Dawne ortografie, gramatyki i podręczniki języka polskiego

Okładka
Jacek Idzi Przybylski
Język polski
Pierwsze wydanie: [w:] tenże, Klucz staroświatniczy do sześciudziesiąt dwu śpiewów Homera i Kwinta w rubrykach całego abecadła. Wyjaśnienia... cz. 2, Kraków 1816, 8–222 s.
Seria B

Informacje o autorze


Jacek Idzi Przybylski był człowiekiem wszechstronnym: filolog klasyczny, tłumacz, poeta, a przy tym profesor uniwersytetu i bibliotekarz. Urodził się 1 września 1756 r. w Krakowie, mieście, z którym związany był niemal całe swoje życie. Pochodził ze skromnej rodziny mieszczańskiej – był synem krawca Bartłomieja i Jadwigi z Mańków [Aleksandrowska, 2002, s. 313]. Pochodzenie nie przeszkodziło mu w odebraniu doskonałego wykształcenia. Pierwsze kroki w tym kierunku stawiał pod okiem wuja, Pawła Mańki, profesora Szkół Nowodworskich [Mrozowska, 1988] w Krakowie. Jako uczeń tej instytucji immatrykulował się na Akademii Krakowskiej w 1766 r. i po ukończeniu pełnego kursu nauk gimnazjalnych rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym. W 1771 r. uzyskał tytuł bakałarza Akademii, następne lata przyniosły kolejne stopnie: licencjata filozofii (1773), doktora i magistra sztuk wyzwolonych (1775). Czas ten naznaczony był głęboką religijnością i rozwijaniem zainteresowań, które obejmowały teologię i naukę języków. I choć nie zrealizował się w pierwszej sferze (w 1775 r. przyjął niższe święcenia kapłańskie, ale w kilka lat później, w 1779 r., porzucił stan duchowny i zainteresował się ideologią wolnomyślicielską), to pozostały z tego okresu pierwsze próby poetyckie – oracje o charakterze religijnym. W drugiej natomiast dziedzinie zyskał sławę poligloty. W czasie studiów opanował grekę i łacinę, jego uwaga skierowała się następnie na język niemiecki, francuski, włoski, portugalski i angielski [Jędrzejczak, Witczak, 2002, s. 238]. Lata 70. i początek lat 80. XVIII w. były dla Przybylskiego okresem intensywnej pracy nauczycielskiej: w Tarnowie wykładał gramatykę, w Chełmnie składnię i poetykę łacińską, był profesorem w Szkołach Nowodworskich w Krakowie i Szkoły Wydziałowej w Lublinie, a także profesorem historii i prawa w Warszawie. Jesienią 1783 r. (wg innych źródeł w 1787 r. [Aleksandrowska, 1970, s. 94]) król Stanisław August nadał mu tytuł konsyliarza królewskiego za mowę wygłoszoną w rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Religijność ustępowała wówczas fascynacji dziełami wybitnych myślicieli Oświecenia. Przybylski był pod ogromnym wrażeniem Woltera, którego przekładał i wydawał anonimowo, i nigdy nie wyzwolił się spod jego wpływu. Pamiętać przy tym trzeba, że wolnomyślicielstwo w konserwatywnym Krakowie było światopoglądem ryzykownym. Przybylski (przynajmniej oficjalnie) nie wytrwał w swojej postawie i dokonał aktu ekspiacji, którego dowodem było dzieło A. Tschabuschnigga krytykujące filozofów XVIII w. (1781: Historyczno-krytyczne wiadomości o życiu i pismach pana Woltera i innych filozofów i 1784: Historyczno-krytyczne wiadomości o życiu i pismach trzydziestu trzech filozofów naszego wieku) [Snopek, 1994, s. 208]. Rozwój naukowy Przybylskiego obserwował Hugo Kołłątaj i mimo pogłosek o libertyńskich poglądach Jacka Idziego powołał go w 1784 r. na stanowisko prefekta biblioteki i profesora starożytności w Szkole Głównej Koronnej (reformowanej Akademii Krakowskiej). W celu dokształcenia się w sprawach bibliotecznych i przypatrzenia się dobrze zorganizowanym bibliotekom młody krakowianin został wysłany w roczną podróż do Wiednia i Rzymu, skąd powrócił w 1786 r. Zdobytą wiedzę wykorzystał w modernizacji Biblioteki Jagiellońskiej: m.in. uporządkował księgozbiór, powiększył zbiory, zorganizował czytelnię książek i periodyków, wydzielił cimelia, przeprowadził prace bibliograficzne. Przybylski cieszył się wówczas przychylnością działaczy oświeceniowych i brał udział w pracach licznych stowarzyszeń i instytucji. Od 1787 r. wykładał w Szkole Głównej Koronnej, w 1791 r. objął tam Katedrę Języka i Literatury Greckiej, w kolejnym zaś roku został sekretarzem Kolegium Moralnego (składały się na nie prawo, teologia i nauki humanistyczne [Piłatowicz, 2013, s. 78]). Był aktywny m.in. w Związku Filantropów założonym przez Feliksa Oraczewskiego czy Departamencie Regencji Kandydatów przy Komisji Edukacji Narodowej (którego został mianowany członkiem w 1788 r.). Redagował pisma: Zbiór Tygodniowych Wiadomości (1784), zaś w późniejszych latach Monitor Różnych Ciekawości (1796), Gazetę Krakowską (1796), wydawał także Kalendarz Krakowski (1795-1802). Jego wiedza, talent pisarski, pracowitość i skromność były powszechnie znane. Niemniej nie wszystkim podobały się jego świecka postawa i poparcie, jakie żywił dla Oraczewskiego [Dutkowa, 1986, s. 99], który był za laicyzacją szkolnictwa i przekazaniem dóbr pojezuickich na cele edukacji. Nie porzucił też całkowicie wolnomyślicielskich poglądów. W 1789 r. został więc nieoczekiwanie zaatakowany przez krytykę. Ukazała się wtedy anonimowa publikacja Zakus nad zaciekami Wszechnicy Krakowskiej, za której drukiem stał najprawdopodobniej Franciszek Ksawery Dmochowski i jego współpracownicy – Onufry Kopczyński i Franciszek Siarczyński [Snopek, 1994, s. 211]. Krytyka uderzała w prace naukowe krakowskich uczonych, w tym właśnie J. Przybylskiego, choć w jego wypadku była raczej łagodna. Argumentów dostarczyła przeciwnikom jego erudycyjna Dysertacja o kunszcie pisania u starożytnych wydana w 1788 r. I choć nie podważano uzdolnień autora, to wątpliwości rodziła zbyt duża liczba przestudiowanych dzieł, do których się odwoływał. Rażący był też styl, w jakim rozprawa została napisana, zalanie jej osobliwościami leksykalnymi, zwłaszcza neologizmami. Przybylski odpowiedział na krytykę niezwykle emocjonalnie. Jego obroną stał się atak zawarty w heroikomikum Heautoumastix, czyli bicz na siebie samego, w którym bezlitośnie szydzi ze swoich antagonistów. Mimo że Przybylski został okryty złą sławą, to w 1790 r. jego kandydatura została wysunięta przez Ignacego Potockiego do nadania szlachectwa z uwagi na zasługi dla rozwoju i popularyzacji języka polskiego. Sprawa nobilitacji nie weszła jednak pod obrady Sejmu Wielkiego. Wśród prac, które przyniosły mu uznanie, można wymienić Nazwiska poetów polskich i Prace literackie akademików krakowskich od czasów Kazimierza Wielkiego do 1780 r. (nie zostały wydane, ale stały się podstawą Dykcjonarza poetów polskich Michała Hieronima Juszyńskiego z 1820 r.). Przygotował wiele prac dydaktycznych, jak choćby zarys historii literatury greckiej i rzymskiej Wieki uczone starożytnych Greków i Rzymian (1789, 1809), Ortografia języka greckiego (1791) czy pierwszy polski podręcznik Początki języka greckiego dla użytku Polaków (1792). Okres ten to także tłumaczenia: Homera (1789), Hezjoda (1790), Kallimacha z Cyreny (rkps zaginiony), 1. księga Iliady Homera (1790), Pope’a (1790), Miltona (1791, 1792). W 1795 r. ukazał się jego jedyny oryginalny, poza wierszami okolicznościowymi, utwór Sielanka Wyrzynek na Piaskach w Krakowie. W 1802 r. na znak protestu przeciw germanizacji uczelni krakowskiej Przybylski przeszedł na emeryturę i zajął się wyłącznie przekładami (w tamtym i późniejszym czasie powstały przekłady Owidiusza – 1802, Horacego – 1803, 1816, Wergiliusza – 1811, 1813). Po wcieleniu Krakowa do Księstwa Warszawskiego w 1809 r. powrócił do obowiązków na uniwersytecie, gdzie do 1811 r. pozostawał prefektem biblioteki, do 1813 r. zaś profesorem starożytności. Przez krótki był dziekanem Wydziału Filozoficznego (1811–1813). W latach 1814–1816 wyszła drukiem kilkutomowa Pamiątka dziejów bochatyrskich z wieku Grayskotroskiego w śpiewach Homera i Kwinta zawierająca eposy homeryckie i inne poematy greckie. Tomy 6–7 zawierają encyklopedyczny Klucz staroświatniczy do 62 śpiewów Homera i Kwinta w rubrykach całego abecadła, który w hasłach ułożonych w układzie alfabetycznym zawiera informacje niezbędne do zrozumienia poezji tych dwóch starożytnych autorów, w tym także hasło charakteryzujące język polski. Całość pracy Przybylskiego nad tym dziełem została uhonorowana złotym pierścieniem przez cara Aleksandra I. Po ostatecznym zaprzestaniu pracy Przybylski udzielał się w życiu społeczno-politycznym Krakowa jako jego szanowany i zasłużony obywatel. Był członkiem Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Towarzystwa Dobroczynności. W 1818 r. marszałkował na sejmiku gminy miasta Krakowa, by zostać wybranym na jej reprezentanta do sejmu Rzeczypospolitej Krakowskiej. Zgromadził znaczny księgozbiór, który przekazał w testamencie Bibliotece Jagiellońskiej. Zmarł 11 września 1819 r. w Krakowie, został pochowany w kościele Mariackim.

Twórczość

  1. Kallimachos z Kyreny, Hymny i wiersz o warkoczu Bereniki, tłum. J.I. Przybylski, nie wyd.
  2. F. Para du Phanias, Trzy mowy o odmianach w naturze, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1779
  3. Voltaire, Kandyd Wszędobylski, czyli najlepszość, tłum. J.I. Przybylski, Lipsk (Warszawa) 1780, wyd. nast. Warszawa 1803
  4. Jacek Idzi Przybylski, Mowa na dniu 8 maja roku 1781 imieninami Najjaśniejszego Stanisława Augusta króla polskiego, wielkiego księcia litewskiego etc. uroczystym do Trybunału Koronnego przy licznym zacnych gości zgromadzeniu miana w Lublinie, Lublin 1781
  5. Voltaire, Memnon, czyli mądrość ludzka. Powieść filozoficzna, tłum. J.I. Przybylski, Lublin 1781
  6. Voltaire, Dobry bramin, czyli niechcący być uszczęśliwionym fanatykiem. Powieść filozoficzna, tłum. J.I. Przybylski, Lublin 1781
  7. A. v. Tschabuschnigg, Historyczno-krytyczne wiadomości o życiu i pismach pana Woltera i inszych nowych filozofów. Wykład z niemieckiego przez J. P. jednego z akademików krakowskich, tłum. J.I. Przybylski, cz. 1, Warszawa 1781
  8. Jacek Idzi Przybylski, Wiersz żałobny na śmierć Jacka Ogrodzkiego, Warszawa 1782
  9. Jacek Idzi Przybylski, Oda do ojczyzny w dzień imienin królewskich, Warszawa 1783
  10. Jacek Idzi Przybylski, Mowa z okoliczności uroczystego obchodu stoletniej pamiątki zwycięstwa Jana III, króla polskiego, nad mocą ottomańską pod Wiedniem roku 1683 dnia 12 września… roku 1783 dnia 12 października miana, Warszawa 1784
  11. A. v. Tschabuschnigg, Historyczno-krytyczne wiadomości o życiu i pismach trzydziestu i trzech filozofów naszego wieku, opisane i tłumaczone z niemieckiego, tłum. J.I. Przybylski, cz. 2, Kraków 1784, wyd. nast. Kraków 1785
  12. F. Graffigny, Listy Peruwianki, tłum. J.I. Przybylski, Warszawa 1784, wyd. nast. Warszawa 1805
  13. Jacek Idzi Przybylski, Ad Rever. Excell. III. DD. Florianum Amandum de Janowek Janowski... Anno A. V. 1786 mense Septembri, brak miejsca wydania 1786
  14. J. Ch. Fabricio, H. Sander, Historia naturalna ekonomiczna rolnicza… w niemieckim języku wydana… a teraz dla powszechnego użytku na polski język przełożona, tłum. J.I. Przybylski, t. 1–4, Kraków 1786–1787
  15. Jacek Idzi Przybylski, Mowa przy pierwszym rozdawaniu nagród dla cnót czynnych i użytecznych społeczności. Ku uwiecznieniu słodkiej pamiątki bytności w województwie krakowskim Stanisława Augusta, króla dobrego… dnia 30 grudnia roku 1787 miana, Kraków 1788
  16. Jacek Idzi Przybylski, Na imieniny Jaśnie Wielmożnego Imci Pana Feliksa z Przybysławic Oraczewskiego… d. 14 stycznia r. 1788, Kraków 1788
  17. Jacek Idzi Przybylski, Dysertacja o kunszcie pisania u starożytnych, na posiedzeniu publicznym Szkoły Głównej Koronnej z okoliczności imienin J. O. Xcia Imci Michała Jerzego Ciałek Poniatowskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego… dnia 6 października roku 1788 w Sali Jagiellońskiej… czytana, Kraków 1788
  18. Jacek Idzi Przybylski, Mowa przy trzecim rozdawaniu nagród dla cnót czynnych i użytecznych społeczności. Ku uwiecznieniu słodkiej pamiątki bytności w województwie dobrego króla Stanisława Augusta. …na amfiteatrze Szkół Nowodworskich dnia 21 czerwca 1789 miana, Kraków 1789
  19. Jacek Idzi Przybylski, Heautoumastix, czyli Bicz na siebie samego, Kraków 1789
  20. Jacek Idzi Przybylski, Wieki uczone starożytnych Greków i Rzymian w celniejszych zabytkach ich pism w całości lub w ułamkach potomnym wiekom dochowanych tudzież w sławie straconych, uważane przez…, Kraków 1789
  21. Homer, Batrachomyomachia, czyli Bitwa żab z myszami, wierszem ojczystym, z tekstem greckim Homera obok, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1789
  22. Jacek Idzi Przybylski, Do J. W. J. Ks. Adama Naruszewicza, biskupa łuckiego, brak miejsca wydania 179...
  23. A. Pope, O krytyce… Wiersz polski obok z angielskim, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1790
  24. Hezjod, Dzieła dochowane wszystkie, to jest: 1. Teogonia. 2. Tarcza Herkulesa. 3. Roboty i dnie. Z greckiego przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1790, cz. 3 wyd. też osobno: Kraków 1790
  25. L. Kamoens, Luzjada… czyli Odkrycie Indyj Wschodnich. Poema w pieśniach dziesięciu, przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1790; Fragm. przedr. Sz. Bielski, [w:] „Wybór różnych gatunków poezji z rymotwórców polskich”, cz. 2, Warszawa 1812
  26. Jacek Idzi Przybylski, Ortografia języka greckiego, Kraków 1791
  27. Jacek Idzi Przybylski, Oda na bytność JO Kcia Feliksa Turskiego, biskupa krakowskiego… w Bibliotece Szkoły Głównej Koronnej, 7 czerwca 1791, Kraków 1791
  28. J. Milton, Raj utracony. Ksiąg dwanaście. Z angielskiego przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1791
  29. Jacek Idzi Przybylski, Początki języka greckiego, dla użytku Polaków pierwszy raz wydane, Kraków 1792
  30. Jacek Idzi Przybylski, Dewizy z okazji Konstytucji 3 Maja na obiedzie przez margrabiego pińczowskiego z Wielkopolskich Myszkowskiego, przez. krak., dawanym, w cukrach zamknięte, Kraków 1792
  31. Jacek Idzi Przybylski, Naeniola ad feralem urnam Viri Perilustratis ac Reverendissimi M. Christopher Idatte Lotharingi…, Kraków 1792
  32. J. Milton, Raj odzyskany. Księgi cztery. Z angielskiego przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1792
  33. F. Bessat, Na koronę królewską Stanisława Augusta z napisem: Hanc iussit fortuna mereri, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1792
  34. Jacek Idzi Przybylski, Filofilia , czyli Oda przyjacielska z okoliczności imienin W. Imci Pana Kantego Krusińskiego… roku 1793 dnia 20 października, przez J. P., Kraków 1793
  35. Jacek Idzi Przybylski, Do Safy Tekli z Jakielskich Żelechowskiej. Z okoliczności wyjazdu z Krakowa Jana Potockiego… w listopadzie roku 1793, Kraków 1793
  36. Treny Jeremiasza nad zburzeniem Jerozolimy… przekładania… podczas ciężkiej jego choroby r. 1793, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1793
  37. Siedem psalmów pokutnych… przekładania… podczas ciężkiej jego choroby r. 1793, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1793
  38. Jacek Idzi Przybylski, Lacryma ad tumulum Joannis Cantii Krusiński…, Kraków 1794
  39. Jacek Idzi Przybylski, Łza cicha Polymnii, wraz z wierszem z tejże okoliczności Jędrzeja Trzcińskiego pt. Nagrobek, Kraków 1794
  40. Jacek Idzi Przybylski, Do Rafała Czerwiakowskiego… W dzień imienin roku 1795 od wdzięcznej Magdaleny z Przybylskich Himnowskiej, Kraków 1795
  41. Jacek Idzi Przybylski, Wiersz z powinszowaniem imienin Jędrzejowi Trzcińskiemu… wraz z powinszowaniem Tekli Żelechowski i podziękowaniem tegoż profesora, Kraków 1795
  42. Jacek Idzi Przybylski, Sielanka Wyrzynek na Piaskach przy Krakowie, Kraków 1795
  43. Jacek Idzi Przybylski, Ode Illustrissimo ac Excellenti Viro D. Hartvigo Ludovico Antonio ab Hoym... a senatu populoque Cracoviensi dicata, Kraków 1795
  44. Voltaire, Ustawy natury. Wiersz… do Fryderyka II… wierszem ojczystym przełożony, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1795
  45. Rysy charakteru Franciszka II, stylem lapidarnym, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1797
  46. S. Gessner, Śmierć Abla w pięciu pieśniach z niemieckiego, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1797, wyd. nast. Kraków 1800
  47. Jacek Idzi Przybylski, Do W. J. X. Antoniego Popławskiego w dzień imienin 13 czerwca 1798, brak miejsca wydania 1798
  48. Jacek Idzi Przybylski, Do Im. Pana Jana Maja w dzień imienin, dnia 24 czerwca 1799 od drukarzy, Kraków 1799
  49. P. Ovidius Naso, Wiersze na wygnaniu pisane, to jest Rzeczy smutne, Klątwa na Ibisa, Listy z Pontu. Przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1802
  50. Q. Horatius Flaccus, List do Pizonów o kunszcie poetycznym. Podział i przekład…, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1803, wyd. nast. zmien., [w:] „Klucz staroświatniczy… ”, cz. 2, Kraków 1816.
  51. Jacek Idzi Przybylski, Carmen saliare in perjucundum introitum Suae Excellentiae… D. Andreae Rawa Gawroński… ad ecclesiam cathedralem in Vavello…, Kraków 1805
  52. Jacek Idzi Przybylski, Oda łacińska imieniem Krakowa do J. P. Prezydenta… przy jego z Krakowa wyjeździe drukowana, Kraków 1808 (1805?)
  53. Jacek Idzi Przybylski, Do Jaśnie Oświeconego Książęcia Józefa Poniatowskiego… z hołdem uszanowania i wdzięczności, przy ofiarowaniu starodawnej chorągwi miejskiej w doroczną oktawę koronacji cesarza Napoleona Wielkiego – miasto Kraków, Kraków 1809
  54. Jacek Idzi Przybylski, Do Jaśnie Wielmożnego… Andrzeja Horodyskiego, referendarza cywilno-wojskowego w dzień imienin, Kraków 1809
  55. Jacek Idzi Przybylski, Ku czci Najjaśniejszego Fryderyka Augusta, z Bożej łaski króla saskiego, książęcia warszawskiego… w miesiącu maju roku 1810 w Krakowie po ojcowsku obecnego, pieśń Muz Jagiellońskich przez… w trzech językach ułożona, Kraków 1810
  56. Jacek Idzi Przybylski, Epigramata łacińskie do Hugona Kołłątaja w Krakowie w dzień imienin, „Gazeta Krakowska” (i osobno Kraków) 1810
  57. Jacek Idzi Przybylski, Pieśń wdzięcznej siostry Józefy w imieniny dobroczynnego brata Ignacego Tarchalskiego… dnia 31 lipca 1811 roku, Kraków 1811
  58. P. Vergilius Maro, Eneida, czyli wiersz bohatyrski ku czci Enejasza z Troi, tłum. J.I. Przybylski, t. 1–2, Kraków 1811
  59. Jacek Idzi Przybylski, Bukiet na ślub Jeg. Pana Jana Ignacego Grynfelta z Jejm. Panną Julianną Paszkowską, dnia 15 kwietnia 1812 roku od życzliwych…, Kraków 1812
  60. Jacek Idzi Przybylski, Nowożeńcom Władysławowi i Mariannie, rodzicom ich Janowi Sołtykowi, Ignacemu i Teresie z Jabłonowskich Trzebińskim, stryjowi Michałowi Sołtykowi przychylności dowód, Kraków 1813
  61. Jacek Idzi Przybylski, Wojciechowi Mączeńskiemu, powtarającemu ślub… z Marianną z Dzianottych w 50 roku… małżeństwa, w Krakowie d. 15 lipca 1813 r. wnuki, Kraków 1813
  62. P. Vergilius Maro, Jeorgiki Wirgilowskie do Mecenasa, wiersz dydaktyczny o ziemiańtwie, czyli o gospodarstwie wiejskim, księgi cztery, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1813
  63. Jacek Idzi Przybylski, Wielmożnemu… Klemensowi Korowickiemu… wiązanie w dzień imienin od gminy dóbr Rudawy w Krakowskiem pod Krzeszowicami, Kraków 1814
  64. Jacek Idzi Przybylski, Podziękowanie publiczności miasta Krakowa od artystów dramatycznych po ukończeniu kursu zimowego, dnia 1 maja 1814 r., Kraków 1814
  65. Jacek Idzi Przybylski, Za pomyślność… Aleksandra I… z Petersburga do Wiednia na kongres mocarzów europejskich przez Kraków jadącego. Psalm dwunastu pokoleń Izraela w synagodze kazimierskiej… śpiewany, Kraków 1814
  66. Kwintus Kalaber (Quintus Smyrnaeus), Dopełnienia Iliady Kwintowskie ku czci bohatyrów rozburzycielów Ilionu, w śpiewach 14, tłum. J.I. Przybylski, Kraków 1815
  67. Jacek Idzi Przybylski, Die genethliaco benedicti herois Alexandri I, pii, felicis, augusti, omnium Rossiarum imperatoris, Poloniarum regis… 10-mo calend. Januar. 1816, brak miejsca wydania 1816
  68. Jacek Idzi Przybylski, Przy głośnym dziewosłębie J. W. Hrabi Wilhelma na Zelance Zeleńskiego… z W. J. Panną Szambelanówną Marianną z Kępińskich, dnia 16 czerwca 1816, powinszowanie dostojnemu państwu młodym od Teofila Henninga, pełnomocnego administratora dóbr hrabiowskich, brak miejsca wydania 1816
  69. Jacek Idzi Przybylski, Imci Panu Ambrożemu Grabowskiemu w dzień imienin 7 grudnia 1816 życzenia od drukarzy, Kraków 1816
  70. Jacek Idzi Przybylski, Szanownemu Mężowi Szczepanowi Hołowczycowi… w imieniny 26 grudnia 1816 powinszowanie od… , brak miejsca wydania 1816
  71. Jacek Idzi Przybylski, Na zaślubiny Szanownej Pary: Władysława Sołtyka… z Emilią, Józefa Dunin Wąsowicza i Julii z O-Donellów… córą jedynaczką. Dnia 17 sierpnia 1817 uroczyście pobłogosławione. Wiersz upominkowy…, brak miejsca wydania 1817
  72. Jacek Idzi Przybylski, Do J. W. Mateusza Dubieckiego, Kraków 1817
  73. Jacek Idzi Przybylski, Dnia 26 grudnia Wielebnemu Prymiceriuszowi Katedry Krakowskiej Szczepanowi Hołowczycowi z powinszowaniem…, brak miejsca wydania 1817
  74. Jacek Idzi Przybylski, Matthaeo Dubiecki… diebus Martii 1818, valedicens H. P., Kraków 1817
  75. Jacek Idzi Przybylski, Illustrissimo Domino Ignatio Miączyński ab Augustissima Majestate omnium Rossiarum Imperatore, Poloniarum Rege etc. etc. ad formandam Rempublicam Cracoviensium delegato plenipotenti triumviro, Ordinis S. Stanislai I classis equiti. Ode…, Kraków 1818
  76. Koluthos z Lykopolis, Porwanie Heleny, tłum. J.I. Przybylski, [w:] „Klucz staroświatniczy…”, cz. 1, Kraków 1816
  77. Tryfiodor Egipcjanin, Wzięcie Ilionu, tłum. J.I. Przybylski, [w:] „Klucz staroświatniczy…”, cz. 1, Kraków 1816
  78. Homer, Iliada, tłum. J.I. Przybylski 1790–1793, całość popr., wyd. pt. „Iliada Homerowska ku czci Achila Polejowicza z Ftyi, w śpiewach 24”, t. 1–2, Kraków 1814
  79. Homer, Odyseja Homerycka. Ku czci Ulisa Laertowicza z Itaki w śpiewach 24. Przekładania…, tłum. J.I. Przybylski, powst. przed 1799, wyd. 1–2, Kraków 1815
  80. A. Persius Flaccus, Satyr sześć, tłum. J.I. Przybylski, rkpsy Bibl. Jagiel. k. 1–19 (autograf), Lw. Państw. Nauk. Bibl. (Zbiory Baworowskich)
  81. L. Ariosto, Orland szalony… w pieśniach XLVI, niegdyś kardynałowi Hippolitowi z Esty ofiarowany z argumentami Ludwika Dolce. Przekładania Piotra Kochanowskiego, dzieło pośmiertne, aż do końca pieśni 25 doprowadzone, w Bibliotece Akademii Krakowskiej odkryte, pierwszy raz we 2 tomach wydane, oprac. J.I. Przybylski, t. 1–2, Kraków 1799
  82. 23. (Gott erhalte). Hymn: Boże, zachowaj cesarza, tłum. J.I. Przybylski, „Gazeta Krakowska” 1797, nr 17
  83. M. Molski, Na przyjazd Najjaśniejszego Pana (Fryderyka Augusta) do Warszawy… d. 17 maja 1810 roku, przekł. łac. J.I. Przybylski, „Gazeta Krakowska” i osob. Kraków 1811
  84. Voltaire, O użytku umiejętności w panujących, tłum. J.I. Przybylski, „Monitor Różnych Ciekawości” 1795, cz. 10
  85. Fryderyk II król pruski, O złości ludzkiej, tłum. J.I. Przybylski, „Monitor Różnych Ciekawości” 1795, cz. 1–2; „O wolności. Z listu Dargeta”, tamże, cz. 5; „Do wojny”, tamże, cz. 8; „Przestroga do Prusaków”, tamże, cz. 11; „Do starzejącego się Woltera”, tamże, cz. 12; „Do Gresseta z pochwałą poezji”, tamże, cz. 13; „Do swego dowcipu”, tamże, cz. 15

Charakterystyka

1. Cel i adresat

Swoją rozprawę o polszczyźnie Jacek Idzi Przybylski umieszcza w Kluczu staroświatniczym do sześciudziesiąt dwu śpiewów Homera i Kwinta (Kraków, 1816), dokładnie zaś w jego drugiej części zatytułowanej Homer i Kwint w Polszcze. Sam dwutomowy Klucz jest jest zbiorem objaśnień w formie słownika do tłumaczeń z literatury greckiej dokonanych przez autora. Został on włączony do większej publikacji Pamiątka dziejów bohatyrskich z wieku Grajskotroskiego, w której siedmiu tomach zawarte zostały wspomniane przekłady (Klucz stanowi dwa ostatnie tomy PamiątkiVI i VII).

Język Polski jest hasłem w cz. 2. Homera i Kwinta w Polszcze, umieszczonym między stronami 8 a 222.Powstało ono w całości w języku polskim jako oryginalny i samodzielny tekst autora. J.I. Przybylski dysponował zresztą bardzo dużymi możliwościami, by stworzyć opis o takim właśnie charakterze. Już w oczach jemu współczesnych był erudytą o imponującej wiedzy, poliglotą, a przede wszystkim doskonale wykształconym filologiem. Należy także pamiętać, iż gramatyka powstawała pod koniec życia autora, jej powstanie było poprzedzone kilkudziesięcioma latami pracy naukowej i dydaktycznej. Jednak jak pisze autor, jest to zaledwie „dorywczy roztrzęs Narodowego Języka” [1] (s. 15) i nie było jego zamierzeniem ułożenie nowej gramatyki, „kiedy ta, która podał szanowny Mąż Onufry Kopczyński […] jest dostateczną” (s. 16).

O ile gramatyka Kopczyńskiego jest gramatyką powszechną, o tyle nie ma takiego charakteru rozprawa Przybylskiego. Krakowianin bowiem zaadresował swój niełatwy, erudycyjny wywód do „prawoświatłych Rodakow”, „Taynioznawcow”.Pisząc dzieło u schyłku życia, wyobrażał je sobie jako spuściznę dla potomnych, pozostawiając „młodszym pokoleniom Oyczyzny”, a nie uczonym ocenę tego, jak postrzega język i jak go opisuje.

2. Motywacje

Na pierwszych stronach artykułu o języku polskim stanowiących wstęp autor wskazuje motywacje, jakie nim kierowały przy pisaniu rozprawy. W pierwszej kolejności tłumaczy się ze swojego translatorskiego warsztatu. Wyjaśnia, dlaczego hasło zostało zawarte w dziele obejmującym komentarze do przekładów z literatury greckiej. Przekłady Przybylskiego były naznaczone oryginalnym stylem i wolnością słowa. Autor bowiem wprowadzał do tekstów wiele osobliwości leksykalnych, zwłaszcza własnych neologizmów opartych na cząstkach słowiańskich lub archaizmów [Jędrzejczak, Witczak, 2002, 238]. Miały one w jego zamierzeniu lepiej zastępować wyrazy obcego pochodzenia będące w powszechnym użyciu, przy czym równie dobrze oddawać sens ich greckich oryginałów lub łacińskich odpowiedników, a nawet lepiej, gdyż Przybylski poprawiał błędy wynikające z niewłaściwego użycia zapożyczeń. Wiąże się to z kolejną z motywacji. Autor pragnął wskazać nie tylko „wdzięki”, lecz także „wady” języka ojczystego. Polszczyzna według niego powinna być pielęgnowana. Poczytywał za dużą wartość jej odrębność, oryginalność, możliwości systemowe i obfitość słownictwa. Były to powody, dla których uznał, że jest językiem doskonale się nadającym do zabiegów słowotwórczych. W zakresie języka jednak pozostawało wiele kwestii do sprostowania, wyjaśnienia i opisania. Rozprawa zatem miała uzupełnić lukę pozostawioną przez poprzedników, których opisy nie były według niego wyczerpujące. Był zresztą Przybylski pod dużym wrażeniem opisów niemieckich.

Co ważne, we wstępie Przybylski wyraźnie zastrzega, że rozprawa zawiera autorski sposób „widzenia rzeczy” i nikogo nie przymusza do przyjęcia jego perspektywy za swoją. Poświęca także wiele miejsca na wytłumaczenie, że artykuł został napisany jego stylem, ale „zbliżanym do tak zwanego naukowego”. Ustęp ten nosi wyraźnie cechy formy „do Zoila”,co jest wyraźnym echem krytyki swoich pism, której doświadczył w 1789 r. w publikacji Zakus nad zaciekami Wszechnicy Krakowskiej.

3. Struktura

Gramatyka J.I. Przybylskiego, czyli w terminologii autora Językoślednia [2], podzielona jest na pięć głównych części: Przystęp (s. 8–15) i opis główny zawierający cztery komponenty: Pismownię (18–98), Wywodnię (98–197), Szykownię (197–209) i Wyśpiewnię (209–2019). Brak tutaj klasycznego zakończenia (nie ma także bibliografii, choć Przybylski wiele tytułów dzieł, do których się odwoływał, wykazuje w tekście). Zamiast niego załączony został List do Pizonów Horacego jako swego rodzaju podsumowanie, „w ktorym wszystko to znaydzie się źwięzle wytkniętem, co często należałoby przypominać tym, którzy się tey Sztuki wszędy ważnej, a mianowicie w Językośledni, nie douczyli” (s. 222). Utwór ten jednak należałoby traktować jako osobny fragment Klucza staroświatniczego,a nie część artykułu o języku polskim.

Potwierdza to typografia dzieła. List do Pizonów jest wyraźnie oddzielony od artykułu. Przydano mu także kartę tytułową, której tamten nie posiada. Artykuł rozpoczyna się od hasła słownikowego wyróżnionego italikami – Język Polski. Po dwukropku następuje opis. Tymczasem typografia samego artykułu jest niespójna. Kolejne części stanowią partie nienumerowane tekstu. Przystęp i zakończenie nie są wyróżnione graficznie w żaden sposób. Zostały wplecione w tekst główny jednolicie. Oddzielają się od niego dopiero ustępy o kolejnych działach gramatyki, które zyskują podobnie skonstruowane tytuły zapisane wersalikami: O PISMOWNI W JĘZYKU POLSKIM, O WYWODNI SŁÓW W POLSZCZYŹNIE, O SZYKOWNI SŁOW W MOWIE POLSKIY, O WYŚPIEWNI JĘZYKA POLSKIEGO.

Opis główny gramatyki rozpoczyna Pismownia (18–98), w której wyłożone są podstawowe zasady pisowni polskiej. Zawierają się w nich opis polskiego alfabetu (tu także zasady użycia liter, wymowy głosek, ich alternacji), opis znaków interpunkcyjnych i ich funkcji, zasady dzielenia wyrazów, wskazania dotyczące ortografii. W Wywodni (98–197), najbardziej rozbudowanej części, Przybylski podejmuje problemy etymologii i morfologii, a w jej obrębie głównie słowotwórstwa. Wskazuje części mowy, rodzaje morfemów, podejmuje zagadnienia derywacji i kompozycji. Dużą część ustępu zajmuje wywód na temat zapożyczeń, spośród których wiele uważa za elementy niepożądane. Konsekwencją tego jest załączenie Wyrazaru – obszernego słownika o charakterze etymologiczno-poprawnościowym, w którym Przybylski wskazuje błędy użycia zapożyczeń i daje propozycje spolszczonych odpowiedników. Szykownia (197–209) daje wskazówki dotyczące struktury składniowej wypowiedzeń. Skupiają się one głównie na poprawnym łączeniu wyrazów w związki składniowe i odpowiednim porządku ich użycia w wypowiedzeniu. Przybylski sygnalizuje także problem zapożyczeń składniowych. Podkreśla, że właściwie, gramatycznie powiązana całość spełnia funkcję komunikatywną. W ostatnim ustępie – Wyśpiewni (209–2019) – opisuje cechy prozodyczne języka polskiego. Wyróżnione zostają zasady akcentowania i brak iloczasu. Pojęcie prozodii rozszerza autor o zagadnienia poetyki, takie jak metrum i jego rozkład w systemie sylabotonicznym wiersza (ze wskazaniem wzorców metrycznych charakterystycznych dla polszczyzny), a także rytm i rym. Do Wyśpiewni autor włącza także ustęp o Pismosądni, czyli krytyce literackiej, co jest kolejnym sygnałem wyjątkowej wrażliwości Przybylskiego na ocenę.

4. Koherencja tekstu

Kolejne elementy tekstu ułożone są w sposób logiczny – obecna jest klamra kompozycyjna w postaci wstępu i swoistego zakończenia, opisywany dział gramatyki daje podstawę do opisu następnego. Niestety, wypełniające te działy szczegółowe zagadnienia językowe nie są wyodrębnione. Stanowią jednolity blok tekstu, który charakteryzuje się brakiem spójności i uporządkowania, a także dużym stopniem dygresyjności. Opis gramatyczny bowiem poprzecinany jest licznymi wtrętami, reminiscencjami, uzasadnieniami właściwości użycia pojawiających się terminów, cytatami z literatury starożytnej, przywoływaniami motywów, postaci literackich i historycznych czy odwołaniami do języków obcych, greki i łaciny i nowożytnych. Decyduje to o braku przejrzystości tekstu i sprawia trudności w odbiorze, co potęgowane jest dodatkowo przez wspomnianą manierę pisarską Przybylskiego szpikującego treść rozmaitymi nowotworami językowymi. Składa się ona na autorski, naznaczony silnym subiektywizmem styl, z którego co i rusz wychyla się autorskie „ja” krakowianina. Tekst gramatyki daleko więc odchodzi od suchego, formalnego opisu języka.

Mimo że wtręty o charakterze erudycyjnym sprawiają trudności w lekturze gramatyki, to świadczą one o imponującej wiedzy Przybylskiego. Powołuje się on bowiem na autorów literatury pięknej, tłumaczy, gramatyków, słownikarzy, historyków, filozofów czy myślicieli społecznych, takich m.in. jak: Marcjalis, Owidiusz, Jan Nejedlý, Adam Naruszewicz, Donat, Onufry Kopczyński, Jan Mączyński, Samuel Bogumił Linde, Tacyt, Lukian z Samosat, Thomas Hobbes. Co więcej, opisywane kwestie wspiera Przybylski obfitą egzemplifikacją z różnych języków. Najliczniej reprezentowane są przykłady z łaciny i greki z uwagi na profilowe i głębokie wykształcenie autora w zakresie filologii klasycznej. Ważną funkcję pełni zwłaszcza łacina, która służy uściślaniu znaczeń – wielokrotnie przy nazwach polskich (czasem także z innych języków, np. z greki) pojawiają się ich łacińskie odpowiedniki. Dotyczy to nie tylko znaczeń ogólnych, lecz także terminologicznych („[…] wyraz Pisownia, o wiek całego Pokolenia starszy, znaczy u mnie Początkową Sztukę Pisowania, zwaną u Greków ή Γραφιχη [ē Graphike]; u Rzymian Ars scribendi; a moy młodziuchny wyraz Pismownia wyraża mi Sztukę Pismowania, czyli poprawnego układania pisma przez umiejących już pisować […]” (s. 16). Innymi językami, do których się najczęściej odwołuje, są: niemiecki, rosyjski, francuski i angielski, rzadziej włoski. Pojawiają się także nieliczne przykłady z hiszpańskiego, języków serbo-chorwackich, hebrajskiego, czeskiego czy przykłady ruskie [3]. Choć niezilustrowane, podawane są nawet fakty językowe z języka chińskiego („[…] o jednyy werczącyy Głosce R, zwanyy u Rzymian psią, swiadczą Znawcy JezykowDalszowschodniańskich, że jey Kitaycy czyli Chińczykowie w swoim Języku nie mają” (s. 69). Przybylski odwołuje się także do wiedzy z zakresu dialektologii, co daje obraz rodzącego się zainteresowania badaczy tą dyscypliną. Autor w wielu miejscach wykazuje różnice między regionalnymi odmianami języka a językiem literackim, wyraźnie zaznaczając wyższy status tego drugiego. Podaje przykłady nie tylko z gwar rodzimych (np. z gwary sieradzkiej: tko, tkory czy gwar podlaskich: kożdy (s. 33), lecz także obcych, np. z gwar bawarskich: wossogstdu?, czy saskich: was sagstdu? (s. 30).

5. Definicje: gramatyka, mowa, język

Gramatykę Przybylskiego cechuje suchość opisu formalnego i dygresyjność. Trudno tu szukać rozważań na temat generalnego oglądu języka czy formułowania definicji dotyczących pojęć najogólniejszych. Po skierowaniu we wstępie uwagi odbiorcy na swoje autorskie „ja” realizujące się we wskazaniu motywacji, obronie wyrazistego stylu i uskarżaniu się na niesprawiedliwą krytykę autor przechodzi od razu do zagadnień szczegółowych zawartych w kolejnych częściach. Rozpoczynając ustęp o pismowni, Przybylski definiuje rodzaje znaków – pisy. Zastrzega przy tym różnicę między znakami graficznymi a ich fonetycznymi realizacjami, „które w piśmie Bukwami, a w wysłowie Głoskami nazywać można” (s. 18). Pomimo świadomości tej różnicy używa tych terminów zamiennie, o czym uprzedza czytelników swego dzieła: „Pismownik pisze bukwy, Czytelnik zaś i Mowca w głosie żywym zamieniają je w głoski, wszelako ja używam tu obojętnie obu wyrazów, a częściy jeszcze wyrazu Głoski, jako zrozumniebnieyszego dla Polaka, który się z nim od lat kilkunastu oswoił” (s. 20). Cytat pokazuje, że autor był otwarty na zdobycze nauki i nie zamykał się w ciasnych ramach epigoństwa. Należy przy tym pamiętać w czasie powstawania gramatyki był już człowiekiem w podeszłym wieku.

6. Fonetyka i fonologia

6.1 Podział znaków

Zagadnienia fonetyczne i fonologiczne wyczerpująco zostały opisane przez Przybylskiego w Wyśpiewni. Rozpoczyna on swój wywód od wskazania rodzajów znaków, do których zalicza: pisy głosowe (litery oddawane w mowie przez głoski), pisy przypiewkowe (znaki diakrytyczne) i pisy przegrodowe (znaki interpunkcyjne).

Pisy głosowe ułożone są w dwa szeregi: abecadło i przyabecadło. Oba terminy rozumiane są jako „klucz Bukw czyli Głosek Polskich” (s. 18), a więc jako fonetyczne systemy pisma, w którym znak (litera) odpowiada dźwiękowi (głoska).

6.2 Abecadło i przyabecadło

Abecadło to inwentarz zamknięty obejmujący 24 elementy: a, b, c, d, e, f, g, j, h, k, i, l, m, n, o, p, r, s, t,u, w, x, y, [4]. Jak widać, u Przybylskiego jota odróżniona zostaje od i i y. Staje się samodzielną literą „jako w naszyy Pismowni dziwnie usłużney i naszym Przodkom znaney, a dziś opuszczaney, lub z Samogłoską I błędnie ztosamoconey” (s. 19). Stanowi to zdecydowany głos w gorących polemikach dotyczących jej miejsca w alfabecie polskim, jakie toczyły się, i toczyć się będą, w wieku XIX [Dąbrowska 2005, 152–155]. W alfabecie przedstawionym przez autora zwraca także uwagę obecność litery x jako oznaczenie połączenia ks.

Przyabecadłoskłada się z 15 liter diakrytyzowanych (jotowanych) uszeregowanych w dwóch rzędach, które nazywa: jednorkami (są to znaki pojedyncze: ą, ę, ł, ć, ń, ś, ź, ż) oraz dwojorkami (dwuznaki: cz, dz, , ,ch, rz, sz). Jasno zostaje wyjaśniona kwestia troygłosicy, czyli trójznaku dzi, która dla Przybylskiego jest dwuznakiem , ale inaczej zapisywanym: „[…] w Polszczyznie nie masz właściwie żadnych Troygłosic, […] w Tureckim, do Polszczyzny przelanym: Dziaur […] Samogłoska I […] znaczy tylko znak nadstroczny [dawany nad literą – uwaga aut.] czyli jotę [rozumianą tu jako znak diakrytyczny – uwaga aut.] kładzioną nad […] końcowem ź” (s. 83).

Dodatkowo autor wprowadził termin poabecadło na oznaczenie grupy dyftongów, „których szereg, […] ani w Abecadle, ani w Przyabecadlemieysca niema” (s. 40). Na ten zbiór składa się 6 połączeń samogłoskowych: ay, ey, iy, oy, uy i yy.

6.3 System wokaliczny

6.3.1 Samogłoski jasne

System wokaliczny abecadła tworzy 6 samogłosek: a, e, i, o, u, y. Przybylski definiuje samogłoski jako dźwięki wymawiane przy znacznym rozwarciu narządów mowy, bez zwarć lub szczelin: „wygłaszają na ucho same przez się” (s. 24), które są ośrodkiem sylaby: „wyrażają brzmienia wszelkiey złogi słow […], a nawet same, wyosobnione, przez się stanowią słowa jednozłogowe” (s. 24).

Podlegają one podziałowi, który uwzględnia głównie kryterium brzmieniowe, ale też funkcjonalne:

a)       samogłoski nieugięte: a, e, o, u – są wymawiane bez wpływu sąsiedztwa spółgłoskowego na brzmienie, nie mają właściwości zmiękczających, jak również nie podlegają dyftongizacji pod wpływem sąsiedztwa innych samogłosek ze swojego szeregu lub i;

b)      samogłoska poł-topna [5] po spółgłoskach: i – zmiękcza występujące przed sobą spółgłoskib, c, f, m, n, p, s, w, x, z, co powoduje zmianę brzmienia dźwięku (zmiękczenie nie zachodzi przed d, r i t), nie tworzy dyftongów z następującymi po niej samogłoskami a, e, o, u i i, tworzy je natomiast w połączeniu z y.

c)       samogłoska poł-topna po Samogłoskach: y – występuje w połączeniach z poprzedzającymi ją spółgłoskami d, r, t, tworzy z innymi samogłoskami dyftongi, które wpływają na zmianę jej brzmienia.

6.3.2 Samogłoski pochylone

Autor nie uwzględnia wśród samogłosek ich wariantów pochylonych á, é, ó. Niemniej dostrzega stratyfikacyjnie i regionalnie uwarunkowane różnice w ich realizacji. Klucz staroświatniczy zaświadcza, że na początku XIX w. w języku ogólnym powszechnie realizowane było jasne („czyste”) a, natomiast ścieśnienie tej głoskimiało charakter gwarowy. Nieco inaczej przedstawia się status é. W języku literackim pochylenie jeszcze jest zachowywane, jednak tendencja do jego zaniku jest bardzo silna i stanowi źródło wielu problemów ortograficznych. W gwarach zaś é silnie się utrzymuje. Ciekawą sytuację przedstawia u Przybylskiego ó. Autor nie zna dźwięku pośredniego między o a u i nie spotkał się z jego realizacją [6]. Podkreśla tylko opozycję o : u i wymowę tych samogłosek „tylko na dwa sposoby, to jest albo przez czyste O, albo przez czyste U” (s. 33). Jak pisze, jasne o realizowane było przez „Lud Litewski” (z Podlasianami włącznie), a jasne u przez „Lud Koronny”. Utożsamienie się ó z u poświadcza także fakt, że kreskowane w piśmie ó zawsze jest czytane jako u. Istnienie opozycji samogłosek jasnych o : u oraz dodatkowo zapis ó doprowadziły do dużego chaosu ortograficznego. Właśnie problemy z pisownią to główny powód, dla którego gramatyk zdecydowanie się sprzeciwia obecności pochyleń. „Niepotrzebnie kazią pismo nasze dwojakie A, dwojakie E, tudzież dwojakie O, i czas jest, aby ich kity były całkiem zniesionemi” (s. 30). Swoje stanowisko umacnia argumentem o praktyce niemieckich sąsiadów, którzy pomimo bardzo dużego zróżnicowania terytorialnego i zdialektyzowania języka nie oddają pochyleń w zapisie standardowego języka niemieckiego.

6.3.3 Samogłoski przyabecadłowe

Samogłoski przyabecadłowe ą i ę są zakwalifikowane przez autora do szeregu samogłosek bąkliwych. Nazwa ta silnie podkreśla ich charakter: są to monoftongicznie realizowane samogłoski nosowe. Cecha ta gubi się przy ich wymowie asynchronicznej jako on, en, om, em, a także gdy są artykułowane jako o i e. Samogłoski te jako głoski pojedyncze nigdy nie stanowią sylaby. Nie stoją w pozycji nagłosowej i nie rozpoczynają słowa, jak również nie dopuszczają po sobie półsamogłoski j i spółgłosek półotwartych l, m, n, r „jako z ich nosowością niezgodnych”. Ich obecność jest charakterystyczna dla słownictwa rodzimego. Przy czym jak podaje Przybylski: „różniąc bączki naskie od bączków obcych, w słowach z wszelkiego Języka przybranych, piszmy: om, em, on, en” (s. 78).

6.3.4 Dyftongi

Zgodnie z myślą Przybylskiego Dwugłosica, czyli dyftong, to połączenie dwóch samogłosek w jednej sylabie powstałe przez zespolenie dwóch dźwięków w jeden. Czas jego artykulacji odpowiada sumie czasu wypowiadania każdej ze składowych. Język polski liczy 6 dyftongów, które tworzy samogłoska y poprzedzona inną samogłoską: ay, ey, iy, oy, uy i yy (występujące np. w słowach rey, kiy, znoy, czuy, żyy). Nie są natomiast dyftongami połączenia ia, ie, io, iu (obecne z kolei np. w słowach wiatr, cień, pion, niuch), a samogłoska i pełni w tym wypadku funkcję zmiękczającą. Oprócz Dwugłosic narodowych i swoyskichsą także 4 obcego pochodzenia: au,eu,ou i uu, przy czym nie wlicza się do i szeregu połączeń iu i yu ze względu na trudności artykulacyjne.

6.3.5 Rozróżnienie iyj

Kwestią, która kończy rozważania na temat systemu wokalicznego, a jest zarazem zapowiedzią konsonantyzmu, to rozróżnienie szeregu iyj. Stanowi ona zagadnienie tym ważniejsze, że wzbudzało w wieku XIX bardzo silne emocje, gdy litera j zaczęła być w polszczyźnie szeroko stosowana. Myślenie Przybylskiego jest w tym zakresie nowoczesne i zbieżne z propozycją Alojzego Felińskiego [7] postulującą literę j w miejsce i przed samogłoską (np. jabłko, swoje), która przyjęła się w ortografii [Jodłowski 1979, 41]. Dekadę zaś po wydaniu obu gramatyk litera j (w pozycjach takich jak w przykładach jabłoń, mój, wyjazd) została wprowadzona przez drugą „deputację” Towarzystwa Przyjaciół Nauk w 1827 r. [Jodłowski 1979, 42–45].

Autor, zgodnie z duchem zmian, rozgranicza te 3 głoski na:

a)       I krotkie – samogłoska „piszcząca”, miękczy poprzedzające siebie spółgłoski, nie zmienia barwy w pozycji po samogłosce, jak również nie tworzy dyftongu w pozycji przed samogłoską za wyjątkiem y;

b)      Y widłate – samogłoska „wyjąca”, łagodzi poprzedzające siebie samogłoski a, e, o, u „przez zastąpienie naybliższey, np. w słowach: znaydę, poyżrę, uymę i.t.d. zamiast: znaidę, poiżrę, uimę i.t.d.” (s. 44), tworzy dyftongi z poprzedzającymi ją samogłoskami, w tym z samą sobą;

c)       J długie – spółgłoska „jęcząca”, „naymiększa” i niesylabiczna, wprowadzona zamiastdawnego i, w pozycji przed samogłoską zapobiega rozziewowi (Austryja, Ocejan, Tryjumf) i zmniejsza liczbę sylab, przy czym autor postuluje pisownię ja, je, jo, ju w wyrazach, takich jak np. jasny, Troja, jedyny, mojey, Jozue, już, wojuje, spółgłoska posiada także właściwości zmiękczające. W gwarach wzmacnia nagłos, pojawiając się w funkcji protezy (Jadam, Jewa).



6.4 System konsonantyczny

6.4.1 Spółgłoski abecadłowe

System konsonantyczny abecadła liczy 18 spółgłosek: b, c, d, f, g, j, h, k, l, m, n, p, r, s, t, w, x, z. Spółgłoski są rozumiane jako dźwięki wybrzmiewające dopiero w połączeniu z samogłoską: „żadna nie może bydź na ucho słyszalną, bez przybrania jedney z Samogłosek przez sobą, lub za sobą, z którą się razem w spolnym tonie wygłasza, a sama przez się, jako w wyosobnieniu, jest niemą, bo, tylko z Samogłoskami zstaje się głośną” (s. 24). Nie posiadają właściwości sylabotwórczych.

Autor rozpatruje podział spółgłosek zgodnie z ich brzmieniem w sąsiedztwie samogłosek przednich, tylnych oraz j. Ze względu na miękkość wskazuje następujące grupy dźwięków:

a)       obobrzmienne: b, c, f, m, n, p, s, w, x, z – występują po nich zarówno i, jak i y;

b)      grubobrzmienne: d, r, tcałkiem twarde, nie dopuszczają do siebie i, które w leksyce rodzimej miękczy je do dźwięków , rz, ć, w wyrazach obcych są zmiękczane przez j (por. dzieło : djelo, rzeka : rjeka, ciało : tjelo);

c)       różnobrzmienne: k, g – twarde przed samogłoskami niepalatalizującymi abecadłowymi a, o, u oraz przyabecadłowymią i ę, miękkie przed e, przed którym występuje i, nie występują w połączeniach ky, gy;

d)      cienkobrzmienne: l – „topna albo całkiem mięka”, nie występuje z następującą po niej samogłoską y, dodatkowo autor postuluje połączenie lj w wyrazach obcych, zwłaszcza zawierających francuskie ścieśnione u (np. LhuillierLjuylijer);

e)      chuchowe: h – opis głoski jest w celach ilustracyjnych rozszerzony o opozycję ch : h stanowi abecadłowy „chuch słaby”, w odróżnieniu od przyabecadłowego „chuchu mocnegoch, słowa rodzime nie kończą się na h, a także nie kończy ich połączenie hi, w wypadku ch wyrazy rodzime zakończone są na -chy, obce zaś na -chi (orzechy : Eustachi), obie głoski brzmią twardo z następującymi po nich samogłoskami nieugiętymi a, e, o, u, miękko zaś w połączeniu z i (Hieronim, chieroglif);

f)        jęczące: j – „naymiększa”, ze względu na podobieństwo artykulacyjne rzadko występuje przed i w wygłosie, w ogóle nie dopuszczając w tej pozycji y.

Osobno wskazuje podział zgodnie z kryterium miejsca artykulacji. Wyróżnić tutaj można (s. 44–45):

a)       spółgłoski wargobitne: b, f, m, p, w – „które się wyderzają z głosem przez wargi”,

b)      garłobitne: k, g, h, j – „wyderzają [się] z głosem przez wypuszczenie rzadszego lub gęstszego tchu z gardła, za pomocą języka”,

c)       językobitne: t, d, r, l, n – „wyderzają [się] z głosem przez język, za pomocą dziąseł lub zębów, przezeń dotykanych”,

d)      zębobitne: c, s, z, x – „wyderzają [się] przez zęby, za pomocą dotykającego ich języka z rożnem cedzeniem, sykiem lub zgrzytem”.

Na marginesie opisu klasyfikującego pojawia się rozróżnienie na spółgłoski rzadkie i gęste, które odpowiadałyby dzisiejszym określeniom dźwięcznych i bezdźwięcznych. Wśród nich można przykładowo wyróżnić:

Należy zauważyć, że dostrzeżenie udziału narządów w powstawaniu dźwięków jest podejściem dość nowoczesnym. Zarówno Przybylski, jak i wcześniej Kopczyński nie ograniczają się do tradycji greckiej i rzymskiej, która uwzględniała głównie stronę brzmieniową spółgłosek. Rozbudowanie klasyfikacji o główne miejsca i sposób artykulacji głosek jest nowszą linią rozwojową w opisach gramatycznych [Lesiakowski 2014, 57].

6.4.2 Spółgłoski przyabecadłowe

Inwentarz spółgłosek przyabecadłowych składa się z 13 elementów. Zostały scharakteryzowane pod względem brzmienia, a niektóre też miękkości:

–         ł – spółgłoska łoskokąca, przytwardsza,

–         ć, ś, ń, ź – głoski pieszczone, miękczebne zachowane (zachowują znak diakrytyczny – w terminologii Przybylskiego jotkę bądź przypiewek – w przeciwieństwie do głosek miękczebnych zaniedbanych: b, m, p, w, f i x, które go w toku rozwoju polszczyzny utraciły),

–         żżetająca,

–         czczerwiąca,

–         dzdzwoniąca,

–         dżdżąca,

–         dzidziąca,

–         chchuchająca, występuje również z następującym po sobie i – połączenia chi występują głównie w zapożyczeniach, rzadziej w wyrazach rodzimych,

–         rzrzewniąca – tutaj autor odróżnia dźwięk rz [ž] od połączenia głoski abecadłowej z przyabecadłową [rž] jak w wyrazie skarżyć i [] jak w zmierź,

–         szszumiąca.

Ustęp o przyabecadle kończy uwaga o czteroznaku szcz (głoska szczękająca). O ile w rosyjskim alfabecie stanowi on osobną literę alfabetu, a w tradycji fonetycznej tego języka jedną głoskę, o tyle w polszczyźnie jest on uważany za połączenie sz i cz.

Polski system głoskowy Przybylski ukazuje w zestawieniu poszerzonym. Ujmuje w nim aż 70 głosek pochodzących z abecadła, poabecadła, jak i przyabecadła.

W układzie tym zauważa się jednak pewne niekonsekwencje względem wcześniejszych wyjaśnień, np. wśród samotonow brak dyftongicznych połączeń au i eu, które, choć obce, zostały włączone jako oddające te połączenia w wyrazach zapożyczonych (fraucymer, pauza) lub polskich (miauczyć, au, chau), a także połączenia fonetycznie zbliżone samogłosek ze spółgłoską ł (skał, dzieł) (s. 40–41).
O połączeniach an i en zaś autor mówi, ale w kontekście odnosowionej wymowy ą i ę. Trudno tutaj szukać jasnego i wyczerpującego uzasadnienia, dlaczego znajdują one swoje miejsce w powyższym systemie jako połączenie dyftongiczne (s. 76–78).

Inwentarz społtonow został poszerzony o fonemy zmiękczone w pozycji przed i z następującą po niej samogłoską (ia, ie, io, iu). Należą do nich głoski palatalne: bi, fi, mi, pi, wi, gi, hi, chi, ki, dzi, ni, ci, si, xi. Początkowo ich miękkość oznaczana była jotą – znakiem zmiękczenia. Jednak jak pisze gramatyk, „poźniy zdawało się lepiy przenosić joty bez kropek znad jotowanych Społgłosek, i pisać je wyraźnie, zaraz po nich z kropkami, jak pełne Głoski” (por. np. b’ało : biało, c’en’e : cienie, g’ezło : giezło, X’eni : Xieni, z’em’a : ziemia). Warto wspomnieć, że 6 z nich, czyli bi, fi, mi, pi, wi, a także xi, określone zostały mianem miękczebnych zaniedbanych. Ich nazwa odnosi się właśnie do „zaniedbania” ich zapisu z jotą. Autor ilustruje to zjawisko przykładami miękkich głosek wargowych w wygłosie b’, m’, p’, w’, które „kończąc słowa, cienko brzmiały”, a w okresie nowopolskim się dyspalatalizowały [8].

7. Morfologia

Zagadnienia fleksyjne i słowotwórcze są przedmiotem ustępu zatytułowanego Wywodnia. Autor rozpoczyna swoje rozważania od zmierzenia się z tradycją gramatyczną. Wskazuje klasyczny podział na osiem części mowy, które są odmienne (nakłoniebne) i nieodmienne (nienakłoniebne). Przy czym – po pierwsze – odrzuca dawną terminologię, gdyż nie widzi w niej „ani stanowczego porządku, ani odkroynych mianowek [oddających właściwe znaczenie nazw – uwaga aut.]” (s. 99), i proponuje własną. Po drugie zaś, dostrzega, że podział na cztery części odmienne i cztery nieodmienne jest pewnym uproszczeniem, gdyż np. przysłówkom przysługuje stopień jako kategoria fleksyjna. Części mowy w terminologii J.I. Przybylskiego przedstawiają się zatem następująco:

 

Do powyższego zestawu określeń należy zaliczyć partykuły (łac. sg. particula), czyli przysłowki. Przybylski wspomina także o innych częściach mowy, niewystępujących w polszczyźnie, jak np. rodzajnikach (łac. sg. articulus), które w gramatyce nazywane są rodzajakami.

8. Leksykologia

Przybylski w wielu miejscach hasła o języku polskim zajmuje się problemami natury leksykologicznej. Widać wyraźnie, że dostrzega zróżnicowanie zasobu leksykalnego polszczyzny i jest świadomy intensywnych tendencji rozwojowych w języku związanych z dużym przyrostem słownictwa zapożyczonego (makarunów). Pojęcie makarunu gramatyk rozumie szeroko, są to „słowa, z któregokolwiek obcego Języka w nasz wszczepione”. Nie uważa przy tym za takie nazw własnych (antroponimów, toponimów, choronimów, ojkonimów, hydronimów, oronimów itd.), jak również utworzonych od nich eponimów.

Początków przetykania mowy obcymi wtrętami należałoby szukać we włoskiej twórczości ludycznej, w której wyrazy włoskie były mieszane z łacińskimi [9]. Choć w pełni akceptowalne w języku krotochwilnej poezji wyrazy te według gramatyka nie mają miejsca „w prozę żywego języka z wszystkich martwych i żywych języków pakowane, i w stylu wysokim bez żartów mnożone” (s. 138). Zapożyczenia to „słowa Magowskie”, dla ludzi spoza wąskiego grona osób wykształconych niezrozumiałe, a przez to błędnie używane i źle wymawiane. A więc nie tylko brudzą język ojczysty, ale w ten sposób stosowane kaleczą języki, z których pochodzą, zwłaszcza klasyczne: greczyznę i łacinę.

Wystąpienia elementów obcych „nie mogą tylko zasmucać kochających Oyczysty Język”. Należy zrobić więcej w tym kierunku. Skupia się to w postaci sformułowanego przez Przybylskiego zadania, jakie stoi przed filologiem (etymologiem), a mianowicie: „oczyścić swoy Język z makarunow” (s. 137). Działanie to jest przejawem manifestacji postawy purystycznej wobec języka, zgodnie z którą jego czystość jest utożsamiana z rodzimością czy szerzej – słowiańskością – elementów językowych. Zgodnie z tym gramatyk wskazuje formy błędne i podaje te ich odpowiedniki, które uważa lepsze, rdzenne i dobrze zrozumiałe, np. przygodziarz (zamiast awanturnik), ozdobunek (dekoracyja), wyobraziwo (imaginacyja), dmochostwo (fanfaronada), kwasorod (oxyżen), mimomniem (paradox)[10] itd. Podobne działania poprawnościowe uwidaczniają się na przestrzeni całego dzieła, a szczególnie w rozdziale poświęconym Wywodni. Ich zwieńczeniem jest lista wyrazów błędnych i ich prawidłowych form w postaci obszernego tezaurusa (strony 166–197 hasła Język Polski).

Ta jednolitość językowa, o którą walczy gramatyk, obecna jest w języku niemieckim wykorzystującym w tworzeniu nowych nazw substrat macierzysty, co pozwala stworzyć określenia równoległe do terminologii grecko-łacińskiej. W odniesieniu do polszczyzny taki kierunek pozostaje w sferze życzeń autora Klucza staroświatniczego. Znaczenie produktywności w zakresie tworzenia nazw w wypadku niemieckiego jest tym większe, że język ten nie pochodzi z łaciny. Brak klasycznego przodka, a także niewytworzenie rodzimej terminologii powoduje, że „my Słowianie, potrzebujemy tey dwoizny” (s. 143).

Negatywny stosunek Przybylskiego do słownictwa obcego nie ma więc charakteru skrajnego. Z jednej strony gramatyk gani użycie zapożyczeń – w odniesieniu do jednostek posiadających ojczyste odpowiedniki określa takie zachowanie jako „małpiarstwo”. Z drugiej zaś dopuszcza użycie zapożyczeń od dawna zadomowionych, a także tych, które nazywają nową rzecz i są trudne do zastąpienia lub spełniają istotną funkcję[11]. Co więcej, wśród form uzasadnionych zauważa się obecność form krótkich, ekonomicznych[12]. Dzieli zatem makaruny na takie, które wzbogacają język (makaruny ślachetne), i te, które go „szpecą i trawią” (makaruny brudne).

Do makarunów ślachetnych ze względu na kryterium pochodzenia możemy zaliczyć:

  1. grecyzmy i latynizmy będące internacjonalizmami (np. akt, cyrk, dom, glob, laur, styl, forma, glossa, kodex, ocet),
  2. germanizmy (np. blat, fałd, glanc, gwint, kram, szenk, cegła, farba, flasza, rynek, szruba, szynka),
  3. galicyzmy (np. bon, gors, kwit, bankiet, gaza, puder, szarża),
  4. italianizmy (np. fontanna, kawaler),
  5. anglicyzmy (np. klub, toast),
  6. orientalizmy (zapożyczenia z języka tureckiego i tatarskiego, np. characz, czambuł, jaszyr, kołdra; zapożyczenia z języka arabskiego, np. algebra, almanach, zero; a także z języka perskiego, indyjskiego, chińskiego),
  7. hebraizmy (np. kachał, rodał, talmud),
  8. hungaryzmy, zapożyczenia z języka rumuńskiego i dialektów wołoskich,
  9. bałtyzmy,
  10. zapożyczenia z języka kaszubskiego.

„Szlachetne” nazwy zapożyczone określają elementy następujących wycinków rzeczywistości:

  1. materia żywa (np. zwierzęta, rośliny) i nieożywiona (np. kopaliny), których wytwory nie występują na ziemiach polskich,
  2. chrześcijaństwo i kościół,
  3. nauki i szkolnictwo,
  4. dyplomacja,
  5. życie społeczne i polityczne,
  6. handel i towary sprowadzane,
  7. obrót pieniądzem,
  8. jednostki miar i wag,
  9. rzemieślnictwo (w tym określenia rzemiosł),
  10. żeglarstwo i nawigacja,
  11. górnictwo,
  12. ubiory i tekstylia,
  13. rozrywka i życie towarzyskie.

W opozycji do zapożyczeń szlachetnych stoją makaruny brudne, które zaśmiecają język. Szczególnie źle oceniane są wyrazy z następujących grup:

  1. zapożyczenia zakończone na -cyja – formacje odczasownikowe np. amalmagacyja, autoryzacyja,
  2. nieodmienne zapożyczenia zakończone na -um – nieodmienne, np. Imperyjum, Kollegijum[13],
  3. dowolnie zakończone zapożyczenia wykazujące zbieżność kształtu morfologicznego z wyrazami rodzimymi – np. budoar : budzić : budować, studyjum : studzić, trupa : trup.

 

Mimo że czystość języka i wyplenianie elementów niepożądanych to istotne cele dla Przybylskiego, to jednak gramatyk nie ocenia dobrze doraźnego tworzenia przez pisarzy neologizmów na bazie języka polskiego. Podkreśla, że często są tworzone pochopnie i dla tych, którzy nie dysponują wiedzą o językach słowiańskich, mogą być niezrozumiałe (np. czasownik zaczyić – „zrobić co czyjem”). Co więcej, zdaje sobie sprawę z siły uzusu, ponieważ „Tyran Zwyczay będzie zawsze od prawideł wyższem” (s. 153), a więc zarówno od działań kulturalnojęzykowych, jak i nazwotwórczych.

Zabiegi poprawnościowe Przybylski wiąże z ewolucją języka, który stanowi konsekwentnie i metodycznie wydoskonalany przez kolejne pokolenia system. Wydoskonalanie się języka to zjawisko uniwersalne, co autor podpiera przykładami łaciny bądź w języków nowożytnych, takich jak francuski czy niemiecki. Istnieje niemniej także tendencja przeciwna w myśleniu o języku, będącą wyrazem przekonania o jego zepsuciu w stosunku do minionych wieków. Obrazuje to m.in. silny mit greckiego złotego wieku i związanej z nim kulminacji rozwoju greki, a później prymat tego języka jako dawniejszego i bogatszego w słowie i myśli nad łaciną. Gramatyk daje jednak wyraźnie do zrozumienia, że nie jest to jego stanowisko i w każdym momencie w dziejach część społeczeństwa krytykuje swoje czasy.

Taka jest koley wszystkich Języków na kuli ziemskiy, iż ich wzrost wiekami z góry na doł, a nie zdołu do góry postępuje, i dość porównac między sobą znajome nam żywe Języki, jakiemi się tłomaczą dziś Europeyskie Ludy, aby się przekonać, iż niema ani jednego, ktoryby, począwszy od swego zarodu, aż do dzisieyszego kwitnienia, nie był wciąż stopniami ocieranym i zbogacanym przez Narodowych Nauczycielow, i ktoryby, z wieku na wiek przez pasmo mijających i gaśnących Pokoleń odmieniany, nie przyszedł do szczytu, na którym za naszych czasów spoczywa, a to przez mnogie poźnieyszeprzepostacenia, tak dalece, iż wielu Narodów pisma przed 300, 200, 100 lat utworzone, już są mało dziś zrozumiebnemi (s. 153).

Język polski także egzemplifikuje tę myśl, przy czym należy pamiętać, że ważnym elementem transformacji było piśmiennictwo łacińskie i tłumaczenia dzieł obcych w tym języku poprzedzające piśmiennictwo polskie.

Analizując teksty polskie pod kątem czystości języka, wskazuje Przybylski następujące przykłady: wśród dzieł oryginalnych wymienia Malwinę Marii Wirtemberskiej, następnie wskazuje tłumaczenia literatury, jak Przygody Telemacha François Fénelona w przekładzie Michała Abrahama Trotza, dzieła naukowe i ich tłumaczenia, a także dramaturgię.

9. Składnia, pragmatyka

Problemy poświęcone składni i pragmatyce skupione są w ostatnim ustępie Klucza staroświatniczego zatytułowanym „O SZYKOWNI SŁOW W MOWIE POLSKIY”. Już na samym początku Przybylski wskazuje zadanie „Syntaktyka, czyli Słowoszykownika”. Sprowadza się ono mianowicie do opisu trzech najistotniejszych cech mowy: wyrazistości, zforności i ładowności. Każdą z tych cech dokładnie opisuje.

Wyrazistość to tworzenie tekstów zgodnie z regułami gramatycznymi i przekazywanie pełnej informacji o przedmiocie. Nadrzędnym celem jest tutaj cel komunikacyjny. Aby go osiągnąć, teksty formułowane przez nadawcę powinny spełniać określone kryteria, takie jak: stosowna ilość treści (przekazywanie tylu informacji, ile jest potrzeba, przy czym minimalne zdanie składa się wg autora z rzeczownika, przymiotnika i czasownika) i sposób mówienia (prosty, zrozumiały, obrazowy styl [14]). Rezultatem tego działania jest jasność.

Zforność odnosi się do „foremnego słow powiązania”, czyli poprawnego łączenia kolejnych elementów w grupy składniowe, a następnie podporządkowywania ich sobie jako członów składniowych. Wyrazy muszą być „po narodowemu zforowane” – muszą zachowywać polską odmianę. W tym miejscu gramatyk wymienia rodzaje błędów, jakie wynikają z braku „zforności”, np. błędy słownikowe (użycie nie jestem w stanie zamiast nie mogę [15]), a zwłaszcza fleksyjne (ktoś podchlebiony), i składniowe (bydź Świadkiem nad czem). Dzięki stosowaniu się do zforności osiąga się zwięzłość.

Ładowność to termin określający szyk. Układ wyrazów w zdaniu jest ustalony, a jego „uchybienie mogłoby myśl tłomaczoną przyćmić”. W języku polskim szyk jest swobodny. Nie oznacza to jednak zupełnej dowolności w usytuowaniu składników zdania. W zdaniach krótkich swobodny szyk pozwala „z rowną jasnością krotko myśl oddadź w tyy lub owyy kolei wyrazow” (s. 204). Inaczej jest w wypadku zdań długich i wielokrotnie złożonych. Konsekwencją nadmiernej swobodności jest „rozstrzepanie naszych stylow” prowadzące często do chaosu i braku jasności komunikatu. Gramatyk postuluje więc utrzymywanie dyscypliny szyku na wzór języków francuskiego i niemieckiego charakteryzujących się zwięzłością, treściwością i prostotą konstruowanych zdań. Pilnując porządku, należy zachowywać zarówno „nasze narodowe usadzanie wyrazu przy wyrazie”, jak i rodociwego [naturalnego, przyrodzonego – uwaga aut.] sposobu szeregowania słow”. Jako przykłady właściwej kolejności składników w członach składniowych w polszczyźnie wskazuje m.in.: rzeczownik + przydawka rzeczownikowa (świątynia sprawiedliwości), zaimek + rzeczownik (do tey sprawy), zaimek + się + czasownik (godzi mi się), przyimek + rzeczownik w wyrażeniu przyimkowym (na stronę Syna Michała). Rezultatem zachowywania prawidłowego szyku jest odkroyność [16].

Ustęp o wywodni kończy Przybylski uwagami na temat szyku w wierszu i w prozie.
Wiersz dopuszcza duże odchylenia w tym zakresie. Uwarunkowane jest to koniecznością stosowania się do konstant wersyfikacyjnych [17] (takich jak: określona liczba sylab w wersie, występowanie średniówek, określone miejsce akcentu w klauzuli) ustanawiających „porządek sztuczny”. Szyk naruszany jest także przez wolność poetycką, zwłaszcza wolność wyobraźni. Proza natomiast nie zna tego typu rygoryzmu formalnego, ma charakter bardziej naturalny, choć nie może dowolnie szafować szykiem. Jest przy tym „poświęcona […] Umiejętnościom i Naukom w cylu tłomaczenia myśli według prawideł źcizłego rozumowania (s. 206)”. Niemniej zarówno w wierszu, jak i w prozie celem nadrzędnym jest jasność komunikatu.

10. Prozodia

Brzmieniowe właściwości mowy, które Przybylski określa ogólnym terminem „melodność”, opisane zostały w rozdziale O WYŚPIEWNI JĘZYKA POLSKIEGO. Rozpatrywane są one w ramach wierszopisarstwa, zgodnie z tradycją wykładania reguł sztuki wiersza przez gramatykę [Mayenowa 1979, 358], co nadaje rozdziałowi charakter poetyki.

Definiując pojęcie melodności, autor przeciwstawia artykulacyjną, „zewnętrzną” organizację języka jego „wewnętrznej wartości”, czyli jak byśmy dziś powiedzieli, systemowi:

Wewnętrzna wartość każdego Języka, czy martwego, czy żywego, zawisła od rodociwości, giętkości i zgodności wszystkich jego cząstek naydrobnielszych i nayokazalszych […]; zewnętrzna zaś każdego Języka wartość zależy na dźwięknem wydaniu wszelkiego ułamka mowy przez organy głosu, na ucho Słuchających i z takiemi odmianami miary i spoczynku, jakie w niem pospolicie Mowcy, Wierszownicy i Językośledcy wiekami za przyswoite upatrzyli i uznali” (s. 209).

W tym ujęciu cechy prozodyczne ujawniają się w realizacji fonicznej jednostek językowych każdego rzędu przez narządy artykulacyjne. Dokonuje się to z zachowaniem ustalonej miary wierszowej i pauzy, co nakazuje myśleć o wierszu jako o jednostce mowy wyższego rzędu, fragmencie dźwiękowego obrazu mowy.

Opis elementów brzmieniowych w wierszu Przybylski sprowadza właściwie do scharakteryzowania akcentu w polszczyźnie. Autor powołuje się tutaj na objaśnienie zjawiska przez Jana Ernesta Müllenheima w jegogramatyce polskiej dla Niemców[18]. Zgodnie z nim „Polacy wymawiają przedostatnią złogę [sylabę – uwaga aut.] zawsze długo” i, co dodaje już Przybylski, wyróżnia się ją przez nacisk. Dla Przybylskiego jest to zasada bezwyjątkowa[19].

Jednak to, co wyczerpujące, klarowne i oczywiste dla filologa, zwłaszcza klasycznego, niekoniecznie będzie zrozumiałe dla odbiorcy nieposiadającego tej wiedzy. Krakowianin wyjaśnia zatem, że długość utożsamiana jest przez Müllenheima z obecnością akcentu w sylabie. Nie oznacza natomiast iloczasu, gdyż w polszczyźnie różnice ilościowe przeszły w jakościowe: „Pod Wyśpiewnię podciągali Starożytni Grecy i Rzymianie […] tudzież miary zlog w każdym słowie, długie krotkie i wątpawe, ktore dla nas zstały się […] bezrożniemi, skorośmy na jednem nacizkaniu przedostatniey złogi w słowach przestali” (s. 211). Przybylski nadmienia, że terminologia wykorzystywana zarówno przez Müllenheima, jak i niego samego, m.in. pojęcie sylaby długiej i krótkiej czy miary[20], wynika z opisu wiersza antycznego greckiego i łacińskiego [paradygmat ten obowiązywał zresztą do końca XIX w. – uwaga aut.]. Opis ten został zaadoptowany do warunków wiersza polskiego, w którym brak iloczasu spowodował, że podstawą rytmizacji stały się sylaby akcentowane i nieakcentowane.

Autor przechodzi następnie do kolejnej cechy brzmieniowej wiersza, czyli spoczynku [pauzy], który przerywa jego ciąg. Jego opis jest skąpy i zawiera się w stwierdzeniu, że stosowania pauz użytkownik języka uczy się intuicyjnie. Ortografia zaś pozwala mu je oznaczyć przecinkami.

Tym, co kształtuje postać wiersza, jest także rym. Gramatyka daje wskazówki dotyczące układania wiersza rymowego czy jak to zostaje określone w innym miejscu, Poezyi liczbomiarowanyy. Widać tu wyraźnie, że mowa tu o wierszu sylabicznym.

Poeta zgodnie z ars poetica zobowiązany jest do:

  1. zachowania ścisłej liczby sylab w wersie wynoszącej 5, 6, 8, 10, 11 lub 13 sylab,
  2. zachowania średniówki, obowiązkowo w „wierszach dłuższomiarowych”, której sygnałem jest koniec wyrazu,
  3. zachowania rymu opartego na pełnym podobieństwie brzmienia sylab ostatnich i częściowym przedostatnich.

Ostatnie z zaleceń jest najszerzej przez autora opisane, co potwierdza istotną rolę, jaką odgrywają rymy w tym systemie wierszowym. Ponieważ „dają stroy i farbę wierszowi” (s. 212), są podporządkowane zasadzie decorum – inny ich dobór obowiązuje w liryce, inny w epice, inny zaś w dramacie, dodatkowo różnicuje się on w obrębie gatunków. Wśród czynników kształtujących postać tego środka oprócz stopnia dokładności wymieniony zostaje także obszar współdźwięczności, który wynosi dla rymów żeńskich półtora złogi [liczonej od końca – uwaga aut.]. Natomiast pod względem rodzaju współdźwięczności rymy [Okopień-Sławińska 1988, 446] dzielą się na:

– męskie – „kończone na Społgłoskę”,

– żeńskie – „kończone na Samogłoskę”.

Rymy żeńskie dominują w polskiej poezji, są także „prostawsze, łagodniejsze i miększe; a męzkie stroyniejsze, poważnieysze i twardsze” (s. 214).

Technika rymowania odróżnia poetę od rymotwórcy [21], dlatego tak istotna jest jakość związków łączących wyrazy. Proste i płytkie koncepty realizowane z wyrazów należących do tej samej kategorii gramatycznej i użyte w tej samej formie gramatycznej są „nieprzyjemne i bez żadnej sztuki; a nazywamy je Częstochowskiemi” (s. 214), np. mdłości : znajomości; dobrego : ciekawego. Za lepsze, nie tak banalne i oklepane jak częstochowskie, autor uważa rymy, które współcześnie określić można jako gramatyczne i niegramatyczne. Mogą wykazywać podobną budowę gramatyczną, ale dobór wyrazów wykazuje większe urozmaicenie i większą odległość znaczeniową, np. czego : dostrzegą; walczący : gorący. Za udany przykład takiego rymowania Przybylski uważa zastosowanie rymów głagołowychmęzkich, np. ozdobił : pobił, choć nadal ocenia je jako „łatwiuchne”. Najwyżej ocenia rymy męskie, które spajają nazwę własną i pospolitą z zachowaniem współbrzmienia końcówek wyrazów.

W podsumowaniu tego passusu Przybylski stwierdza, że melodii polskiego wiersza nie buduje sam rym, ale tworzą go „z niem […] społem zcizły szyk wyrazów rytmowy, gładka rozpołowka [średniówka – przyp. aut.] i myśl dowcipna” (s. 215). Za mistrzów poezji ojczystej uważał Alojzego Felińskiego i Józefa Szymanowskiego.

W opozycji do wierszy operujących rymem ‒ „barwistych” – stoją te, które „nie mają stroju i farby”. Są to wiersze białe, czyli „na kończynach […] gołe”. (s. 217). Mimo że nie posiadają rymów, są układane w formie wiersza i operują miarą. Brak rymów odbiera im jednak status wiersza: „Ja tak rzeczonych gołomiarowych wierszy bez rymu nie mam za rytm, bo rytm oprocz miary musi się kończyć na rymie” (s. 217) [22]. Według Przybylskiego jest to zatem „coś pośrodkującego między prozą a rytmem [23]” albo nieukończony wiersz. Niemniej dobrze ułożone wiersze białe z zachowaniem metrum autor ceni zdecydowanie wyżej niż „barwione metysy w istnym rytmie, źle rozmiarowanym i źle rymowanym” (s. 217).

Rozdział o wyśpiewni kończy się uwagami na temat krytyki literackiej (Pismosądni). Przybylski widzi w niej działalność niezwykle subiektywną, zależną tak od rozsądku, mądrości i sprawiedliwości oceny, jak i od surowego, zapalczywego, zero-jedynkowego sposobu widzenia wynikającego z zazdrości o dokonania lub nieznajomości rzeczy. Może być zatem sztuką użyteczną, ale i szkodliwą, gdy staje się „naypodlejszym narzędziem bezczelnego siepactwa” (s. 219).

Powyższe uwagi przybierają tak osobisty wydźwięk ze względu na surowy osąd, któremu Przybylski został poddany w 1789 r. po opublikowaniu Zakusu nad zaciekami Wszechnicy Krakowskiej. Niemniej żal autora nie jest wyrażony wprost, a tym bardziej skierowany na konkretną osobę. Wynika to z jego przekonania, że krytyka te nie może podważać dobrego imienia, honoru i talentu ocenianej osoby, a osoba krytykująca nie może występować anonimowo. Spór powinien być szlachetny – oparty na wzajemnym szacunku, rozumny i spokojny, a także przeprowadzony pokojowo.

[1] Wszystkie cytaty z artykułu hasłowego Język Polski Jacka Idziego Przybylskiego podaję zgodnie z numeracją stron i pisownią zawartymi w dziele oryginalnym Klucz staroświatniczy do szcześciudziesiąt dwu śpiewów Homera i Kwinta w rubrykach całego abecadła. Wyjaśnienia Jacka Idziego Przybylskiego Nauk Wyzwolonych i Filozofii Doktora, byłego Konsylijarza Nadwornego przy ś. p. Krolu Stanisławie Auguście, Wysłużonego Biblijotekarza i Profesora Starożytności, tudzież Greckiey Literatury w Szkole Gł. Krak. Członka Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk Warszawskiego, cz. 2, J–Z: Homer i Kwint w Polszcze, artykułów 1563 z kartą Grai i Frygi, [seria:] Pamiątka dziejów bochatyrskich z wieku Grayskotroskiego w śpiewach Homera i Kwinta według pierwotworów greckich Słowianom dochowana, t. VII, Drukarnia Akademicka, nakład Przełożyciela-Wydawcy, Kraków 1816, udostępnionym na stronie http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/doccontent?id=137455 [dostęp: 8.04.2019].

[2] Wszystkie terminy gramatyczne zaproponowane w Kluczu staroświatniczym przez autora zapisuję w formie oryginalnej i kursywą.

[3] Przybylski odróżnia język rosyjski i mowę ruską, ale trudno powiedzieć, o który dokładnie dialekt ruski chodzi. Por. „Ja, nie chcąc tu […] wchodzić ani w przyczynę wyłączania Imion kończących się na ska lub szka, […] ani w Rossyjską mianowkę: PolszaPolszy, gdzie już jest sz […]” (s. 90) i „W cylu przedsięwzięcia tey pożądaney pracy ważne jest rozpatrzenie się w krajowem Ziemiopiśmie na calyy rozległości dawnego gruntu Krolestwa Polskiego, bo właśnie na kartach naszy ziemi znaydują się niezagładzabne ślady naszego Starożytnego Języka, i wielu też mianowek […]. Tam są mnogie Pierwaki słow, czy po Lacku, czy po Rusku wymawianych, które były od starych Polaków dorzecznie używanemi; a które, choć z czasem przygasły, byłyby godne bydź wskrzeszonemi” (s. 132).

[4] Kolejność dźwięków w tym szeregu, jak i następujących po nim, podaję za tekstem oryginalnym.

[5] Topny w terminologii autora to inaczej miękki.

[6] Krakowianin poświadcza jednak gwarowe zawężenie artykulacji samogłoski o przed spółgłoskami półotwartymi w wyrazach pochodzenia łacińskiego typu RekturInspektur, co uważa za wymowę błędną będącą rezultatem wyrównania analogicznego do wyrazów takich, jak: „Kraków”, „sól”, „miód”. Wynika to z tego, że autor rozpatruje te wyrazy pod kątem ich budowy opartej na wygłosie z samogłoską i następującą po niej spółgłoską. Dlatego też wymowę„Kraków”, „sól”, „miód”, gdzie pochylenie dokonało się na skutek wzdłużenia zastępczego, także uważa za błędną. Jest to jeden z wielu momentów w tekście, gdzie ujawnia się brak wiedzy Przybylskiego o procesach historycznych, jakim podlegał język polski (zob. s. 33).

[7] Alojzy Feliński, Przyczyny używanej przeze mnie pisowni, [w:] Pisma własne i przekładania wierszem..., t. I, Druk. Rządowa, Warszawa 1816.

[8] Gramatyk właściwie udokumentował zjawisko postępującej dyspalatalizacji. Pisze, że jotowanie, a więc oznaczanie miękkości, spółgłosek wargowych b’m’p’w’ w wygłosie było praktyką podczas jego lat szkolnych. Można zatem wnioskować, że wielu użytkowników języka latach 60.–70. XVIII w. tę miękkość odczuwało.

[9] To połączenie słów włoskich i łacińskich kojarzyło się z gatunkiem ciasta będącego wymieszaną masą mąki, jaj i sera, z którego wyrabiano „makaruny”.

[10] Należy pamiętać, że opis języka polskiego przedstawiony przez J.I. Przybylskiego jest niewolny od błędów. Dotyczy to zwłaszcza zagadnień historycznojęzykowych i etymologicznych, które licznie pojawiają się w ustępie poświęconym Wywodni.

[11] Przykładem sfery, w której zapożyczony, internacjonalny charakter słownictwa odgrywa ważną rolę, jest dyplomacja: „bo Dyplomatyka nie dla jednego Narodu, lecz dla ogółu Mocarstw nadająca swym czynom mianowki [nazwy – uwaga aut.], musiała wynaleźć w martwym Języku takie, ktoreby cały Europie w pewnym względzie zstały się spolnemi” (s. 145).

[12] Według współczesnej oceny innowacji językowych zapożyczenia te spełniałyby kryterium narodowe, systemowe, wystarczalności i ekonomiczności języka [Walczak, 1995, s. 5–14].

[13] Do tej grupy autor zalicza także słowo opijom, które w przeciwieństwie do pozostałych się odmienia (opijomopijomu) na wzór słowiańskiego rozumrozumu (s. 149).

[14] Autor zaznacza, że kwestie stylistyczne nie są przedmiotem zainteresowania szykowni: „Szykownia Gramatyczna przestaje na każdym wybraku i na każdy liczbie słow, potrzebnych Mowiącemu do wytłomaczenia się według swego zdania mni lub więcy okolicznie i mni lub więcy malownie, czy zaś przymiotniki i glagoły, jako głowne farby, śwobodnie użyte, są ślachetne, czy plebejskie, czy jednoznaczne, czy dwuwykładne, czy świtne mocne, treściste i gorące, czy brudne, ślabe, jałowe, zimne i t. d. to się odsyła do Sztuki Konarskich, Piramowiczów, Potockich, Golańskich, Szumskich i t. pp., ktora, ważąc każde słowo na szali głębszey Loiki czyli Rozumowni, sądząc o ich właściwych lub przenośnych znaczeniach, dzieląc i poddzielając wymowę na gatunki: pochwałowy, seymowy, sądowy i naukowy, różniąc styl szczytny od płaskiego, i poważny od barasznego, wchodząc w rozbior rozmaitych obrotow myśli człowieczey i jey przeprzepostaceń, oceniając wszelkie stopnie czucia i rozumowania według prawideł Charmony narodowego języka, i stręcząc rozliczne okrasy wysłowin, kształtuje Wymowcow” (s. 198).

[15] Co ciekawe, stanowisko wobec wyrażenia „nie być w stanie” jest współcześnie takie samo [WSPP 2006, 1098].

[16] Znaczenie tego słowa należałoby rozumieć jako wykrystalizowanie cechy, a więc jej wyrazistość, łatwość wyodrębnienia i wskazania. Słownik Lindego podaje słowo „odkroić” w znaczeniu „oderżnąć”. Hasło „odkrojny” notuje zaś Słownik wileński w znaczeniu „odrębny, osobny” i kwalifikatorem nieuż. [SL, t. 2, cz. 1 M–O, s. 437; SWil, cz. I A–O, s. 851].

[17] Przybylski wskazuje tutaj na cechy wiersza sylabicznego.

[18] Jan Ernest Müllenheim, Neu-erörtertePolnischeGrammatica. Aus Bewehrten Polnischen Auctoribus, wie auch eigner Ubung und Erfahrung, Gott zu Ehren Und Der Schul-Jugend Zum Gründlichen Unterricht, Brzeg 1717.

[19] Przybylski nie dopuszcza odstępstw od paroksytonezy, choć przytacza jako zabawny wtręt dwa wyjątki, które odnotował w swojej gramatyce Müllenheim: „UWAGA: ale Polacy w słowie Zkurwysyn, trzecią złogę od końca, rownie, jak w klątwie boday Cię zabito! zwykli wymawiać krotko, np. jaki to Zkur–wysyn; a nie Z kurwy–SynBoday cię za–bito! a nie: zabi–to” (s. 210).

[20] Miara jest odpowiednikiem metrum i tak jak metrum rozumiana jest dwojako: 1. jako wzorzec rytmiczny: „Gdy jednak Poeci nasi, tak, jak Poeci wszystkich innych żywych Języków, przypuściwszy wiersze rymowe na miejsce stopowych, Starożytnym Narodom właściwych, i, podzieliwszy je na gatunki, trzymające pewną liczbę złog w sobie, jak u nas koleyno, począwszy od pięciozłogowych aż do trzynastozłogowych, liczbę złog, z których się wiersz zkłada, po prostu rachowanych, nazwali także miarą […].”; 2. jako sylaba budująca wzorzec: „[…] przeto podobało się zgodnie wiersz od piąci złog nazwać piąciomiarowym, i tak koleyno przez pomnażanie złog aż do wiersza trzynastomiarowego” (oba cytaty s. 212).

[21] W dalszej części tekstu Przybylski używa słowa Rymotworca bądź Rymownik jako synonimu poety i stawia je w opozycji do Kleciwiersza. Zob. „Oto, jak targujący orzechy u dwu, przedadź chcących, który wprzód obeyźry obie kupki, i tak z jedney jak z drugiey pokusztuje, aż w ktoryy znaydzie więcy orzechow całych, zdrowych i doyźrałych, niż robaczywych, przegniłych i zchropaconych, tę kupuje, tak ja między dwoma Rymownikami, z których każdy utworzył tysiąc wierszy, gdy u jednego na rownyy liczbie wierszy, w toku, w melodzie i w rymie rozstrząśnionych, znaydę kilka lub kilkanaście rozstrzepanych, chropawych i dziwacznie zakończonych, a dziewięćset kilka dzitsiąt odkroynych, charmonnych i melodnych; u drugiego zaś kilka lub kilkanaście toczystych i wdzięcznych, a dziewięćset kilkadziesiąt niedorzecznych i nudnych, muszę wyznać, że pierszego mam za Rymotworcę; a drugiego za Kleciwiersza” (s. 216).

[22] J.I. Przybylski jest niewątpliwie człowiekiem swoich czasów, co potwierdza utożsamianie poezji z obecnością rymu. Zob. „Rola rymu w wierszu europejskim stała się tak znaczna, że mimo istnienia wierszy białych słowo »rym« przez wiele wieków znaczyło tyle, co »wiersz« (w Polsce aż do okresu oświecenia)” [Okopień-Sławińska 1988, 446].

[23] Tutaj rytm jest rozumiany jako wiersz. Pojęć „rytm”, „rym” i „wiersz” autor używa wymiennie.

Wersja elektroniczna

Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Warszawskiego: http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=137455&from=publication 

Literatura przedmiotu

  1. Przybylski Jacek (Hiacynt) Idzi (1756–1819), [w:] Oświecenie: hasła osobowe: P–Ż, addenda: A–O, Bibliografia Literatury Polskiej „Nowy Korbut” t. 6, cz. 1, red. Elżbieta Aleksandrowska z zesp., Warszawa-Kraków-Wrocław 1970, s. 94-101.
  2. Stan, [w:] Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN, red. Andrzej Markowski, Warszawa 2006, s. 1098.
  3. Aleksander Zdanowicz i in., Odkrojny, [w:] Słownik języka polskiego, cz. I A–O, Wilno 1861, s. 851.
  4. Elżbieta Aleksandrowska, Przybylski Jacek (Hiacynt) Idzi (1756–1819), [w:] Dawni pisarze polscy od początków piśmiennictwa do Młodej Polski. Przewodnik biograficzny i bibliograficzny t. 3 Mia-R, red. całości Roman Loth, red. działu oświecenia Elżbieta Aleksandrowska, Warszawa 2002, s. 313-316.
  5. Renata Dutkowa, Przybylski Jacek Idzi, [w:] Polski słownik biograficzny t. XXIX/1, z. 120, red. Emanuel Rostworowski, Kraków 1986, s. 98-120.
  6. Danuta Jędrzejczak, Krzysztof T. Witczak, Przybylski Jacek, [w:] Słownik badaczy literatury polskiej t. V, red. Jerzy Starnawski, Łódź 2002, s. 237-240.
  7. Stanisław Jodłowski, Losy polskiej ortografii, Warszawa 1979.
  8. Zenon Klemensiewicz, Historia języka polskiego, Warszawa 2007, s. 636-637.
  9. Tadeusz Lewaszkiewicz, Leksyka J. P-ego w Słowniku Lindego, „Studia Polonistyczne” 7/1979, s. 93-102.
  10. Linde Samuel Bogumił, Odkroić, [w:] Słownik języka polskiego t. 2, cz. 1 M–O, Warszawa 1807–1814, s. 437.
  11. Maria Renata Mayenowa, Poetyka teoretyczna: zagadnienia języka, Wrocław 1979, s. 358.
  12. Kamilla Mrozowska, Pierwsza w Koronie. „Szkoły Nowodworskie” w latach 1777–1795* w 400-lecie powołania do życia pierwszej kolonii Akademickiej w Krakowie, „Rozprawy z Dziejów Oświaty” 31/1988, s. 37-77.
  13. Aleksandra Okopień-Sławińska, Rym, [w:] Słownik terminów literackich, red. Janusz Sławiński, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1988, s. 446.
  14. Józef Piłatowicz, Zanim powstały politechniki. Nauczanie przedmiotów matematyczno-przyrodniczych i technicznych w dobie reform Komisji Edukacji Narodowej, „Historia i Świat” 2/2013, s. 79.
  15. Jerzy Snopek, Jacek Idzi Przybylski (1756–1819), [w:] Pisarze polskiego oświecenia, red. M. Pokrasen, Warszawa 1994, s. 207-229.
  16. Zuzanna Topolińska, Z historii akcentu polskiego od wieku XVI do dziś, Wrocław–Warszawa–Kraków 1961, s. 126, 152.
  17. Walczak Bogdan, Przegląd kryteriów poprawności językowej, „Poradnik Językowy” 9–10/1995, s. 5–14.

Wydarzenia

Świat

Polska

  • 1740-1780 panowanie Marii Teresy Habsburg
  • 1740–1786 panowanie Fryderyka II Wielkiego
  • 1756 początek wojny siedmioletniej
  • 1756 urodził się Wolfgang Amadeusz Mozart
  • 1762-1796 panowanie Katarzyny II w Rosji
  • 1764-1795 rządy Stanisława Augusta Poniatowskiego
  • 1768–1772 konfederacja barska
  • 1772 I rozbiór Polski
  • 1776 bunt kolonistów w Ameryce i ogłoszenie Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych
  • 1783 James Watt wymyślił maszynę parową
  • 1783 pokój paryski kończący wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych
  • 1788-1792 obradowanie Sejmu Wielkiego
  • 1789 wybuch rewolucji francuskiej
  • 1791 uchwalenie Konstytucji 3 maja
  • 1792 powstanie I Republiki Francuskiej
  • 1792 zawiązanie konfederacji targowickiej
  • 1793 II rozbiór Polski
  • 1794 insurekcja kościuszkowska
  • 1795 III rozbiór Polski
  • 1796-1801 panowanie Pawła I Romanowowa
  • 1797 powstają Legiony Polskie we Włoszech
  • 1799 Napoleon Bonaparte dokonuje zamachu stanu
  • 1801-1825 panowanie Aleksandra I Romanowowa
  • 1804 Napoleon koronuje się na cesarza Francuzów
  • 1807-1815 istnienie Księstwa Warszawskiego
  • 1812 początek wojny francusko-rosyjskiej
  • 1815 kongres wiedeński
  • 1815 ucieczka Napoleona z Elby i bitwa pod Waterloo
  • 1815 zawarto Święte Przymierze
  • 1815-1832 istnienie Królestwa Polskiego
  • 1815-1846 istnienie Wolnego Miasta Krakowa
  • 1830 wybuch powstania listopadowego
  • 1832 inkorporacja Królestwa Polskiego do Imperium Rosyjskiego

Opracowanie: Magdalena Pliszka

 
©2016-2018 Uniwersytet Warszawski. Wszelkie prawa zastrzeżone. ISBN 978-83-64006-78-4