum, quibus commodant, erga se obsequiis, eminet celsitudo, ut in utroque non tam proprium quam alienum intendant bonum, suam ipsi contenti maiestate. Affine profecto quiddam habent lucis claritas, et principum splendor; cum aeque illius ac istorum quasi unica naturae an fortunae meta sit, alios communicatione sui felices facere, non fieri. Neque vero etiam ego huc collimo Princeps Illustrissime, ut aliquo meorum obsequiorum studio fortunatior fias aut illustrior. Amens essem si et isto tam obscuro ingenii mei munere honoris tui amplissimi aliquod quaererem incrementum. Nemo est qui a tenebris expectet lucem, et rebus in se alioqui clarissimis speret aliquam posse superaddi splendoris partem. Quis enim non videat gentilitiam tuam aquilam rerum a se praeclare gestarum alis longe altius evolasse, quam id aut oculis cerni liceat, aut linguis exprimi? Erraret facile quisquis illius altitudinem nubium altitudine metiretur. Solent equidem humanae animorum acies, populari quodam sensu abripi, et nescio quas occidentis citius quam orientis fortunae nubeculas avidius admirari; nihil se iam altius spectare posse arbitrantes: verum si tua iisdem se spectandam praebuerit aquila, aliud illico sentire et verae gloriae celsitudinem huius ingenio rectius definire (ni malevolus oculis palpum obtrudat livor) adigentur. Neque enim eo se tantum radivilianae gentis honor extulit, ut communis vitae spatio terminetur. Etiam ipsas ilustrissimorum tui nominis virorum cineres, quos hodie fatalis urna contegit, non sine aliquo reverentiae titulo cogitamus; cum et quos vixisse nos dicimus fama loquatur immortales. An enim silentur illi Nicolai, Ioannes, Georgii, Christophori, Caroli clarissima totius Europae, verius dixerim, universi orbis lumina, illibatus generis magni sanguis? Quos exercituum duces fortissimos, senatores utilissimos, viros quam officiorum, quam meritorum gloria ornatissimos, grata semper memorabit patria. Sed veniam dabis calamo, Princeps Illustrissime, quod is rudioribus hactenus concinnandis grammaticae assuetus voculis, in amplissimi nominis tui laudes (quod proprium oratorum non gammaticorum est) excurrerit. Ista nimirum est generis tui toto celeberrimi praerogativa, ut nulla eius, possit fieri a quopiam recordatio, quin simul eidem insit quaedam laudandi necessitas. Caeterum ego qui brevitati sermonis consulo, opportunum fore censeo, ut ab illustrissimae domus tuae laudibus tantisper vel invitus abstineam, ne sermo gloriae pulchritudinae abreptus, aut magnitudini meritorum succumbat, aut inter infinitam deciendorum multitudinem exitum non reperiat. Quod vero mei maxime muneris est, supplex illustrissimae tuae celsitudini accido et meam hanc quantulamcunque operam honori tuo pridem a me destinatam, nunc re ipsa offero. Acceptabis non dubito haec exiqua officii mei in te studia: quae etsi offerre negligerem, tua esse non desinerent; ipso scilicet iure tui supra me domini tibi obligata. Cresce et vive diu princeps illustrissime, istamque meam nomini tuo aeternum devotam venerationem, eo quo soles benevolentiae affectu promove.

Nie pamiętać o otrzymanych dobrodziejstwach jest chorobą niewdzięcznego umysłu, dostojny książę. Jeśli bowiem liczne są dobrodziejstwa, którym równą liczbą darów odpowiedzieć nie można, nie są jednak tak liczne, by wobec nich wzajemną życzliwością każdy ze śmiertelnych nie mógłby się wykazać. Zwłaszcza, że nie jest to zuchwała czy niemiła oczom patrzących cnota, gdy małe rzeczy z wielkimi rywalizują. Cieszę się, że i mnie samemu to się przytrafiło, że nadzwyczajnej Radziwiłłów wobec mnie dobroczynności, tym bardzo małym darem gramatyki polskiej pod twoimi auspicjami na światło wydanej, w jakiś sposób staram się odwdzięczyć ; w czym jeśli pożądanego celu wysiłku mojego nie osiągnąłem, jednak za zysk uważał będę, że pierwsze postawiłem w tym kierunku kroki. I to między nadzwyczajne szczęścia mojego części zaliczę, że ten mój dar ofiaruję księciu, w którym występuje bohaterstwo tak bardzo radziwiłłowskie, równocześnie z wiekiem wzrasta godność, a tak samo godności odpowiada umysł. Waszym jest bowiem jest przymiotem, najjaśniejsi książęta Radziwiłłowie, wszystkim rzeczom tak przydawać wartości, aby cokolwiek honorowi waszemu poświęcone, choć małe i tanie w swoim rodzaju było, wielkie stąd zaczęło być dzięki szczodremu dobrodziejstwu waszego usposobienia. Ukazuje się godna bohaterów szczodrość tak w wyświadczaniu dobrodziejstw, jak i wielkoduszność w przyjmowaniu służb od tych, którym dobrodziejstw udzielają, że w obu przypadkach nie tak własne jak obce powiększają dobro, zadowalając się własnym majestatem. Z pewnością mają coś wspólnego jasność światła i chwała książąt, jak gdyby w przypadku obu rzeczy wyjątkowy był cel ich natury i przymiotów, ponieważ swego blasku udzielając innych uszczęśliwiają, nie siebie. I nie do tego zmierzam, książę najjaśniejszy, abyś ze względu na moją wobec ciebie powinność, szczęśliwszy stał się lub godniejszy. Szalony byłbym, jeśli tym tak nieznanym talentu mojego darem dla twojego wspaniałego dostojeństwa jakiegoś szukałbym wzrostu. Nie ma takiego, który od ciemności oczekuje się światła i ma nadzieję, że z rzeczy najdostojniejszych może dodać sobie jakąś część splendoru. Któż bowiem nie zauważyłby że orzeł skrzydłami czynów ród twój wyżej wzniósł, niż to wzrokiem można dosięgnąć, lub mową wyrazić. Błądziłby łatwo ktokolwiek jego wysokość mierzyłby wysokością chmur. Ludzkie oczy umysłu zwykle dają się ponieść jakiemuś powszechnemu wrażeniu i nie wiem, czy prędzej zachwyciłyby się obłoczkami fortuny wschodniej czy zachodniej, uznając, że nie ma niczego, co mogłoby sięgać wzrokiem wyżej od nich. Gdyby jednak ukazał się przed nimi twój orzeł, zostałyby zmuszone stwierdzić natychmiast coś innego i wedle jego natury rozmiary prawdziwej chwały słusznie określić, o ile zawistna zazdrość nie przysłoniłaby oczu bielmem. Mają zwyczaj zaiste dusz ludzkie oczy, że dają się porywać powszechnemu odczuciu, i nie wiem czy zachodnie szybciej, czy wschodnie fortuny chmurki żarłoczniej podziwiają; sądząc, że nic już wyżej niż one nie może patrzeć. Zaś jeśli twój orzeł zaoferowałby, że będzie patrzeć na to samo okazałoby się, że wyczuwa tam co innego i że słuszniej umysłem pojmuje niebiańskość prawdziwej chwały, o ile zawiść nie nałoży bielma na oczy. Nie po to bowiem się tak bardzo radziwiłłowskiego rodu honor zrodził/wywyższył, aby zakończył się w czasie życia ludzkiego. Zatem i popioły najjaśniejszych twojego rodu mężów, które dziś urna złowieszcza zawiera, nie bez szacunku wspominamy, i gdy my mówimy, że oni żyli, sława mówi, że są nieśmiertelni. Czy bowiem milczą owego Mikołaja, Jana, Jerzego, Krzysztofa, Karola najsławniejsze w całej Europie, prawdziwiej bym powiedział, na całym świecie blaski; nietknięta rodu wielkiego krew? Których ojczyzna zawsze wdzięczna będzie wspominać jako wojsk najdzielniejszych wodzów, senatorów najużyteczniejszych, mężów tak zasług, jak urzędów sławą przyozdobionych. Lecz wybacz pisarzowi, Najjaśniejszy Panie, że przyzwyczajony dotąd, by zestawiać proste słowa na potrzeby gramatyki, pospieszył się chwalić sławę twego imienia (co bardziej przystoi mówcom, niż gramatykom). To bez wątpienia jest rodu twojego na całym świecie najsławniejszego przywilej, aby nie można było o nim nie wspomnieć, żeby nie było konieczne go jednocześnie pochwalić. Co do reszty ja zadowolę się krótkością wypowiedzi; sądzę, że będzie to korzystne, abym nawet nieproszony odstąpił od chwał najwspanialszego domu twojego, nie oderwany pięknem opowieści, lecz bym nie uległ wielkości zasług, lub nie zagubił się wśród nieskończonej ilości rzeczy, o których musiałbym powiedzieć. Co zatem mi najbardziej obowiązkiem jest, jako pokorny najjaśniejszej twojej wysokości padam do nóg i to moje jakkolwiek małe dzieło honorowi twojemu od dawna przeznaczone niniejszym teraz przekazuję. Nie wątpię, że przyjmiesz te skromne służby mojej dla Ciebie wysiłki: które nawet, gdybym zapomniał ci je ofiarować, to i tak nie przestałyby być twoje; zaiste samym prawem twoim, pana, nade mną. Wzrastaj i żyj długo, dostojny książę, i to moje imieniu twojemu oddane wieczne uwielbienie, tak jak zwykłeś dzięki swej szczodrobliwości przedłużaj.

Illustrissimae Tuae Celsitudinis
Servitio addictissimus

Najjaśniejszej Twojej Wysokości
Służbami zobowiązany

Franciscus Mesgnien
Lotharingus

Franciszek Mesgnien
Lotaryńczyk

Ad lectorem

Do czytelnika

Cum ego per aliquot iam annos in Polonia moratus vernaculae licet linguae addiscendae, non ignavam locaverim operam tantum tamen profecerim, ut non raro cum Polonis miscendo colloquia, risum audientibus moverem; nec unde id oriretur percipere possem, bibliopolarum officinas omnes Cracoviae alibique perlustravi, num forsan percontando aliquam grammaticam reperirem quae crescentem in dies Polonicae linguae addiscendae, cupiditatem meam aliquo modo iuvaret; sed ut nullam inveniri posse adverti, imo a plerique responsum habui, linguam hanc quippe gravem et difficillimam non posse facile in certas leges grammaticorum redigi, animum in vetitum semper magis nitentem ad attentam Polonici sermonis observationem applicare cogitavi, ex qua deinde perspicere possem, num certus tale idioma comprehendi regulus ac praeceptionibus possit, et factum est ut modos loquendi in familiaribus colloquiis observando a variis varia sciscitando, post longas circa hoc vigilitas tandem ad has quas tibi modo offero legendas, Polonicam linguam redegerim regulas. Qua in re si naturam ingeniumque meum aliqua eius difficultas forte superaverit, nec satis aptus paratusque hanc provinciam subiisse videbor huius certe laborus me inprimis novitas excusabit.

Chociaż przebywałem w Polsce już kilka lat i do języka potocznego (którego trzeba się nauczyć) wcale nie gnuśnie się przykładałem, to jednak w tak niewielkim stopniu go opanowałem, że często rozmawiając z Polakami powodowałem śmiech słuchaczy; nie wiedziałem, co jest tego przyczyną. Wszystkie księgarnie w Krakowie i gdzie indziej odwiedziłem, pytając czy jakiejś gramatyki bym nie znalazł, dzięki której zaradziłbym wzrastającej każdego dnia chęci nauczenia się języka polskiego. Lecz spostrzegłem, że żadnej takiej znaleźć nie mogę, tym bardziej że od wielu otrzymałem odpowiedź, że języka tego tak ciężkiego i trudnego nie mogę łatwo ograniczyć do pewnych praw gramatycznych. Zrozumiałem, że umysł bardziej łaknący tego, co trudne, do uważnej obserwacji mowy polskiej muszę nakłonić, dzięki której mógłbym poznać, czy jest jakiś sposób zrozumienia tego języka i jego zasad. Okazało się, że obserwując w swobodnych rozmowach sposoby mówienia i różnych rzeczy od różnych osób się dowiadując, po długim czasie język polski do tych reguł sprowadziłem, które tobie ofiarowuję. Jeśli w tej kwestii może jakaś trudność pokonała moją naturę i talent i wydaje się, że przybyłem do tego kraju niewystarczająco przygotowany, to przede wszystkim nowość tego przedsięwzięcia z pewnością jakoś mnie usprawiedliwi.

Nihil et perfectum simul et inventum est, unde si quos malevolos ad meum hoc opusculum carpendum vituper andumque invidia impulerit, videant primo ne prius carpant, quam mea corrigant; at si corrigere non valent, aut non sciunt, ne vituperent, quae sibi nulli usui fore arbitrantur. Caeterum satis mihi sit alienigenae viam Polonis praemostrasse ad componendum quid melius publicoque usui magis serviens.

Żadna nowość nie jest od razu doskonała i dlatego jeśli zawiść zmusza nieprzychylnych do szyderstw i krytyki, niech zrozumieją, że nie wcześniej mogą szydzić, niż moją pracę poprawią. A jeśli poprawić nie chcą, lub nie potrafią, niech nie krytykują tego, co uważają za bezużyteczne dla siebie. Poza tym byłoby dla mnie, obcokrajowca, wystarczające, że Polakom wskażę drogę do ustalenia, co jest lepsze i bardziej służy dobru publicznemu.

Tu interim, lector benevole, grato velim animo meum hunc qualemcunque laborem suscipias, legas, pervolvas, haud inutilem tibi fore promitto. Lingua enim Polonica praeterquam quod per se ipsam constans et nobilissima, adeoque scitu digna lingua est, praeterea propter frequentissima Germanorum, Gallorum, Italorum, Ungarorum, Scotorum, aliorumque exterorum in Polonia degentium commercia, illus sane perutilis ac necessaria videtur. Et quia adeo difficilis est, ut usu quotidiano aut lectione tantum assequi nemo possit, quin fere in pronunciando aut colloquendo saepius impingat, idcirco ad evitandum huiusmodi erroris periculum imo etiam aliquando audientium risum, Grammaticam hanc quasi rectricem accipe ac sequere Linguae difficultates faciliori negotio superaturus. Quemadmodum vero Gallicae linguae difficultas in vocalibus efferendis consistere omnis videtur, sic etiam linguae Polonicae difficultas pendet a gemina prolatione consonantium, quarum copiam habent maximam, ita ut in uno vocabulo septem vel octo consonantes invenias cum unica tantum vocali, ut in dictione chrzaszcz/scarabeus. Unde extraneo illusuri proponunt hanc locutionem pronunciandam, ugryzł chrzaszcz chrzaszcza w grzbiet/scarabeus scarabeum a tergo momordit; quod vix ullus alienigena rite proferre queat. Ne desperes tamen, labor improbus omnia vincet, lectione frequenti, crebris colloquiis et mediantibus his quas tibi trado regulus, linguam tandem alioqui difficillimam addifices, quod tibi ex intimis mihique opto. Vale.

Tymczasem ty, łaskawy czytelniku, chciałbym byś z przychylnym usposobieniem ten mój trud przyjął, czytał, przemyślał, a obiecuję, że nie będzie dla Ciebie bezużyteczny. Język bowiem polski oprócz tego, że sam w sobie jest stateczny, dostojny i tak bardzo godny poznania, zwłaszcza dla Niemców, Francuzów, Włochów, Węgrów, Szkotów i innych obcokrajowców w Polsce częstym handlem zajętych, się wydaje zaiste bardzo użyteczny i konieczny. A ponieważ język ten jest tak trudny, że nikt nie jest w stanie codziennie się nim posługiwać, ani nawet tylko czytać, bez niemal całkowitego poświęcenia się ćwiczeniu wymowy i prowadzeniu rozmów, przyjmij tę gramatykę niczym przewodniczkę i posługuj się nią, co pozwoli uniknąć groźby tego typu błędów a nawet bycia wyśmianym przez słuchaczy. Tak przy niewielkim nakładzie pracy przezwyciężysz trudności tej mowy.  W jaki sposób zatem języka francuskiego trudność wydaje się cała zawierać w mnożących się samogłoskach, tak zatem trudność języka polskiego spowodowana jest przez podwójne występowanie spółgłosek, których ilość posiadają niezmierną, tak że w jednym wyrazie siedem lub osiem spółgłosek odkrywasz z jedną tylko samogłoską, jak w wyrazie chrząszcz/scarabeus. Stąd obcokrajowcowi wydaje się, że drwią, ci, którzy mówią, że to zdanie tak należy wymawiać ugryzł chrząszcz chrząszcza w grzbiet/scarabeus scarabeum a tergo momordit; cudzoziemiec ledwie zdołałby to poprawnie wymówić. Nie trać jednak nadziei, śmiały wysiłek wszystko zwycięży, częstą rozmową, licznymi rozmowami i tymi ćwiczeniami, które tobie ofiarowuję, język wreszcie najtrudniejszy opanujesz, czego z serca tobie i sobie życzę. Bądź zdrów.

Imprimatur

Iustus Słowikowski
Canonicus et Archipresbyter Cracoviensis, Illustrissimae
Suae Celsitudinis Causarum Auditor Generalis,
de mandato Illustrissimi.

Datum Cracoviae die 22. Februarii
Anno Domini 1649

Fragment

Przedmowa

Ad lectorem

Fragment z rozdziału De nomine

Wydarzenia

Świat

Polska

  • 1618 Wybuch wojny trzydziestoletniej
  • 1620 Bitwa pod Cecorą
  • 1632 Pierwsze wydanie Biblii Gdańskiej
  • 1632 Władysław Waza zostaje królem Polski
  • 1633 Początek procesu Galileusza, oskarżonego przez Inkwizycję o herezję
  • 1636 Założono Uniwersytet Harvarda
  • 1648 Koniec wojny trzydziestoletniej
  • 1648 Początek powstania Chmielnickiego
  • 1649 Proces i ścięcie Karola I Stuarta
  • 1651 Bitwa pod Beresteczkiem
  • 1660 Pokój oliwski kończący Potop Szwedzki
  • 1669 Pierwsze „liberum veto” (12 listopada)
  • 1673 Bitwa pod Chocimiem
  • 1675 Założono Królewskie Obserwatorium Astronomiczne w Greenwich
  • 1676 Koronacja Jana III Sobieskiego na króla Polski
  • 1678 Elena Cornaro Piscopia jako pierwsza kobieta otrzymała stopień naukowy doktora
  • 1682 Pojawiła się Kometa Halleya – Edmund Halley odkrył jej periodyczność i przewidział powrót w 1758 r.
  • 1683 Bitwa pod Wiedniem
  • 1685 Odwołanie edyktu nantejskiego przez Ludwika XIV
  • 1689 Kazimierz Łyszczyński został skazany za ateizm na spalenie na stosie
  • 1692 Początek „polowania na czarownice” w Salem w Nowej Anglii
  • 1696 Śmierć Jana III Sobieskiego i początek najdłuższego bezkrólewia w Polsce
  • 1698 Bitwa pod Podhajcami – ostatnie zwycięstwo wojsk Rzeczpospolitej z Tatarami

Opracowanie: Konrad Kowalczyk

 
©2014-2018 Uniwersytet Warszawski. Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN 978-83-64006-99-9